* Z perspektywy Mańki.
Byłam całkowicie
roztrzęsiona. Nie wiedziałam jak mam rozmawiać z Bartkiem. Nie byłam
pewna czy będę potrafiła. No trudno. Weszłam do domu, zdjęłam buty i
kurtkę. Później kierowałam sie w stronę pokoju Bartka. Wzięłam głęboki
oddech i zapukałam.
- Mogę ? - zapytałam.
- Jasne Siadaj. - powiedział siatkarz.
- Chyba musimy porozmawiać.
- Też mnie się ta wydaje.
- Muszę Cię przeprosić. Nie chciałam, żeby tak to wyszło.
- W tej sytuacji to ja powinienem Cię przeprosić. Nie musiałem naciskać na Ciebie. Poniosło mnie.
- Ale ja też tego chciałam. - przerwałam mu. - Nawet bardzo. Sama nie wiem dlaczego tak sie stało. Zaszokowała mnie ta sytuacja. Nadal nie mogę uwierzyć w tą sytuację. Nie chcę, żebyś mnie źle zrozumiał. Kocham Cię. - w tym momencie zdziwiłam sie co powiedziałam. Wiem, że tak czuję. Ale .. nie musiałam od razu chwalić się moimi uczuciami. - Dobra nie ważne. Wyjaśniliśmy sobie tą sytuację. No hej. - powiedziałam wstając i kierując się w stronę drzwi.
- Marysia. - powiedział łapiąc mnie za rękę. - Przepraszam. - dodał siatkarz, gdy spojrzał w moje oczy. - Kocham Cię. - w tym momencie opuścił głowę. - Sam nie wiem dlaczego to powiedziałem. Nigdy nie mówiłem tego innej osobie. - powiedział prawie szepcząc.
- Nie wiem co na to odpowiedzieć.
- Nie musisz. Wystarczy ... - przerwał. Pocałował mnie. Jej, to było urocze. Zamknęłam oczy, czułam się jak jakaś księżniczka. To było wręcz niewyobrażalne.
- Dziękuję. - dodałam.
- Dopiero teraz możemy powiedzieć, że sobie wszystko wyjaśniliśmy. - powiedział Kurek.
- Muszę się o coś Ciebie zapytać ?
- No pytaj.
- Pojechałbyś ze mną do domu ? - zapytałam.
- Ale, że mam poznac Twoich rodziców ?
- Nie moich rodziców tylko moją ciocię. - powiedziałam smutno.
- Ej, mała co się stało ?
- Nie nic. Tylko ...
- No co tylko ?
- Tylko jak miałam 14 lat, moi rodzice wyjechali na ferie w góry. Ja nie mogłam, miałam nogę w gipsie. Pojechali oni w Tatry. Moi rodzice kochali ścianki wspinaczkowe. Wybrali się do Doliny Pięciu Stawów. Tam chceli się wspinać i potrenować. Mieli jechac jeszcze z przyjaciółmi, ale oni nie mogli. Więc pojechali sami.. Nie powinnam ich samych puszczać. Przez dwa dni było normalnie, dzwonili do mnie, ja do nich. Następnego dnia... - w tym momencie zawiesiłam głos, po moim policzku popłynęła łza. - Wspinali się, nagle urwał się hak i spadli. - rozpłakałam sie. - O całym zdarzeniu dowiedziałam się z gazet. Przez dwa dni czekałam na telefon od nich. Żyłam nadzieją. Gdy któregoś razu przeglądałam cos w internecie. Trafiłam na artykuł dotyczący moich rodziców. Nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Przestałam jeść, chodzić do szkoły. Pogrążyłam się w malowaniu. wszystkie ściany w moim pokoju stały się dla mnie płótnem. Mieszkałam sama przez jakieś pół roku, ale odwiedzała mnie babcia z siostrą taty. Chciałam być sama. Potrzebowałam ogarnąć myśli. Po jakimś czasie ciocia kupiła dom. Postanowiła, że się tam przeprowadzę. Nie wiedziałam, czy tego chciałam. Mój dom sprzedałyśmy. Nie mogłam tam być, wszystko kojarzyło mi się z rodzicami. - znowu zawiesiłam głos.
- Kochanie, przepraszam. Nic nie wiedziałem. Nie wiem co powiedzieć. Mówienie jak bardzo mi przykro nic nie da. - przytulił mnie.
- Przeprowadziłam się do cioci. - ciągnęłam dalej. - Aniela pomogła mi. Była obok czułam, ze mogę na nią liczyć. Z czasem przestałam ciągle myśleć o rodzicach. Zaczęłam żyć, jeśli można tak powiedzieć. Oprócz Anieli pomogły mnie zajęcia plastyczne. To tam mogłam wyrazić wszystkie emocje, które we mnie były. Sztuka stała się częścią mnie. Wiem, ze nigdy nie zapomnę moich rodziców. Nadal ich kocham. Wiem, że są obok mnie, czuwają nade mną. Czasami czuję, że mama mówi do mnie. może to się wydać dziwne, ale tak własnie czuje.
- To nie jest dziwne. Jesteś strasznie mocną psychicznie dziewczyną. Nie wiem, czy ja byłbym aż tak wytrwały. Pewnie załamałbym się. Ale Ty nie dałaś za wygraną. - powiedział. - Kocham Cię.
- Powtarzasz się, wiesz ? - zapytałam, ocierając łzy.
- Jak nie chcesz to mogę tego nie mówić. - uśmiechnął się i przytulił mnie jeszcze bardziej.
- Chcę. - powiedziałam i dałam chłopakowi całusa.
- Dzięki. - dodał siatkarz. - Idziemy na obiad, jak chcesz to pojadę z tobą do cioci ?
- Ok, jasne, że chce. Polubi Cię.
- Mam nadzieje. Ale teraz już chodź.
- Już się ruszam.
Po chwili zajadaliśmy się już obiadem. Aniela od razu zauważyła zmianę w moim zachowaniu. Uśmiechnęła się do mnie porozumiewawczo. Po zjedzonym posiłku poszłam się spakować. Za chwilę dołączyła do mnie Aniela.
- Pomóc ? - zapytała .
- Jak chcesz. Ale już niewiele zostało.
- Jak tam z Bartkiem ? - zapytała po chwili.
- Dobrze. Wyjaśniliśmy sobie wszystko. Opowiedziałam mu o rodzicach. I zaproponowałam, żeby pojechał ze mną do cioci. Zgodził się.
- On Cię kocha, wiesz ?
- Tak. Powiedział mi to.
- A co ty na to ?
- No powiedziałam prawdę.
- Tzn ? - zapytała zniecierpliwiona.
- No, ze go kocham. I tyle .
- I Ty nic mi nie mówiłaś ??
- Tak jakoś wyszło.
- Dobra nieważne. Coś jeszcze chcesz mi powiedzieć ?
- No chyba tylko to, ze sie całowaliśmy. Dobra ja się musze zbierać skoro mam jechać z Bartkiem do cioci.
- Powodzenia. Do zobaczenia jutro. - powiedziała i przytuliła mnie.
- No cześć.
Gdy wyszłam z pokoju, kuraś od razu pomógł mi z torba i po chwili załadowaliśmy się do auta.
* Z perspektywy Bartka.
Po jakis 20 minutach byliśmy juz pod domem. Stresowałem sie bardzo. Co będzie, jak ciocia Marysi mnie nie zaakceptuje. Mańka mówiła, że ona jest całkiem miła. Miejmy nadzieję.
- Witaj, Marysiu. - powiedziała pani. Wyglądała na ciepłą osobę. Była około 40 lat, ale widać, że dba o siebie.
- Cześć Ciociu. - odpowiedziała Marysia. - Poznaj mojego ... - w tym momencie zawiesiła głos. - .. chłopaka. To jest. ...
- Tak wiem, Bartek Kurek. Ten siatkarz. Miło poznać. - powiedziała i podał mi dłoń.
- Dzień Dobry. Mnie również miło poznać.
- Dobra dzieci, chodźcie do domu. Mam pysznego murzynka.
- Czy ja usłyszałam słowo " murzynek " ? - zapytała podekscytowana Marysia.
- Tak, kochanie. - powiedziała pani.
Po chwili usiedliśmy w salonie. Zaczęlismy rozmawiać. Mańka powiedziała jak została fotografem reprezentacji i ogólnie jak mnie poznała. Nagle do pokoju wszedł chłopak.
_____________________________________________
Przepraszam, że tak długo nic nie dodawałam. Brak czasu. Ale już za chwilkę ferie. Tylko 2 dni . Jak miło. Nareszcie wolne. Mnie osobiście rozdział się podoba. Czekam na Wasze opinie. Jak macie jakieś wskazówki, uwagi czy propozycje to piszcie w komentarzach.
Pozdrawiam Paula :)
Juz nie moge sie doczekac nastepnego rozdzialu. Uwielbiam tego bloga ! ;)
OdpowiedzUsuńFajny rozdział :) Ciekawe kto się zjawił... Zapraszam do siebie na nowy rozdział. escapefromthememories.blogspot.com
OdpowiedzUsuńSuper. :3 Ja też 2 dni i ferie. :3
OdpowiedzUsuń