Z perspektywy Piotrka.
Po długiej podróży znalazłem się na miejscu. Wokół nas roznosił się świeży zapach traw. Byliśmy na polach. Olka wymyśliła
to miejsce, sam nie wiem dlaczego. Dostałem jeden dzień wolnego od trenera i mogłem ruszyć w
podróż. Nie wiem po co ona mnie tutaj zaciągnęła, aż pod Gdańsk. Ale to jej strony, a to ja chciałem pogadać i wyjaśnić wiele spraw. Ona miała prawo wybrać teren. Bardzo dobrze, że to był neutralny grunt. . Czułem, że nie powie mi prawdy. Ale miałem nadzieję na rozmowę, nie na kłótnię.
Gdy tylko Aniela powiedziała mi o całej intrydze - wkurzyłem się. Nie mogłem uwierzyć, że moja była coś takiego wymyśliła. Znałem ją bardzo dobrze, przynajmniej tak mi się wydawało. Niestety tak nie było. Byliśmy ze sobą dużo czasu, jak widać długość związku o niczym nie znaczy.
Później pogadałem z Michałem. Nie powiem, wyglądała ona bardzo dziwnie. Nawet nie umiem dokładnie opisać jej przebiegu. Winiar chciał, żebym mu wybaczył. Nie wiem czy kiedykolwiek to zrobię. Nie wiem czym będę umiał z nim już normalnie rozmawiać. Wszyscy widzą, że nasze relacje nie są za fajne. Tak samo jak jego z Anielą. To nie ona wykonuje jego zabiegi. Wszystko robią inni. Potrzebuje czasu na odbudowanie zaufania. Mam nadzieję, że mu wybaczy. A może z biegiem i upływem czasu i ja się z nim za-kumpluję. Kto wie. Przede wszystkim najważniejsze jest, żeby Nela wybaczyła Michałowi. Przecież nadal łączy ich przyjaźń. Nie chcę tego, aby ona się zakończyła i to w taki sposób. Może i przez głupi wybryk, ale nie powinno się tak tego zostawić.
W mojej sytuacji jest inaczej. Nienawidzę Olki, bo to ona doprowadziła do rozstania. Wiedziałem, ze nie będziemy utrzymywać żadnych relacji, nawet czysto koleżeńskich ze względu na 'stare czasy'. To nie powinno się tak zakończyć, w gniewie i kłótni.
Wiedziała dobrze co robi, gdy mnie zdradzała na lewo i prawo. Owinęła mnie wokół palca, a teraz jest jej przykro. To ja byłem załamany. Po tylu latach, koniec. Wątpię, że mnie kochała. Raczej przywiązała się do popularności, układów i kasy. Tego jej było szkoda, tylko tego. Ale czy aż tak była zdesperowana? Po co? Żeby walczyć, czy chodziło o dumę? Rozumiem jej złość i emocje, ale ta sprawa. Ten pomysł? Ciekawe jak na niego wpadła. Może właśnie tego się dowiem.
- Możesz przestać. Ja nic nie zrobiłam, Michał kłamie. - Olka zaczęła krzyczeć. Próbowałem mówić spokojnie. Chciałem dowiedzieć się prawdy. Mimo, że ją znałem. Byłem ciekawy postawy Aleksandry. Nie myliłem się, wyparła się wszystkiego.Całej tej akcji.
- Alan również? On też kłamie? - stałem spokojnie oparty o samochód.- Przyznaj się.
- Tak. Nie wierzysz mi? - podeszła do mnie.
- Na jakiej podstawie mam Tobie uwierzyć? Tyle razy mnie okłamałaś.
- Przecież było nam razem dobrze, wspaniale wręcz. Ufaliśmy sobie. - przesunęła delikatnie swoją dłoń po moim policzku. - Kochaliśmy się. Nie pamiętasz? Nasze wakacje w Grecji, nasz pierwszy raz. Na prawdę to nic dla Ciebie nie znaczyło? Dla mnie bardzo wiele. Nie umiem o tym zapomnieć. - patrzyła mi głęboko w oczy. - Wybaczam Ci ten skok w bok. Ja tez nie byłam święta. Ale teraz możemy być szczęśliwi. Razem. Spróbujmy jeszcze raz. - zbliżyła się do mnie na taką odległość, że nasze nosy stykały się. W jej oczach zauważyłem nadzieję. Ale na co? Musiałem zgasić to w zarodku. Przecież wiem doskonale, ze ona mnie nie kocha. Robi to z zwykłego wyrachowania. Ja do niej nie należę, to nie jest kwestia posiadania.
- Opanuj się. Jacy 'my'? Nie kocham Cię, tak samo jak Ty mnie. Nie oszukujmy się, Ty siebie samej nie oszukuj. Nie żałuję czasu spędzonego z Tobą, ale nie chce do tego wracać. W ogóle o czym Ty mówisz? Jaki 'skok w bok'? Teraz jest nowy etap w moim życiu. W Twoim również powinien nastąpić nowy rozdział i nowy początek.
- Dlaczego? Skoro nie żałujesz? Nie chce niczego nowego. Chce zacząć z Tobą, od początku. Zapomnijmy o wszystkim i bądźmy razem.
- Nie żałuję, bo to był wspaniały czas. Do momentu, gdy dowiedziałem się o Twoich licznych zdradach. Wtedy coś we mnie pękło. Wykorzystałaś mnie. Może i ja też nie byłym za bardzo fair. Nie miałem dla Ciebie czasu. Ale to nie usprawiedliwia Twojego zachowania. Zdradziłaś mnie i tego nie cofniesz. Ja o tym nie umiem zapomnieć. Ale już wybaczyłem. - uśmiechnąłem się. - Możemy się przyjaźnić.
- Właśnie, nie miałeś dla mnie czasu. Uważasz, że ja miałam być wierna?
- Skoro mnie kochałaś, to tak. Uważam, ze tak. Na tym opiera się związek. Skoro się kogoś kocha, nie zdradza się go na lewo i prawo.
- Uważasz mnie za dziwkę? Po tylu latach, taki masz do mnie szacunek. - oburzyła się.
- Nie, nie uważam tak. Tylko nie potrafię już uwierzyć, że mnie kochałaś.
- Nadal Cię kocham. Wiem, że Ty czujesz to samo do mnie. Skoro mi wybaczyłeś to ja zrobię to samo, właśnie dlatego wybaczam ten romans z jak jej tam jest ..
- Ma na imię Aniela. - zdenerwowałem się. - Jestem z nią i to ją kocham. Ale wytłumacz mi coś innego. - szybko zmieniłem temat. Nie chciałem wysłuchiwać jaka jest Nela i jakie ma do niej epitety. - Olka, dlaczego pisałaś te wszystkie wiadomości? To Ty wkręciłaś w to Michała i Alana, tak? Nie umiałaś sama załatwić sprawy?
- Sama się miałam męczyć? Oni też chcieli się zemścić i rozpieprzyć Wasz 'cudowny' związek, który jest tylko fikcją. Przecież podobno ta Twoja, kocha Michała. Ty powinieneś być ze mną.- w tym momencie zakochana i delikatna "Ola" poszła w niepamięć. Wróciła złość i rozgoryczenie idealnie rozrysowane na jej twarzy.- Zobacz jak wszystko by się pięknie połączyło, Aniela z Michałem. A my? My w końcu moglibyśmy być razem. Nic, a raczej nikt nie stanąłby nam na przeszkodzie.
- Oni się tylko przyjaźnią. Winiar już to zrozumiał. Wszystko się dobrze układa. Z Alanem tez się wszytko wyjaśniło. To on przyszedł i przeprosił. To właśnie dzięki niemu, o wszystkim się domyślaliśmy. Zachował się idealnie, wręcz książkowo. Ciesze się, że Aniela ma tylu życzliwych ludzi wokół siebie. Dobrze, ze Michał jest nadal jej przyjacielem.
- Z tego co wiem, chciał mieć je dwie. Tą Anielę i Dagmarę.
- Mieć? Ale już nie chce. A Ty? Po co to zrobiłaś, skoro mnie tak kochasz? - chciałem dowiedzieć się wszystkiego.
- Właśnie dlatego. Jesteś tylko mój. - pocałowała mnie. Momentalnie, wyrwałem się.
- A tak chciałem załatwić to spokojnie. Myślałem, ze będziesz żałować swojego zachowania. Ale Ty jak zawsze nic nie rozumiesz. - krzyczałem.
- Nie mam powodu do żałowania moich czynów. - ona jest bez serca, bez jakichkolwiek uczuć.
- Dobra, nieważne. Nie mam mam zamiaru z Tobą gadać. Ja jadę. Zostań tu sobie sama. Z resztą jak zawsze. Czy Ty musisz się ze wszystkimi kłócić? Burzyć każdy most? - otworzyłem drzwi auta. - A jeszcze jedno. - podszedłem do niej. - Nie odzywaj się do mnie już nigdy, nie proś mnie o jakąkolwiek pomoc. Nie chce Cię więcej widzieć. Twoja śmierć nawet nie będzie mnie interesować. - chyba przegiąłem, ale trudno. Już powiedziałem.
- Ale Piotrek. - złapała mnie za rękę. - Ja będę o Ciebie walczyć, aż do śmierci.
- Trzymaj się, powodzenia. - powiedziałem i wsiadłem do samochodu. Chwilkę później byłem już w drodze do Spały. Miałem dość Olki.
Z perspektywy Anieli.
Bardzo się denerwowałam nieobecnością Piotrka. Dobrze wiedziałam gdzie i z kim jest. Ale czułam, że Olka może nie dać za wygraną. Ona jest nieobliczalna. Strasznie bałam się o mojego ukochanego. Ufałam mu bardzo. Wiedziałam, że zakończy to tak jak powinien. Mimo wszystko martwiłam się o niego. Dowie się dlaczego Aleksandra to zrobiła, usłyszy 'przepraszam' i koniec. Pogodzą się i odjedzie. Taki scenariusz byłby najlepszy. Tak chciałam to sobie wyobrażać.
Siedziałam sama w pokoju, Marysi nie było. Poszła się przejść z Bartkiem. Sama wywaliłam ją z pokoju. Chciała ze mną zostać, poczekać. Kazałam jej iść, spędzić czas z chłopakiem. Nie chciałam, aby denerwowała się ze mną. Wiedziałam, ze jest moją przyjaciółką i mogę na nią liczyć, zawsze. Michał był moim przyjacielem. Pewnie nadal jest, ale teraz nasze stosunki są w fazie ochłodzenia. Wiem, nastała zima. Ale niedługo przyjdzie wiosna i będzie tak jak dawniej. Ja potrzebuję tylko czasu.
Próbowałam zająć czymś myśli. Znalazłam jakiś horror w necie, ale z oglądania jego nic nie wyszło. Tak samo z rozmową z mamą. Nie miałam jakoś nastroju na jej szczęśliwe życie. Cały czas opowiadała o Pawle i ich wspólnym życiu. Wymagała uwagi, a ja niestety wtedy nie umiałam się skupić. Gdy skończyłam z nią gadać postanowiłam się przejść. Założyłam buty i szybko opuściłam pokój. Męcząc się z rozplątaniem słuchawek, minęłam się na korytarzu z Michałem.
- Hej. - powiedziałam.
- Miło Cię widzieć. - uśmiechnął się. - Wybierasz się na spacer, sama?
- Tak. Muszę pooddychać świeżym powietrzem. Potrzebuję się przejść. - byłam roztrzęsiona, tak długo nie było Piotrka. Zbliżała się 16, a jego nadal brak. Pojechał rano, a teraz nawet nie odbiera. A jak coś się stało? W mojej głowie był natłok myśli i wyobrażeń.Popadłam w jakąś paranoję, byłam strasznie zazdrosna. co zrobić? Nie ufałam Olce, nie miałam powodów by było inaczej. - Ale możesz iść ze mną. - uśmiechnęłam się, bo lubiłam towarzystwo Miśka.
Po chwili już razem z Michałem szliśmy Spalskimi ulicami. Nie rozmawialiśmy, ale czułam jego obecność. Wsparcie. Wiedziałam, ze jest moim przyjacielem. Mimo, że mnie kocha. Chce naszej przyjaźni. Ja też jej bardzo potrzebowałam. Szczególnie w takiej chwili. Miałam nadzieję, że nauczy się żyć beze mnie jako dziewczyny. Zawsze będę jego przyjaciółką, młodszą siostrą. A on nigdy nie przestanie być moim najlepszym przyjacielem, starszym bratem.
- I jak? Lepiej się już czujesz? - zapytał Misiek.
- Teraz już tak.
- Byłaś blada na korytarzu, normalnie jak mąka. - w tym momencie zadzwonił mój telefon.
- To Piotrek. - powiedziałam. - Przepraszam.
- Jasne, odbierz. - uśmiechnął się przyjmujący i odszedł.
- Cześć. Wracasz już? - zapytałam od razu.
- Kochanie, właśnie jest problem. - usłyszałam głos mojego chłopaka.
- O co chodzi? - zesztywniałam ze strachu.
- Ktoś chce z Tobą porozmawiać. Tylko nie denerwuj się. - czy on nie wie, że to działa wręcz odwrotnie? Ja już sie zdenerwowałam, samym jego tonem.
- Ale kto? Co się dzieje? Gdzie Ty jesteś? - zadawałam dużo pytań.
- Olka, ona chce się zabić. Gada coś o tym, ze jak do niej nie wrócę, skoczy z mostu. - szeptał.
- Poczekaj. - nie wiedziałam co myśleć. Ale wiedziałam, że najważniejsza jest teraz Aleksandra. Nie może skoczyć, nie może się zabić. Mimo, że jej bardzo nie lubię nie chciałam takiego rozwoju spraw. - Daj mi ją do telefonu. - powiedziałam bez chwili zastanowienia.
- Nie podchodź tutaj, bo skoczę. - usłyszałam jej głos.
- To Aniela, chciałaś z nią porozmawiać. - dodał Piotrek.
- Olka? Słyszysz mnie? - mówiłam spokojnie. - Możesz mi wszystko wytłumaczyć? Postaram się pomóc.
- Nic nie wiesz. Kocham Twojego faceta, który wcześniej był mój. - 'sama do tego doprowadziłaś', pomyślałam. - Ta sytuacja zaczęła się za bardzo komplikować. Wymagała ode mnie coraz więcej. Coraz więcej kłamstw i kłamstw. Zaplątałam się w nich. Ja już dłużej nie wytrzymam. - jej głos zaczął się załamywać. - Wiem, ze to moja wina. Wy mi nigdy nie wybaczycie, tego co zrobiłam. To było okropne. - po chwili się rozpłakała. - Chciałam się na Tobie zemścić. Myślałam, że jak dostaniesz te wszystkie maile, odejdziesz od Piotrka. Uwierzysz w treść wiadomości. Albo chociaż się pokłócicie. Chodziło mi o Twoje cierpienie. Takie jak moje, a może nawet i większe. Jesteś jeszcze młoda i naiwna. Tak właśnie myślałam. Myliłam się.
- Nic się nie stało. Zapomnijmy o tym, a Ty złaź z tej barierki. - powiedziałam stanowczo. Oczywiście, że jeszcze jej nie wybaczyłam. Ale w tym momencie najważniejsze było dla mnie to, zeby nie skoczyła.
- Olka, słyszałaś Nelę? Zejdź. - powiedział Cichy.
- Zwariowałeś, nie zejdę. - zaczęła krzyczeć.
- Proszę.
- Ty do mnie nie wrócisz, a moje życie bez Ciebie nie ma sensu. Jak ja sobie poradzę, sama?
- Nigdy nie będziesz sama, jesteśmy Twoimi przyjaciółmi. Postaramy dać Tobie poczucie bezpieczeństwa. - normalnie zamieniam się w rasowego psychologa.
- Schodzi. - zwrócił się do mnie. Od razu się uśmiechnęłam.
- Dobra, idź do niej. Zadzwoń do mnie później, jak będziesz wracał. - wyłączyłam się.
- Co się stało? - usłyszałam głos Michała.
- Olka chciała się zabić. - podsumowałam całą rozmowę.
- Że co? - nie uwierzył. - Jak to?
- Może od początku?
Wtedy zaczęłam relacjonować Michałowi poprzednią sytuację. Był strasznie zdziwiony zachowaniem dziewczyny. Od razu zaczął mnie przepraszać, znowu. Powiedziałam, że ma tego nie robić, bo mnie wkurzy.
Później temat naszej rozmowy zszedł na Olkę. To nie tak miało wyglądać. Dopiero teraz zauważyłam, że ona posiada jakiekolwiek uczucia. Skoro się złamała i przeprosiła, jest człowiekiem. Winiar starał się mnie wspierać. Udało mu się. Przytulił mnie i dodał otuchy. Wiedziałam, że jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi.
Piotrek wrócił bardzo późno. Aż trener zaczął się denerwować, gdzie się podziewał. Gdy zjawił się w pokoju, rozmawialiśmy prawie całą noc. Byliśmy szczęśliwi takim obrotem spraw. To znaczy, na pewno nie tym, że Aleksandra chciała skoczyć. Z tego nikt by się nie cieszył. Nigdy nie życzyłam, jej czegoś złego.
Odzyskałam do niej w pewnym stopniu, szacunek.
- Myślisz, że dała za wygraną? - zapytałam, gdy wtuliłam się w tors Piotrka.
- Tak sądzę. Wreszcie zostawi nas w spokoju. - złożył delikatny całus na moim czole.
- Bardzo się cieszę. - uśmiechnęłam się i chwilkę później zasnęłam.
Kolejne dni upływały w bardzo szybkim tempie. Treningi, siłownia, chwila relaksu, taktyka. To był plan dla chłopaków na najbliższy okres. Wielkimi krokami zbliżały się Mistrzostwa Europy.
Byliśmy ich organizatorem, musieliśmy się postarać. Chłopaki na pewno dali z siebie wszystko. Najpierw czekało nas starcie z Turcją. Mogło by się wydawać - łatwy przeciwnik. Ale nie wolno skreślać rywala, od razu. Tak też było. Przeciwnik postawił trudne warunki, na naszym parkiecie. Dobrze przyjmowali i dorównali nam w poziomie gry. Na całe szczęście straciliśmy tylko jednego seta. Następny mecz był z Francją. To ona pokonała naszą rodzimą drużynę na tegorocznej edycji Ligii Światowej, aż dwa razy. Trzeba było się odegrać. Spotkanie okazało się nie znaleźć odpowiednich torów. Przegraliśmy. To przekreśliło nasze wyjście z grupy i czekanie na rywala w ćwierćfinałach. Ale głowa do góry, zostały baraże. Czekała nas albo reprezentacja Rosji, albo Bułgarii. Z dwojga złego lepiej było nie trafić na Mistrzów Olimpijskich. Ostatnim meczem w grupie, było spotkanie ze Słowacją. Ona tak samo jak inne zespoły, nie dała się tak łatwo.
Jednak szczęście było przy lepszych, czyli przy nas. W barażach spotkaliśmy się z Bułgarią. Sama atmosfera na boisku nie była za ciekawa. Każdy kibic obawiał się zachowania rodowitych Bułgarów na trybunach. Ich poprzednie zachowanie było skandaliczne. Ale to było na ich terenie. Polska to nasza ziemia, u nas wymagana jest pełna kulturka. Po bardzo ciężkim czasie, ograliśmy niepokonaną w tym roku przez nasz zespół, Bułgarię. Wynik na początku był na nasza korzyść. Jednak później szala zwycięstwa, przechyliła się na stronę rywali. Po czterech setach, plasował sie remis. Piątą odsłonę otworzyliśmy bardzo źle. Na całe szczęście obroniliśmy 4 meczball'e Bułgarów. I chwilę później świętowaliśmy wejście do ćwierćfinału. Po przelocie do Danii czekaliśmy na naszego przeciwnika. Wreszcie mogliśmy się cieszyć z ugrania miejsca medalowego. Zdobyliśmy brązowy medal. Tak samo jak dwa lata temu.
Chłopaki byli bardzo zadowoleni z ostatecznych wyników całego turnieju. W ogóle ten sezon można była zaliczyć do udanych. Cały czas przygotowań kadrowych był cudowny. Troche szkoda, że tasz szybko to wszystko minęło. Teraz zacznie się PlusLiga. Ja wracam na studia do Wrocka, Piotrek do Rzeszowa, do klubu. Nie wiem jak przeżyję taką rozłąkę z nim. Mam nadzieję, że podołamy takiej próbie.
Jest już październik Marysia przerwała studia na rzecz pobytu z moim kuzynem we Włoszech. Kontaktujemy się ze sobą przez internet. Staramy się rozmawiać bardzo często przez skype czy inne komunikatory. Mieszkanie samej we Wrocławiu doprowadzało mnie do szaleństwa. Było mi smutno i tak pusto. Brakowało mi zapachu farb Maryśki, jej paplaniny, jej obecności. Czułam się samotna. Starałam się wypełniać czas dodatkowymi zajęciami. Zaczęłam udzielać korków z chemii i fizyki. Zawsze jakieś zapełnienie luki. Niestety to nie nie pomagało. Zapisałam się na fitness. Postanowiłam wziąć się za siebie. Masa mięśniowa spadała równie szybko jak wzrastała masa kilogramowa. Strasznie przytyłam.
Pewnego dnia spojrzałam na siebie w lustro. Zobaczyłam obwisłą skórę. Powiedziałam : 'dosyć'. Zaczęłam jeść regularnie zdrowe posiłki. Dużo białka i warzywek. Biegłam dwa razy dziennie i ćwiczyłam. Po miesiącu wróciłam do formy. Wyglądałam jak wcześniej, może nawet bardziej 'fit'. Na uczelni dawałam sobie świetnie radę.
Pod koniec następnego miesiąca postanowiłam zrobić Piotrkowi niespodziankę i odwiedziłam do niego. Zaczęła się mała rewolucja w moim życiu. Najpierw pojechałam na uniwersytet w Rzeszowie. Dzwoniłam tam już wcześniej i uzgodniłam wszystkie warunki dotyczące mojego przeniesienia. Gdy tylko dowiedziałam się, że istnieje możliwość, abym studiowała w Rzeszowie, byłam szczęśliwa. Dzięki temu, mogłabym być bliżej mojego ukochanego.
Pojechałam złożyć wszelkie dokumenty i późnym popołudniem byłam pod drzwiami Cichego. Specjalnie zadzwoniłam do Krzyśka, aby upewnić się czy nie mają akurat żadnego treningu. Zapukałam i po paru chwilach otworzył, Piotrek. Na jego buzi pojawił się szczery uśmiech.
- Co Ty tutaj robisz? - zapytał gdy już wypuścił mnie z silnego uścisku.
- A to już nie mogę bez okazji odwiedzić mojego chłopaka? - zaśmiałam się.
- Jasne, bardzo się cieszę z tego typu niespodzianki. Wejdź do środka. - po chwili wziął ode mnie torbę i zaleźliśmy się w mieszkaniu.
- Nie będę z tym zwlekać. Muszę Ci coś powiedzieć. - zwróciłam się do Piotrka, gdy zasiedliśmy na kanapie w pięknym otwartym na kuchnie, salonie.
- Zaczynam się denerwować.
- Nie masz czym, kochanie. - uśmiechnęłam się czule. - Wiesz dobrze, że we Wrocku czuję się samotna, a Ty wiele razy proponowałeś mi wspólne mieszkanie, postanowiłam studiować tutaj.
- W Rzeszowie? Mówisz serio? To trzeba tam jechać i złożyć podanie. - wstał i energicznie zaczął chodzić.
- Aa dasz mi dokończyć? - nie ruszyłam się z miejsca. - Juz to zrobiłam. Wszystko jest ustalone. Dzięki temu, że rok zaczął się stosunkowo niedawno, mogę się przenieść. Zostało mi tylko przynieść jeszcze jakieś papiery z Wrocławia i mogę studiować tutaj.
- Zamieszkamy razem. Nawet nie wiesz jak się cieszę. - podniósł mnie Cichy i zaczął kręcić.
- Tak, też się cieszę. Tylko kiedy mogę się wprowadzać? To nie jest Twoje mieszkanie, tylko klubu. Będę mogła?
- No oczywiście. A jak nie, to kupimy inne lokum. - w jego oczach były iskierki. Tak samo jak w moich. Byliśmy tak samo podekscytowani i szczęśliwi. - To za ile możesz zacząć studia?
- Za dwa tygodnie.
- To tyle czasu mi starczy, aby dogadać się z klubem lub zakupić nowe mieszkanie.
- Nie. Nie będziesz znowu za mnie płacił. Tata powiedział, ze dołoży się jak będzie trzeba. A ja mu oddam jak będę miała.
- To ja mam inny pomysł. - pocałował mnie. - Ja pożycze Tobie kasę na nasze mieszkanie. Oddasz mi jak juz założysz gabinet. Nie widzę sprzeciwu. Wszystko ustalone. - jeszcze raz mnie pocałował.
- Dobrze. - wymamrotałam. Nie miałam nastroju do sprzeczki z nim. To było piękne, że będziemy razem mieszkać. Mieć własny kąt, cztery ściany. Tylko nasze.
________________________________
Ahoj :) Witamy na pokładzie. Witam po dość długiej przerwie. Prawie dwu miesięcznej. Tak wiem, zaniedbałam Was. Nie mam za bardzo wiele postulatów, na swoje usprawiedliwienie. Może tylko to, że zajęłam się pisaniem nowego bloga. Tam już jest pare gotowych rozdziałów, gotowych do dodania. Moja wena jest ograniczona i w pewnym momencie zabrakło jej już na to opowiadanie.
Mam nadzieję, że czytelnicy historii o Anieli i Piotrku nie umarli, nie obrazili się czy nie zapomnieli i powrócą w lepszym stylu niż ja, sama. :)
Teraz zostawiam Was z tym oto powyższym rozdziałem i zapraszam do podzielanie się refleksjami tutaj, na dole :D
Aa w roli przypomnienia to jest przedostatnia juz część tej powieści. Nie, to nie jest powieść. Tej historii, brzmi o wiele lepiej. Przynajmniej, gdy czyta ją mój głos w głowie :D
Następny pojawi się niedługo. Obiecuję, że nie będziecie musieli czekać tak długo jak na ten :)
Pozdrawiam Paaula :*
Buziaczki :D