baad blood.
* Z perspektywy Anieli.
- Przepraszam - powiedzieliśmy równocześnie.
- Ty pierwsza/y - znowu razem. Po chwili wybuchnęliśmy śmiechem.
- Ej, ruszcie się. Śniadanie . - zawołał radośnie Kosa. Jak zawsze miał wyczucie czasu. Cóż, trzeba było się z tym pogodzić.
- Już idziemy. - opowiedział Piotrek i złapał mnie za rękę. Po chwili spojrzałam na niego, widziałam, ze chce porozmawiać. Tak samo jak ja.
Podczas drogi na posiłek nie rozmawialiśmy. Nie chciałam przerywać tej ciszy. Po prostu cieszyłam się samą obecnością Pita obok mnie. Strasznie żałowałam mojego zachowania. Nie powinnam tak postąpić. Ale wtedy nie umiałam inaczej. Nie myślałam racjonalnie. Gdy zobaczyłam Piotrka moje serce zaczęło jakby szybciej bić. Stęskniłam się za nim, za jego uśmiechem. Poczułam, że mogę być szczęśliwa.
Śniadanie odbyło się w miłej atmosferze, z resztą jak zawsze. Igła ciągle nadawał. Nie wiem jak on to robi, że cały czas gada. Nigdy się nie męczy. Jakoś nie przeszkadzało mi to mimo, że lubiłam ciszę i spokój.
Co chwilę patrzyłam na Piotrka, ukradkiem. On chyba na mnie również. Marysia wraz z Bartkiem byli tacy szczęśliwi. Cały czas się uśmiechali do siebie, miziali. To było urocze, słodkie. Chociaż czasami chyba za słodkie. Może dlatego tak myślę, bo w moim związku nie trwa całowieczna sielanka. Ale też jest miło. Nie lubię nudy, musi sie coś dziać. Chociaż nuda w związku polegająca na całkowitym szczęściu może być kusząca. Może właśnie na tym polega miłość. Na braku konfrontacji swoich stanowisk. Nie, ja tak nie umiem. Chyba za bardzo lubię stawiać na swoim, z resztą Piotrek też. Nadal uważam, ze związek bez kłótni nie może istnieć. A jeśli tak, to jest nudy. Zero adrenaliny, jakichkolwiek emocji ani pikanterii i zaczyna powiewać monotonność.Chociaż patrząc na Kurka i Mańkę można uznać, ze nuda nie jest przereklamowana.
Po zjedzonym posiłku wszyscy razem zaczęliśmy się zbierać do pokoi, bo trening. Każdy wielkolud musiał się spakować. Ja również. Marysia miała robić zdjęcia. Szliśmy zwartą grupą, tylko ja jak zawsze snułam się gdzieś na tyłach.
- Idziesz na trening ? - usłyszałam głos. Po chwili odwróciłam głowę i zobaczyłam Winiara.
- Tak idę, a dlaczego miałabym nie iść ?
- Nie wiem, tak zapytałem. - uśmiechnął się. - Gadałaś już z Pitem ?
- Nie miałam jeszcze okazji. Ale zamierzam.
- Widziałem jak na Ciebie patrzy. Bardzo mocno Cię kocha. To widać na pierwszy rzut oka.
- A Ty gadałeś z Dagmarą ? - zmieniłam temat.
- Tak.
- Iii ? Jak zareagowała ?
- Była zła nawet trochę bardzo zła.
- Ale wszystko jej powiedziałeś ?
- No tak, inaczej by się nie wkurzyła.
- Ale już jest wszystko dobrze ? - zatrzymałam się.
- Tak, mam nadzieję. Na odbudowanie moje związku nie strace dużo czasu.
- Nawet jeśli, tak. Będzie warto. - pocieszyłam go.
- Dobra ja już idę, za chwilkę trening. - powiedział i pobiegł w stronę pokoju.
- No cześć, do zobaczenia. - odpowiedziałam po chwili jednak tylko do powietrza.
Kierowałam się do siebie. Szłam powoli. Byłam szczęśliwa, że wszystko nareszcie się układa. Długo musiałam na to czekać. Ale lepiej teraz niż w ogóle.Chyba warto było. A tak właściwie to o czym ja mówię ? Jeszcze nie pogodziłam się z Piotrkiem, nawet nie miałam okazji z nim porozmawiać. Tzn gadałam z nim przez chwilę, ale czy to można nazwać rozmową ? Nie powiedziałabym.
Po chwili znalazłam się w pokoju. Spojrzałam na zegarek, zostało mi 20 minut do rozpoczęcia treningu. Sięgnęłam po torbę sportową. Zaczęłam wkładać do niej potrzebne rzeczy. Po chwili usłyszałam otwieranie drzwi .
- Cześć. -powiedziała jak zawsze szczęśliwa Marysia.
- Hej, zbieraj się leniuchu na trening. - odpowiedziałam.
- Dobra, już chwila. Gadałaś z Piotrkiem ?
- Nie, ale mam zamiar.
- Jak to nie ?
- Ej ogarnij się. Wstałyśmy nie całą godzinę temu, a ja już miałam do niego polecieć ?
- Ja bym tak zrobiła.
- No to może Ty ja nie. Czekam na odpowiedni moment.
- Możesz się nie doczekać.
- Dobra przestań. Jest dopiero przedpołudnie. Zdążę pogadać. - odwróciłam się i otworzyłam drzwi. - Idziesz ?
- Tak już. - odpowiedziała i sięgnęła po swoją torbę. Po chwili obie opuściłyśmy pokój. W tym samym momencie oczywiście ze swojego wychodzili Bartek i Piotrek. Chyba jakaś telepatia nas łączyła. Zawsze w tym samym czasie. To było mega dziwne, a za razem urocze. Nie wiem dlaczego. Jakoś tak po prostu.
- Cześć. - przywitałam się z nimi.
- Oj widzę, że kuzyneczka ma słabą pamięć. - powiedział Bartek. - Widzieliśmy się już dzisiaj.
- No co ? Nie mogę powiedzieć " cześć " ?
- Nie udawaj. Wszyscy wiem, ze masz sklerozę. - zaczął się śmiać.
- Sklerozę mają ludzie w podeszłym wieku. Z tego co wiem, to właśnie Ty jesteś ode mnie starszy, kuzynie.
- Ale to chyba Pit jest najstarszy. - pokazał na mojego chłopaka. Fajnie to powiedzieć, mojego chłopaka. Mimo, że się nie pogodziliśmy uważałam, że mogę tak mówić.
- Dobra już chodźcie. - podsumował Piotrek. Jako najstarszy, zakończył spór.
Około19
Jesteśmy własnie po drugim treningu w dniu dzisiejszym. Chyba wszyscy jesteśmy zmęczeni, ale chłopaki najbardziej. Nie dziwię się. Jutro jest kolejny mecz z Francją.Kurde znowu będzie natłok emocji. To nie jest fajne, jeśli powodują je nieprzyjemne sytuacje. Mam nadzieję, że do takowych nie dojdzie.
Gdy dotarłyśmy do pokoju, od razu podłam na łóżko. Nie miałam na nic ochoty, byłam wykończona. Chyba się nie nadaję na fizjoterapeutę. Od drugiej klasy gimnazjum, chciałam nim zostać. I udało się. Ale czy całkowicie się w nim spełniam, nie wiem. Może jak skończę studia to się o tym przekonam.
Wzięłam laptopa i zaczęłam przeglądać fejsa, tt i pocztę. Zawsze gdy logowałam się na maila, przechodził mnie lekki dreszczyk strachu. Bałam sie zobaczyć, że w odebranych wiadomość od nieznajomego.
Uff, na całe szczęście nic takiego tam nie znalazłam.
* Z perspektywy Piotrka.
Gdy wróciliśmy z treningu, nie miałem nawet grama energii na robienie czegokolwiek. Rzuciłem się na łózko, próbowałem usnąć. Założyłem słuchawki, włączyłam muzykę. Zacząłem pogrążać się w przestrzeni moich myśli. Nadal nie rozmawiałem z Anielą. Rano była okazja, jednak Kosa wszystko popsuł. Ma chłop wyczucie chwili, nie powiem. Ale moze 9 nie byłaby odpowiednim czasem, ale zawsze. Była możliwość. Na treningu nie ma jak, na obiedzie również.
- Ej, Ty w ogóle zamierzasz gadać z Anielą ? - zapytał Bartek wchodzący do pokoju.
- Tak, przecież wiesz.
- No wiem i dlatego się dziwię, że jeszcze tego nie zrobiłeś.
- Dobra daj mi spokój, jestem zmęczony.
- Na Anielę jesteś zmęczony ?
- Nie, pogadam z nią dzisiaj. Muszę się ogarnąć. Teraz daj mi spać. Obudzę się za godzinę to porozmawiamy. Jak masz zamiar hałasować to lepiej wyjdź. - powiedziałem i położyłem sobie na głowę poduszkę.
- Rób co chcesz. - odpowiedział i po chwili usłyszałem zatrzaśnięcie drzwi.
Wyszedł, nareszcie mogę spać. Czułem jak moje mięśnie odpoczywają. Ja razem z nimi. Byłem padnięty. No może nie jakoś bardzo, ale zawsze. Jeszcze do tego się nie wyspałem. Całą noc myślałem o Anieli. O tym, ze muszę ją przeprosić. A co ja w tym momencie robię ? Zamiast już z nią rozmawiać, leżę na łóżku. To nie ma sensu. Muszę wstać. Ale nie chce mi się. Dobra musze pokonać tego lenia. Nelka jest ważniejsza.
Poszedłem do łazienki, przemyłem twarz wodą. Jakoś to mnie rozbudziło. Trochę. Przebrałem się i wyszedłem z pokoju, zamykając go uprzednio. Stałem chwilę na korytarzu w bezruchu. Zapukałem do drzwi Anieli.
- Marysia, drzwi są otwarte. - usłyszałem Nelę, i sam sobie otworzyłem.
Wszedłem do pokoju i ujrzałem jakby siebie. Aniela lezała na łózku w dokładnie tej samej pozycji co ja przed chwilką. Zacząłem się śmiać. Od razu Nela się zerwała.
- Co Ty tutaj robisz? - zapytała poprawiając włosy.
- Jak nie widzisz, stoję.
- To akurat widzę. - uśmiechnęła się tak pięknie. - Poczekaj chwilę, pójdę do łazienki.
* powrót do perspektywy Anieli.
Jak ja wyglądam ?!?! Podkrążone oczy, każdy włos w inną stronę. Ciekawe co on sobie o mnie pomyślał. Dobra trzeba się ogarnąć. Po jakiś 10 minutach wyglądałam znośnie. Gdy wyszłam z łazienki Piotrek siedział na łóżku i coś przeglądał na laptopie.
- Co Ty robisz ? - zapytałam.
- A nie nic, moze zmień program anty-wirusowy ? Bo ten jest bezsensowny.
- Dobrze, zmienię. - w tym momencie w mojej głowie pojawiła się jedna myśl " Jaki ja mam program anty-co ? " Dobra nieważne. Sorry, ale ja się kompletnie nie znam na komputerze. To znaczy na jego obsłudze to oczywiście, że tak. No moze nie tak jak Piotrek, ale zawsze.
Po chwili oboje leżeliśmy już obok siebie na łóżku. Cichy bawił się moimi włosami.
- Możesz przestać ? - zapytałam.
- Nie. - wyszczerzył się i pocałował mnie w czoło.
- Dobra, tym mnie nie przekupisz. Przestań, nie lubię gdy ktoś bawi się moimi włosami.
- Nawet ja ?
- Tak, nawet Ty. - dźgnęłam go w brzuch, lekko.
- Teraz to pożałujesz - powiedział dość poważnie, ja oczywiście wybuchnęłam na to śmiechem. Po chwili jednak zrozumiałam, że Piotrek nie żartuje. Zaczęliśmy się ganiać po pokoju. Skakanie po łózkach w wykonaniu Cichego wyglądało wręcz komicznie. Ale cóż jest wysoki.
Po jakiś 20 minutach gonitwy Pit złapał mnie w pasie i oboje wylądowaliśmy na łóżku. To znaczy ja na Cichym. Wybuchnęłam śmiechem, znowu.
- Dobra ja złażę, jestem ciężka. - powiedziałam po chwili.
- Co Ty mówisz. Jeśli tak sądzisz, to chcę, zebyś była moim małym ciężarkiem.
- Dzienki, stary.
- Dobra, przepraszam. - ogarnął moje włosy za ucho. - To nie miało tak zabrzmieć.
- Ok, luzik. Żartowałam. - powiedziałam kładąc głowę na klatce piersiowej Piotrka. - To co robimy ?
- Idziemy na spacer ?
- Chce Ci się ? - powiedziałam z wyrzutem.
- Tak, rusz się. - wstał i złapał mnie za nogę chcąc rzucić z łózka.
- Ok, już idę.
Po chwili założyłam buty i byłam gotowa.
- Idziemy ? - zapytał, gdy wyszlismy z pokoju.
- Tak, tylko zaniosę klucz Marysi. Tylko gdzie ona może być ?
- Sprawdź u Jarosza w pokoju. Pewnie grają w pokera.
Po chwili znalazłam się w " skromnych progach " Kuby. Nie wiem jak tam się zmieściło tyle ludzi. Chyba wszyscy kadrowicze grali w karty wraz z nimi Mańka.
- Trzymaj. - podałam jej kartę. - I nie zgub.
- Nie zgubi, nawet jesli zostawi u mnie to co ? - zapytał Kuba.
- Nie nic. To ja idę.
- Ej nie zostaniesz z nami? - zapytał robiąc smutną minkę Igła.
- Ona idzie pewnie gdzieś z Piotrkiem. - dodał Kurek. W tym momencie zabrzmiało równe " uuuu ".
- To cześć. - powiedziałam wychodząc z zatłoczonego pokoju.
- Już załatwione ? - zapytał po chwili Pit.
- Tak, mozemy iść. - uśmiechnęłam się.
Przez jakieś pół godziny drogi rozmawialiśmy o wszystkim, śmialiśmy się, wygłupialiśmy. Było jak dawniej. Mimo, że nie wytłumaczyliśmy sobie całej sprawy. Nie chciałam o tym z nim gadać.
- Idziemy coś zjeść ? - zapytał mój wiecznie głodny chłopak.
- Taak, tylko gdzie i co ?
- Ja poprowadzę, mam swoje tajemnicze miejsce. - uśmiechnął się.
- Ok
- To chodź.
Po jakiś 15 minutach znaleźliśmy się pod budką z kebabami. Tak dobrze przeczytaliście z kebabami. Ależ ten mój chłopak jest romantyczny.
- Dobry wieczór, poproszę dwa średnie Patlıcan. - powiedział do sprzedawcy po francusku i po chwil podszedł do mnie w dłoniach trzymając dwie ogromne bułki.
- Trzymaj.
- Ja tego nie zjem.
- Byłaś głodna, więc trzymaj. - w końcu wzięłam kebaba do ręki.
Po chwili usiedliśmy na ławce i zaczęliśmy konsumować " posiłek. "
- Matko, ile to ma kalorii. - przeżegnałam się. I ugryzłam bułkę.
- Tylko nie mów trenerowi. - uśmiechnął się do mnie Piotrek i również zaczął jeść.
- Ej to jest pyszne - powiedziałam z pełną buzią.
- Pogryź i dopiero powiedz.
- Mówię, że to jest pyszne.
- Nigdy wcześniej nie jadłaś fast-food'ów ? - zapytał lekko brudny na policzku Cichy
- Kiedyś jadłam, ale to było dawno. Od gimnazjum jestem na wiecznej diecie.
- Aaa no tak, Ah te wasze diety. - zaczął się śmiać Piotrek.
- Przestań, z tego co wiem Tobie też nie wolno jeść byle czego. Więc tak jak ja jesteście na diecie.
- Czasami pozwalam sobie na mały wyskok.
- Piotrek, ja już nie mogę. - powiedziałam patrząc na jeszcze połowę mojego " dania ".
- To daj ja zjem. - w tym momencie zaczęłam się śmiać.
- Że co ? Przecież Ty już zjadłeś swojego i jesteś głodny ? - zapytałam nadal nie przestając się śmiać.
- Troszkę może i tak, ale jedzenia nie wolno wyrzucać. To daj jak nie możesz, - podałam mu wielką bułkę wypełnioną kaloriami.
- Smacznego - powiedziałam wycierając kąciki ust chusteczką. Piotrek chyba był bardzo głodny.
- Ile Ty jesz. - podsumowałam gdy skończył.
- No co, duży urosłem więc muszę. - wypiął dumnie klatkę piersiową.
- No tak, duży. - poczochrałam jego włosy.
- Najedzona ?
- Tak, nawet za bardzo. - uśmiechnęłam się. - A Ty ? Najedzony ?
- No wiesz, jeszcze coś bym zjadł. - zaczęliśmy oboje się śmiać. - To co wracamy ?
Pokiwałam głową twierdząco. Po chwili szliśmy już razem w stronę ośrodka trzymając się za ręce.
Upłynęło jakieś 30 minut i byliśmy już w hotelu.
- To co zobaczymy się jutro ? - zapytałam stojąc pod drzwiami swojego pokoju.
- No taak. - podszedł do mnie Piotrek. Zbliżył się do mnie na tyle blisko, że czułam jego oddech. Stanęłam na palcach i nasze usta były na prawie równej wysokości. Patrzyliśmy sobie hipnotycznie w oczy. Po chwili nasze usta się połączyły, stanowiły jedność. Oparci o drzwi mojego pokoju trwaliśmy w pocałunku.
Nagle usłyszeliśmy czyjeś delikatne pojękiwanie. Od razu odskoczyliśmy od siebie.
- Kto to ? - zapytałam wycierając usta dłonią.
_______________________________________
No i jest 32. :) Przepraszam, że dodaję dopiero dziś, ale brak weny dopadł i mnie. Niestety. Ale nadrabiam, dość długim rozdziałem.
Aniela z Piotrkiem nie wyjaśnili sobie niczego, ale chyba powrócił dawny spokój.
Piszcie, komentujcie, dajcie rady, wskazówki. To mnie motywuje i daje takie poczucie, ze ktoś czyta te moje teksty. czytam = komentuję.
Pozdrawiam Paulaa :)
Kto to był? Ciekawe;)
OdpowiedzUsuńALEŻ ON JEST ROMANTYCZNY! WSPANIALE! :-)
OdpowiedzUsuńMatko z ojcem, nie wiem co napisac, bo wszystko dobrze... :o super. :3
Dzięki, :)
UsuńUfff.. nadrobiłam wsztystko, czego nie przeczytałam w terminie :D Jestem teraz na bieżąco.
OdpowiedzUsuńRozdział super.. Fajnie, że wszystko między Pitem i Nelką się ułożyło. Coś mi się wydaje, że to pojękiwanie to Bartka i Marysi :P
Zapraszam na nowy rozdział: http://nawiedzona-deskorolka.blogspot.com/
Pozdrawiam, no_princess :*
Dziękuję, :) Na pewno zajrzę :D
UsuńHej! Nominowałam Cię do The Versatile Blogger. Szczegóy u mnie http://nawiedzina-deskorolka.blogspot.com/ Jeśli nie bawisz się w coś takiego po prostu zignoruj :)
UsuńPozdrawiam :D
"delikatne pojękiwanie"? hahahhahaha ciekawa jestem kto to i co robi! :D Wszystko fajnie, tylko nasi zakochani dalej sobie nie wyjaśnili niczego. Może nie chcą już do tego wracać? Pozdrawiam baaardzo gorąco! :)
OdpowiedzUsuńCieszę się jak czytam Twoje komentarze. Dziękuję, że ktokolwiek czyta te moje teksty :D
UsuńJa również. Mam wierną czytelniczkę :P
UsuńZapraszam na nowy rozdział do siebie ;)
http://zapomniecocalymswiecie.blogspot.com/
Ach, to musi być miłość. Kiedy idą obok siebie, czują się szczęśliwi. Kiedy się pokłócą - zaraz muszą do siebie wrócić, bo jedno bez drugiego długo nie wytrzyma. W każdym związku pojawiają się kłótnie, grunt to umieć sobie wybaczać, zachować zimną krew i nie mieć pretensji. :)
OdpowiedzUsuńWiniar jakoś spokojnie podszedł do tego tematu. Rozmawiał z Dagmarą o nieco wypalonej miłości, zauważył, że jest o to zła, ale... wygląda jakby się tym nie przejął. No nic, mam nadzieję, że uda się to wszystko naprawić... i nie zacznie znowu mieszać :D
Romantyzm Pita mnie rozwalił :D kiedyś łódki, romantyczne noce, a teraz... kebab haha :D No ale fakt, czasem trzeba wyjść ponad przeciętność i zaszaleć w taki sposób :D Szkoda, że nie porozmawiali o tym co ich dręczyło, ale najważniejsze, że znów czują się ze sobą dobrze. :) Jeżeli ta nie wiedza im nie przeszkadza to absolutnie nie mam nic przeciwko temu, aby przeszłość zostawili za sobą i cieszyli się chwilą :)
Pojękiwanie :D? Bartuś i Marysia :D? huhuuuu :)
Teraz to ja się rozpisałam, musisz mi wybaczyć :D
Świetny rozdział! :)
Pozdrawiam cieplutko :*
naranja-vb.blogspot.com
Mam banana na twarzy, gdy po przeczytaniu Twojego komentarza. :) Co ja mam Ci wybaczyc, bardzo mi miło, że masz aż tyle przemyśleń. To ja zawsze pisze, długie i nudne komentarze. Przepraszam, nie umiem inaczej. Jeszcze raz dziękuję :)
UsuńNie masz za co dziękować :) Sama widzisz, jak takie komentarze uskrzydlają. Dlatego apeluję i prosze - nie przestawaj haha :)
UsuńJesteś niesamowita ;)
Przy okazji zapraszam do siebie na nowy rozdział :)
To znowu ja :)
UsuńZapraszam na 19 rozdział ;*
Buziaki ;*
No tak Piotruś i ta jego romantyczność mnie rozwaliła. To jest oryginalne, nie powiem. Nie zawsze musi być wykwintna restauracja, wystarczy obecność osoby, którą się kocha. Widać, że Aniela i Piotrek w końcu są szczęśliwi.
OdpowiedzUsuńMoże nie chcą wracać do tematu kłótni, nie chcą chyba psuć pięknych chwil. Najważniejsze, że cieszą się sobą. Są zadowoleni przepełniającym ich szczęściem.Ciekawe co u Michała i Dagi ? Może po przyznaniu Miśka, Dagmara mu wybaczy ? Sama nie wiem, to na pewno nie będzie łatwe. Zgadzam się z koleżanka wyżej, że Winiar wygląda jakby się tym w ogóle nie przejął. A to jest dziwne. Widać, ze nadal chyba zależy mu na szczęściu Neli.
" Delikatne pojękiwanie " mnie rozwaliło. Nie powiem. No kto to może być za drzwiami, pokoju Marysi i Anieli ? Czyżby Mańka przygarnęła Kurasia. Cieszę się, że Twoim głównym bohaterom się układa.
Zniecierpliwiona czekam na następny, mam nadzieję, że wena Cię nie opuściła. Pozdrawiam Domi xoxox
Zapraszam serdecznie na 26 rozdział u mnie :
http://butyouareperfecttomee.blogspot.com/
Myślę, że sie spodoba :D
O dziekuję, za taki długi komentarz. Czyt. długi = zajebisty :D.
UsuńMam nadzieje, że nie zasłodze sielanką. Kiedys Dagmara za pewne wybaczy Miśkowi. Kiedy ? Sama tego nie wiem. Ja tylko opisuję losy wymyślonych przeze mnie bohaterów, to oni mnie prowadzą. Sami tworzą historię, ja tylko ją spisuję. Mam nadzieje, że jakoś mi to wychodzi.
Na pewno zajrzę. Ale przepraszam dopiero jutro, dziś jestem padnięta.
Jeszcze raz dziękuję :)