* Z perspektywy Anieli.
- Poczekaj - usłyszałam
czyjś głos.
Odwróciłam się i
ujrzałam Cichego.
- Co się stało, że tak
szybko wyszłaś ? - zapytał siatkarz.
- Głowa mnie lekko
rozbolała, przepraszam.
- No to może chodźmy na
spacer ? Świeże powietrze działa cuda. - uśmiechnął się.
- Nie no może innym razem.
Pójdę teraz do pokoju, odpocząć.
- Poczekaj, idę z Tobą.
Po chwili znaleźliśmy się
u mnie. Od razu poszłam do łazienki. Umyłam twarz, chciałam lekko
się obudzić i ogarnąć.
- Kochanie, spakować Cię ?
- usłyszałam krzyk Cichego zza drzwi.
- Nie poradzę sobie. -
powiedziałam, wychodząc z łazienki. - Daj, ja to zrobię.
- Ale mogę ja.
- Nie słyszałeś, ja to
mogę zrobić ! - podniosłam głos.
- Jak chcesz ! . - powiedział
otwierając drzwi/
- Piotrek, przepraszam. Nie
chciałam. Nie wiem co się ze mną dzieje. - spojrzałam na niego.
- Ale jednak to zrobiłaś.
Nie musiałaś być aż tak niemiła.
- Wiem, jeszcze raz
przepraszam. Wybaczysz ?
- Tak, kocham Cię.
- A ja Ciebie. - przytulił
mnie do siebie.
Jednak po chwili zadzwonił
telefon. To mama. Powiedziała, ze zobaczymy się na meczu. Miała
pokazać mi swojego nowego faceta. Tata też miał przyjechać, wraz
z Magdą i Miko. Miałam nadzieję, że rodzice nie będą się
kłócić. Od rozwodu rozmawiają ze sobą tylko zdawkowo. Jak
muszą.
Po chwili zrobiło mi się
niedobrze. Od razu pobiegłam do łazienki. Zwymiotowałam. Byłam
odwodniona, wycieńczona. Nie wiedziałam co się ze mną dzieje.
- Kochanie, co jest ? Otwórz.
- usłyszałam głos Pita.
- Nie, nic mi nie jest.
Poczekaj jeszcze chwilę. - odpowiedziałam,
myją buzię.
Po 5 minutach wyszłam z
łazienki i przytuliłam się do Piotrka.
- Ej, piękna. Co jest ? -
zapytał.
- Nie nic. Chyba mam migrenę,
i to wszystko.
W tym momencie do pokoju
weszła Marysia.
- Sorry, nie chciałam
przeszkadzać. Ja tylko
po walizkę i juz
spadam. - uśmiechnęła się. - Wyjeżdżamy o 10:30. Taka
mała zmiana planów.
- Dzięki. - powiedziałam.
- Dobra, ja idę do Bartka.
Po chwili zniknęła za
drzwiami.
- I co, robimy mamy jeszcze
30 minut ?
- Hmmm, ja mam pomysł. -
uśmiechnęłam się i czule pocałowałam Piotrka.
- Kocham Twoją wyobraźnię.
- powiedział. Po chwili
przyciągając mnie jeszcze bardziej do siebie.
- Tylko wyobraźnię ?
- Nie no całą Ciebie. -
powiedział i od razu zaczął całować moją szyję.
Około 20.
Wielkoludy
mają własnie rozgrzewkę. Kibice się zbierają powoli przed Atlas
Areną. Niedługo rozpocznie sie mecz z Brazylią. Strasznie się
denerwuję.
Marysia
jeszcze siedzi obok mnie bo za chwilę będzie musiała spadać na
trybuny.
-
Mam złe przeczucia. - powiedziałam do przyjaciółki.
-
Nie przesadzaj, na pewno wygrają. - uśmiechnęła się
przyjaciółka.
-
Obyś miała rację.
-
W ogóle cos Tobie dolega, jesteś strasznie blada ?
-
Nie po prostu, znowu boli mnie głowa i jest mi niedobrze. -
odpowiedziałam po chwili.
Przez
jakieś 10 minut siedziałyśmy w ciszy.
-
Przepraszam, musze iść do łazienki. - powiedziałam wstając i
zasłaniając usta dłońmi.
Od
razu wstałam i pobiegłam. Gdy tylko znalazłam się w toalecie,
musiałam zwymiotować. Było mi potwornie źle i niedobrze. Uczucie
było porównywalne do tego porannego. Jednak przypomniałam
sobie o meczu. Po chwili umyłam ręce, buzię i lekko sie ogarnęłam.
-
O cześć, kochanie. Coś się stało ? Słabo wyglądasz. - zapytał
Piotrek, na którego wpadłam na korytarzu.
-
Nie, wszystko jest ok. Tylko znowu było mi niedobrze. Ale już jest
w porządku.
-
Ale serio już dobrze się czujesz ? Jak chcesz to zawołam lekarza.
-
Tak, Chodź.
Po
chwili zostały odśpiewane hymny obu państw. Trener wystawił w
pierwszej szóstce : Zagumnego, Bartmana, Winiara, Ruciaka,
Wiśniewskiego i Drzewo. Oczywiście na libero prezentował się
Igła.
Pierwsze
dwa sety tego spotkania nie były pomyślne dla naszego zespołu.
Przegraliśmy je do 18 i do 22. Gdy była przerwa między setami,
Anastasi podszedł do chłopaków. Mówił im, że mogą
jeszcze odwrócić losy tego meczu. Tylko muszą uspokoić
emocje pod siatką. Nie mogą się niepotrzebnie się dekoncentrować.
Mają współpracować.
Podczas
tych dwóch pierwszych setów zaszły pewne szarady. W
barwach biało-czerwonych na polu bitwy byli : Ziomek, Bartman,
Kurek, Kubiak, Drzewo oraz Pit, i Igła.
Trzeci
set był jk walka o życie albo go wygramy lub przegramy cały mecz.
Nie mogliśmy się poddać. Przed wejściem na boisko zawołałam do
siebie Cichego.
-
Tak, Skarbie ?
-
Wierzę, że wygracie. Kocham Cię.
-
A ja Ciebie. A może tak mały całus na dodanie energii ? -
uśmiechnął się.
-
Ale taki mały. - po chwili uczyniłam to o co prosił. Nasz
pocałunek przerwał Kubiak.
-
No koniec tych czułości. Bo za chwilę rzygnę tęczą. - zaczął
się śmiać.
-
Ależ Ty jesteś romantyczny, Michałku. - uśmiechnęłam się. -
Dobra, powodzenia.
Po
chwili rozpoczął się trzeci set. Chłopcy już bardzo zmotywowani
słowami trenera. Po samym zdobytym punkcie dogrzewali się sami. Ta
odsłona trwała 30 minut, to sporo. Brazylijczycy nie odpuszczali.
Byliśmy bardzo zmęczeni, ale udało nam się wygrać i pokonaliśmy
przeciwnika 29 : 27. W ogólnej klasyfikacji przegrywaliśmy
już tylko 2 :1.To dało nam motywację do czwartego seta.
-
Widzisz, udało się. - podbiegłam do Piotrka.
-
No tak. Ale przed nami jeszcze co najmniej jeden set.
-
Musisz być takim pesymistą ?
-
Też Cię kocham. - wyszczerzył się. - To może jeszcze raz mnie
zmotywujesz ?
-
Zależy o czym myślisz.
Nie
odpowiedział tylko złożył delikatny pocałunek na moich ustach.
Odpowiedziałam tym samym. Nasz krótki pocałunek przerodził
się w coraz bardziej namiętny.
-
Dobra, chodź. Masz jeszcze dwa sety do wygrania. Kochanie. -
przerwałam romantyczną chwilę.
-
Już idę.
Po
chwili usłyszeliśmy gwizdek rozpoczynający czwartą partię. W
Atlas Arenie zgromadziło się strasznie dużo osób. Teraz już
nikt nie siedział na miejscu. Na trybunach widziałam same
biało-czerwone stroje kibiców. Po chwili zauważyłam twarz
kogoś znajomego. Nie mogłam w to uwierzyć. To był Alan. A obok
niego siedziała Olka. Nie wiedziałam co mam zrobić. W ogóle
to skąd oni się znają. Może to tylko zwykły zbieg okoliczności.
To są dwie osoby, które nas nienawidzą. Alan nigdy nie był
ze mną na meczu. Mówił, że to go wcale nie interesuje. W
takim razie co tutaj robi ?!? Może się zmienił. Nie, on nigdy nie
zrozumie,że mnie skrzywdził. A Olka, po co tutaj przyjechała.
Przemierzyła taką daleką drogę z Rzeszowa, po co ?!? Pewnie chce
zobaczyć się z Piotrkiem i go odzyskać. Myśli, że do niej wróci.
Nie, Piotrek mnie kocha. Wiele razy mi to mówił prosto w
oczy. Nie mógł kłamać. Pochłonęłam się w rozmyślaniach.
Nie zwracając uwagi na przebieg spotkania. Po chwili jednak
usłyszałam czyjś głos.
-
Haaloo, słyszysz mnie ? Za 5 minut rozpocznie się tie- break. Rusz
się. - zapytał Winiar.
-
Cieszę się. Już idę. - powiedziałam wstając z krzesła.
Po
chwili podszedł do mnie Cichy.
-
Hej, co się stało ? Jesteś blada.
-
Nie nic. Po prostu znowu boli mnie głowa. Ale ważne, że znowu
pokazaliście klasę.
-
Wiesz, że Cię kocham ?
-
Tak teraz wiem. - odpowiedziałam lekko spuszczając głowę.
-
To wcześniej nie czułaś, że Cię kocham ?
-
Oczywiście, ze czułam. Tak sobie zażartowałam – powiedziałam,
wymuszając na sobie uśmiech.
Po
chwili rozpoczął się decydujący set. Na boisko wyszli : Zagumny,
Jarosz, Kubiak, Kurek, Kosok, Piotrek i Igła. Chłopcy wiedzieli, że
mogą wygrać tego seta. Chyba każdy na trybunach w to wierzył. Po
tym jaka klasę pokazali siatkarze przez dwa ostatnie odsłony meczu.
________________________
Przepraszam, że nie dodałam rozdziału we wtorek. Jestem chora i dopiero teraz mogłam pisać. Mam nadzieję, że mimo wszystko rozdział się spodoba. Mała prośba : czytam=komentuję. :)
Pozdrawiam Paula.
Kurde, mam jakieś przeczucia. ;D Fajnie. ;>
OdpowiedzUsuńaa jakie przeczucia ?
UsuńJa mam przeczucia co do ciąży i Kłopotów z Alanem i Olką... :< Zapraszam na kolejny rozdział do siebie :) http://escapefromthememories.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń