*Z perspektywy Anieli.
Po kilku minutach zaczęło się już przedstawienie szóstek. W barwach biało - czerwonych pierwsi wyszli : Ziomek, Jarosz, Kurek, Winiar, Możdżon, Piotrek i na libero jak zawsze wybitnie prezentował się Igła. Z pełną determinacją " ostrzyli zęby " na Amerykanów. Ale raczej to właśnie goście powinni mieć większą motywację po zeszło rocznej Lidze Światowej. Gdy usłyszeliśmy już pierwszy gwizdek, zaczęła się walka nie tylko czysto sportowa ale i pod siatką. Emocje aż kipiały. Miałam nadzieję, że chłopaki wytrzymają presję. Przed drugą przerwą techniczną w czwartym secie, zaczęłam widzieć zmęczenie na ich twarzach. Stan rywalizacji wynosił 2 : 1 dla gości. Wiedziałam, że chłopaki nie odpuszczą. Na przerwie Andrea próbował jeszcze bardziej podsycić ich chęć walki. Mówił, ze muszą myśleć o jednej akcji, wierzyć w swoje umiejętności. Widziałam, że sami siebie zagrzewali do walki. Reszta kadry zebrała się i uważnie słuchała słów trenera. Wszyscy byli maksymalnie skoncentrowani. Nawet nie chciałam podchodzić do Piotrka. Nie chciałam go rozpraszać. Siedziałam grzecznie na krzesełku obok Bieleckiego. Tak, wiem. Miałam siedzieć obok Bartmana. Zbyszek jednak wybrał Joasię niż mnie. Dlatego teraz siedzi wraz z Aśką na trybunach. Z każdym dniem, jego kostka jest coraz bardziej sprawna. Nie to co zerwane mięśnie. Ale jak widać wyszło mu to troszeczkę na dobre. Odnowi relacje z dziewczyną. Ale co się dziwić. W końcu są razem, kochają się. Ciesze się, ze wyjaśnili sobie wszystko. Nie to co mój kuzynek z Mańką. Czy oni nie umieją szczerze porozmawiać ? Na pewno to była jakaś koleżanka. Bartek zapewniał mnie, ze kocha Marysię. Nie mógłby jej skrzywdzić. Bo niby po co ? Przecież jest moją rodziną, trochę genów mamy wspólnych. Więc, nie mógłby być aż tak bezuczuciowy. Gdyby już jej nie kochał ( co według mnie i tak jest niemożliwe, bo pasują do siebie idealnie ) to mógłby po prostu rozstać się z Manią. A nie ją ranić niepotrzebnie.Nie. On jej nie rani. Marysia wyolbrzymia sytuację. Rozumiem, że jest jej przykro. No, ale bez przesady. Nic jeszcze nie wie, a już przeżywa. Powinni pogadać i tyle. Wyjaśnić. Mam nadzieję, że sobie wszystko przegadają po meczu. Widać jak Bartek się stara. Każdego dnia udowadnia, ze kocha Marysię. Czasami nawet zazdrościłam im tej sielanki. Od pierwszego spotkania świetnie się dogadywali. Mania rozumiała jego zmęczenie po treningu. Czysty ideał. A teraz siedzi gdzieś na trybunach. Pewnie nie może się skupić na meczu. Za to ja wprost przeciwnie. Czułam, ze wszystko sobie wyjaśnią. Po wygranej czwartej partii podbiegłam do Piotrka.
- Kocham Cię. - wspięłam się na palce i pocałowałam go w policzek.
- Też Cię kocham. - odgarnął włosy do góry.
- Przystojniak. - złapał mnie za dłoń.
- Ślicznotka. - posłał mi uśmiech. Kocham too. - To co ? Mała motywacja ?
- Ale do czego ?
- No do ... - w tym momencie zawiesił głos. - żebym lepiej spisywał się na boisku.
- Przeciez Ty grasz świetnie. A jesli masz gorszy dzień to Andrea Cię zmienia.
- Ale wolałabyś, zeby mnie zdjął ?
- No oczywiście, że nie.
- To nie gadaj tylko mnie pocałuj. - nawet nie zdążyłam odpowiedzieć. Podniósł mnie lekko i zbliżył swoje usta do moich. Spojrzeliśmy sobie w oczy i pocałowaliśmy się. To było cudowne, z resztą jak zawsze. Lubię, gdy jest taki stanowczy. Miałam nadzieję, że tym razem nie pokażą nas w telewizji . Oby. Miko znowu by gadał, ze to jest okropne. A wcale nie jest. Powiedziałabym, że nawet bardzo bardzo przyjemne.
- Dobra, kochanie. Czas skopać tyłki Amerykanom. - powiedziałam przerywając całuśną chwilę.
- No tak, tak. - postawił mnie na dół.
- Piter chodź. - zawołał go Kosa.
- No idź. - uśmiechnęłam się do niego.
- A zapomniałbym. - odwrócił się w moją strone Cichy.
- Hmmm?
- Kocham Cię. Przynosisz mi szczęście. - pocałował mnie delikatnie.
- No leć.
Po chwili rozpoczął się tie-break. Stanęłam w kwadracie dla rezerwowych. Z każdym punktem było coraz bliżej do końca spotkania. Amerykanie nie odpuszczali. Z każdą piłką to oni przybliżali się do zwycięstwa. Przy stanie 13: 7 Andrea wziął czas. Krzyczał do nich, że nic jeszcze nie jest stracone. Każdą przewagę można zrównoważyć. To głowa ma decydować. Jeśli ona będzie odporna to dadzą radę. Wszyscy byli poddenerwowani. Kibice stali i krzyczeli. Dodawali motywację. Taką pewność własnego boiska. W końcu kibice to siódmy zawodnik. Psychologia przede wszystkim. Po zdobytym ósmym punkcie na zagrywkę wszedł Bartek. Wszyscy drżeli. Nagle zapanowała istna cisza. Usłyszeliśmy huk a prędkościomierz wskazywał 206 km/h. Sędzia liniowy pokazał out. Nie chciałam oceniać, czy piłka wpadła w boisko. Według publiczności powinien być przyznany punkt dla naszych chłopaków. Chłopaki poprosili o sprawdzenie. Po kilku minutach czekania, które trwały istną wieczność. Z zdenerwowania zasikałam mocno dłonie.
- Spokojnie. Mają już decyzję. - z transu wyrwał mnie Kubiak.
- Widze. - w tym momencie drugi sędzia stwierdził, że piłka wylądowała w boisku. - Ufff.
- Wrzuć na luz. - zrobił mi prymitywny masaż ramion.
- Tak wiem.
Z każdą sekunda przewaga gości topniała. Bartek strzelał jak z armaty. Dwa asy i trzy piłki, z którymi przyjmujący Amerykanów nie mogli sobie poradzić.
- I mamy remis - skomentowałam.
- Trafna uwaga. - dodał Kubi.
- Bartek nie popsuj tego. - wyszeptałam.
Tym razem Lotman przyjął, co prawda nie za bardzo dokładnie. Ale Brian Thornton rozegrał. Piotrek wraz z Winiarem postawili szczelny blok na McKienzie'm.
- Taak. - powiedziałam - Meczowa.
- Będzie as. - skrzyżował ręce na klatce piersiowej Michał.
- Skąd wiesz ? - spojrzałam na niego.
- Czuję . Mam intuicję.
- Ale jesteś facetem. Nie możesz jej mieć. Bo tylko koo...
- Patrz. - krzyknął. W tym momencie sędzia liniowy pokazał boisko. Ogarnęła mnie taka ogromna radość. - Wiedziałem.
- Huuuraaa . - zaczęłam sie drzeć i przytulać Miśka.
- Ej. Młoda spokojnie.
- Powtarzasz się. - przytuliłam go jeszcze bardziej.
- Co tutaj sie wyrabia ? - usłyszałam zza moich pleców głos Piotrka.
- Nic. Kochanie. - od razu odskoczyłam od Michała
- Widziałem. - spojrzał na mnie.
- Ale się cieszę. - przytuliłam go.
- Co to było ? - wyszeptał.
- Oznak radości. - wyszczerzyłam się.
- A nie mogłaś poczekać kilku sekund i okazać go mnie ?
Nic nie odpowiedziałam tylko wskoczyłam w jego ramiona i namiętnie pocałowałam.
- Juz lepiej ? - spojrzałam na niego.
- Nie. - wyszczerzył się.
* Z perspektywy Marysi.
Gdy Bartek stał na zagrywce, cała dygotałam z nerwów. Nie mogłam normalnie utrzymać aparatu. Byłam potwornie zdenerwowana. Bartuś podrzucił piłkę i trafił prosto w linię dziewiątego metra. Przez pierwsze kilka sekund nie mogłam się ruszyć. Po chwili zaczęłam skakać z radości wraz z resztą kibiców. To była istna gra nerwów.Wiedziałam, ze za chwilkę będę musiała pogadać z Kurkiem. To nie jest odpowiedni moment na takie rozmowy. Po co mam mu psuć humor. Tak wspaniały z resztą. W końcu otrzymał statuetkę zawodnika meczu. Kochałam te iskierki w jego oczach. Pojawiały się gdy był szczęśliwy. Wtedy i ja byłam. Kochałam ten błysk w oku. W mgnieniu oka zapomniałam o całej sprawie ze zdjęciem. W niepamięć poszło to czy to była znajoma czy ktokolwiek inny.. I nie obchodzi mnie to kim była ta dziewczyna. Ja go kocham, a on mnie. Mówi mi to cały czas. Ja w to wierzę. Nigdy wcześniej nie przypuszczałam, ze można się tak szybko zakochać. Tak szybko i tak cholernie mocno. Chyba właśnie dzięki Bartkowi zrozumiałam co to znaczy miłość. Wcześniej żadnego chłopaka nie kochałam aż tak bardzo. Nawet jeśli na zdjęciu jest jego była dziewczyna, czy nawet przyszła. Liczy się jego szczęście. Schodząc po schodach widziałam szczęście chłopaków z wygranej. Po chwili podbiegł do mnie Bartek.
- Gratuluje. - uśmiechnęłam sie do niego.
- To dzięki Tobie.
- Dzięki mnie ? Jak to ?
- Przynosisz mi szczęście. - pocałował mnie.
- Nawet nie wiedziałam.
- A właśnie. Aniela coś mówiła, ze mielismy pogadać. O co chodzi ?
- Teraz to nie jest ważne. - uśmiechnęłam się.
Po chwili znaleźliśmy się juz na parkiecie. Chłopaki rozluźniali mięśnie. Ja siedziałam obok mojego kochania i reszty siatkarzy. Gadaliśmy, smialiśmy się. Mnie juz zupełnie uciekła sprawa ze zdjęciem. Byłam szczęśliwa. W końcu siedziałam i przytulałam najprzystojniejszego mężczyznę na Ziemi.
- Wiesz co Marysia. Gdyby nie to ze jestem żonaty miałbyś adoratora. - poruszył brwiami Jarosz.
- Ale że Ciebie Kubusiu ?
- Tak mnie.
- Bardzo mi miło. - uśmiechnęłam się.
- To dla ciebie. - posłał mi w powietrzu buziaka
- Tak! złapałam.
- Ja ja Ciebie złapałem. - zaczął mnie łaskotać, nie kto inny jak Bartek
- Przestań. - powiedziałam cały czas się śmiejąc. - Kurek. Ogarnij się.
- Też Cię kocham. - po chwili wylądowaliśmy na sobie. To znaczy Bartek na mnie.
- Wiesz, ze jesteś ciężki ?
- Nie. Ważę mało, bardzo mało. Stosunkowo do mojego wzrostu to mam niedowagę.
- Yhm.
- No serio.
- A możesz ze mnie zejść ?
- Nie.
- Dlaczego ?
- Bo nie zrobiłem jednej rzeczy.
- Jakiej ? - Na odpowiedź nie musiałam długo czekać. Pocałował mnie delikatnie. - Juz możesz ze mnie zejść?
- Tak, teraz tak. - uśmiechnął się.
- I tak bym nie wygrał. - skomentował Jarosz.
- Ale czego ? - zapytałam.
- No walki o Twoje serce. - posmutniał.
- Kuba. Gdybyś tylko nie miał żony. To inaczej bym na ciebie patrzyła. Tak to teraz musze zadowolić się tutaj siedzącym przyjmującym . - przewróciłam oczami.
- Że co ? - oburzył się Bartek.
- Własnie to kotku. - uśmiechnęłam sie.
- Zobaczymy co powiesz, jak wrócimy do pokoju.
- Będę spać na podłodze ? tak ?
- Zobaczymy.
- Wiesz jakbyś miała spać na podłodze to u mnie w pokoju zawsze znajdzie się wolne łóżko. - wtrącił sie Kuba.
- Chcesz, zeby się o tym Aga dowiedziała?
- Ale o czym ?
- No o tym, ze proponujesz wspólne spędzenie nocy z MOJĄ DZIEWCZYNĄ.
- Ale ja chce, zeby Marysia się wyspała. Skoro Ty wyrzucisz sią z łóżka.
- Taa jasne. - skomentował Kurek.
- Bartuuś a może ja jednak wrócę na łóżko obok Ciebie? - zapytałam.
- Musze się zastanowić.
- Nie to nie. Kuba to mogę u Ciebie przekimać ?
- No jasne. Mówiłem całkiem poważnie.
- Dziękuje.
Później wraz z resztą siatkarzy pakowaliśmy się do autokaru. Nagle gdzieś zniknął mi Bartek. Pytałam się Rucka czy go nie widział. Niestety nie. Zaczynałam się martwić. Po około 20 minutowych poszukiwaniach zauważyłam zgubę. Ale nie samego. Moim oczom ukazało się jakby to zdjęcie. Bartek przytulał blondynkę. Tak tą blondynkę. Nie wiedziałam co ma zrobic.
- Ooo Marysia. Chodź na chwilę. - zawołał mnie Bartek. - To jest Monika. - przedstawił mi dziewczynę.
- Mańka. - podałam jej dłoń.
Pogadaliśmy chwilę, ale musieliśmy się już zbierać. Po kilku minutach bylismy już w autokarze. Oczywiście nie odbyło się bez wyrzutów, ze jak zawsze się gdzieś włóczymy. Gdy byliśmy już w pokoju poszłam wziąć prysznic. Nie mogłam przestać myśleć o tej Monice. Wydawała się całkiem miła. Z tego co się dowiedziałam to od dawna jeździ na mecze. Ale to wszystko. Ciekawiło mnie to kim ona była. I przede wszystkim skąd zna Bartka. Gdy wyszłam z łazienki zauważyłam Kurka leżącego na łózku i jedzącego czekoladę.
- Daj troche. - usiadłam obok niego.
- Nie.
- No prosze. - spojrzałam na niego błagalnym wzrokiem.
- Ale tylko jedną kostkę.
- Dobrze. Sknero.
- Też Cię kocham.
- Bartek ? - zapytałam po chwili.
- Tak.
- Kim jest Monika ?
__________________________________________________
Przepraszam. Tak wiem. Ja cały czas przepraszam. Ale majówka była. Nie miałam za bardzo czasu na to, aby usiąść przed komputerem. Ale. ! Podczas weekendu. napisałam trochę. To co jest wyżej to tylko namiastka. Troche mnie wena pociągnęła. Tak więc do zobaczenia we wtorek :D
Atom mistrzyniami Polski :D Cieszycie się? Bo ja bardzo.
Winiar nie odchodź. Płakałam jak przeczytałam, ze jedzie sobie do Rosji. Będzie mi go bardzo brakować w Skrze. A Wam ?
Zapraszam do komentowania. To daje mi Wenę. :D Tak więc. Koment, Koment :]
Pozdraawiam Paaula <3
Ja chcę takiego Kubę! (Tylko żeby żonaty nie był, rzecz jasna) :) Świetny rozdział. Ciekawi mnie, kim jest ta cała Monika..
OdpowiedzUsuńSkra bez Winiara, to jak Reprezentacja bez Ignaczaka.. Czyli nie do wyobrażenia.. :(
Pozdrawiam, no_princess :)
PS. zapraszam na 16 rozdział: http://nawiedzona-deskorolka.blogspot.com/ :D
Super. :-))
OdpowiedzUsuńWiniarski odchodzi, robi to co jest wg niego najlepsze. Nie rozumiem histerii.
Winiar jeszcze wróci za dwa lata, spokojnie! ;)
OdpowiedzUsuńTeraz znowu będę myślała kim jest ta Monika... Moja imienniczka z resztą :p
Pozdrawiam :*