17 czerwca 2013

Rozdział 45. Suma wieczoru. Ogromny zachwyt połączony z łzami.

                                              Wiadomość od Mańka.
"Ok, jak chcesz. Spójrz na wynik. Chyba nie jest dobrze." 

W tym momencie podniosłam głowę. Zobaczyłam na tablicę wyników, a tam: 23 do 16, dla Rosjan. Prowadzili już w ogólnej rywalizacji finałowej 2 do 1.Przeraziłam sie i jednocześnie zmartwiłam. Wiedziałam, ze taką przewagę trudno zrównoważyć. Ośmiopunktowa dominacja, jest ogromna. W tym momencie przestałam przejmować się sprawą z Michałem W. Momentalnie wszystko przestało być ważne i interesujące,za razem stresujące. Liczył się tylko mecz. Patrzyłam na grę chłopaków. Na prawdę się starali. Walczyli o każdą piłkę, szanowali ją za razem. Nie tracąc zagrywek poprawili swoją sytuację. Niestety nadal Rosjanie mieli przewagę tych trzech punktów. Zdobyli kolejne oczko. Piłka meczowa. Wstrzymałam oddech. Z resztą jak cała publiczność na trybunach. Zaciskałam mocno dłonie, w piąstki. Nagle, Nikolay Pavlov posłał swój serwis w out. Polacy odzyskali wiarę w zwycięstwo. Wynik nie wyglądał już tak tragicznie. Rywale prowadzili tylko jednym oczkiem. Siatkówka to gra błędów. Punktacja zmienia się jak w kalejdoskopie po upływie zaledwie chwili. Za to wszyscy kochają ten sport. Za nieprzewidywalność i niesamowite emocje do ostatniego gwizdka.
Przy stanie 24 do 23 za pole serwisowe w naszej drużynie narodowej wszedł Bartek. Moje emocje chyba sięgnęły zenitu. Nigdy się tak nie stresowałam. Kurek podrzucił tą nieszczęsną piłkę, a ja zamknęłam oczy. Usłyszałam uderzenie i gwizdek sędziego. W tym momencie spojrzałam na boisko. A tam po drugiej stronie siatki, czyli na polu przeciwników leżała piłka. Najwidoczniej zawinęła się po górnej taśmie i Bartek zdobył ważny punkt z zagrywki. Szczęście jest po naszej stronie.  Jest remis. Spojrzałam na chłopaków. Byli strasznie skoncentrowani, ale i szczęśliwi. Poklepywali się wzajemnie. Andrea kreślił coś na swojej tabliczce. Po chwili krzyknął coś do siatkarzy w biało-czerwonych strojach i każdy na hali usłyszał gwizdek sędziego. Rozpoczyna się walka na przewagi.Wszyscy wstali z miejsc już dawno temu, jednak ja dopiero wtedy.
Spojrzałam tylko ukradkiem w stronę stojącego w kwadracie Miśka. Michała zastąpił inny Michał. To była odwrotna zmiana. Teraz na boisku błyszczał Kubiak. Kolejna akcja. Bartek znowu powolnym krokiem zmierzał w stronę pola serwisowego. Chłopaki specjalnie spowalniali grę, aby złapać oddech.
Kurek podrzucił piłkę i znowu usłyszałam tylko trzask. Ponownie zamknęłam oczy, nie chciałam patrzeć. I tak byłam strasznie zdenerwowana. Po chwili uniosłam głowę, spojrzałam na tablicę. A tam bardzo piękny widok. Biało-czerwoni byli już o kilka krok od zwycięstwa. ten set i będzie tie-break. Nie można się poddawać.
Gdy tak się zamyśliłam, set się skończył. Jak zawsze muszę przegapić najważniejszą akcję. Zobaczyłam tylko, że chłopaki schodzą z boiska z uśmiechami na twarzach. Od razu stawił się przede mną Piotrek.
- Czeeeść. - powiedziałam. - Za chwilę tie-break.
- Wiem. - złapał mnie za rękę.
- To dobrze. - uśmiechnęłam się, tak samo jak on. Czyli nic nie widział, nic nie wie. Uff. - pomyślałam.
- Wiesz co ?
- Hm ?
- Cieszę się, ze jesteś tutaj ze mną. Nawet jak przegramy to..
- Nie przegracie. - przerwałam mu.
- Kocham Cię. - złożył pocałunek na moich ustach po upływie zaledwie chwili. A ja go odwzajemniłam.
- Dobra, koniec. Spadaj na boisko. - powiedziałam, oczywiście przerywając cudowną chwilę. Jak to ja.
Nawet nie odpowiedział tylko spojrzał się na mnie tak, tak niefajnie. Nie lubię tego wzroku. W tym momencie patrzył na mnie jakby z politowaniem, a za razem z nutą złości.
Po chwili rozpoczęła się decydująca część całego spotkania. Finałowego meczu reprezentacji Polski z drużyną z Rosji. Teraz tylko tie-break i wszyscy będą znać złotego medalistę Ligi Światowej.
Jeszcze przed wejściem na boisko, trener dał chłopakom wskazówki. Zawodnicy obu drużyn, zdeterminowani weszli na parkiet. Rozbrzmiał gwizdek sędziego i pierwszy serwis, rozpoczynający piąty set. Piłka była po stronie rywali. Dzięki czemu, my mogliśmy w tym momencie ustawić skuteczną akcję. I tak się stało. To właśnie biało-czerwoni zdobyli dwa pierwsze punkty. Jeden z pięknej akcji z szóstej strefy, a kolejny z kiwki Łukasza. O to chodzi. Przewaga od samego początku. Ustawić bezpieczny dystans. Ale przewaga nawet kilku punktów w tie-breaku jest ogromna. W końcu to ten krótszy set. Decydująca partia meczu. Trzy kolejne zdobycze punktowe nie poszły na konto Polski. Teraz to właśnie Rosja była na prowadzeniu. Kibice cały czas świetnie bawili się na trybunach, bacznie obserwując co się dzieje na boisku. Ja byłam skupiona tylko na grze. Nie słyszałam muzyki, ani odgłosów kibiców. Liczyła się tylko gra chłopaków. Radzili sobie na prawdę bardzo dobrze. Nie pozwolili Rosjanom na jakąkolwiek przewagę. Jedynie obie drużyny w pewnych momentach różnił punkt. Walczyli. Po zmianie połów, stan rywali wynosił 8 do 6. Niestety dla rywali. Ale chłopaki szybko odrobili straty i już był remis. Po obu stronach siatki były cudowne akcje, pełne pasji. Nie było w nich błędów ani technicznych, ani jakichkolwiek innych. Każdy grał na miarę swoich możliwości, na pełnym gazie. Prowadzenie gry przez rozgrywających też było wyśmienite. Gubili blok rywali. Siatkarze byli już zmęczeni. Było to widać po ich twarzach i nierównym oddechu.
Przy stanie 13 do 10 dla Nas, nagle Rosja zaczęła grać wyśmienicie. Teraz to Polacy mieli problem z przyjęciem ataków. Po chwili był znów remis. Po cudownej kiwce Bartka, zdobyliśmy szansę na zakończenie tego spotkania. Pierwsza piłka meczowa dla Polaków. Zagrywał teraz Łukasz. Flot i punkt.
Taaaak ! - krzyknęli wszyscy na hali. Kibice byli szczęśliwi Ale na boisku coś nie grało. Rosjanie rozmawiali z sędzią głównym. Aż podbiegłam do Piotrka.
- O co chodzi ? - zapytałam.
- Poprosili o sprawdzenie.
- Niby czego ? - oburzyłam się.
- No czy piłka wpadła w pole.
- Przecież była w boisku!  Widziałam.
- Nie denerwuj się.
Nic już nie odpowiedziałam, tylko zaczęłam dreptać w miejscu z nerwów. Po upływie kilku minut nadal nie było ostatecznej decyzji. Chłopaki dogrzewali się, alby nie 'ostygnąć'. Przecież za chwilę mogą dalej grać. Jednak na szczęście sędzia wrócił na swoje miejsce. Okazało się, ze piłka dotknęła parkietu w polu Rosjan.
Ponownie wielka radość i szaleństwo. Wszyscy zaczęli skakać i krzyczeć. Znowu, tak znowu.
POLACY WYGRALI LIGĘ ŚWIATOWĄ 2013. 
Zaczęłam skakać z radości. Tak samo jak chłopaki. Byli z siebie ogromnie dumni. Tak samo jak trener. Widać było, że jest dumny. Dużo czasu poświęcił treningom, ale się opłaciło. I to jak. Chłopaki hektolitry potu wylali na treningu. Dzięki czemu, obronili złoto z ubiegłego roku. Wszyscy byli zachwyceni. Dostałam tylko sms od taty : " Pogratuluj chłopakom. Oglądaliśmy wszyscy. Super. Kocham Cię. Magda, Tata, Miko" Zdążyłam tylko odpisać, ze też się cieszę i ich kocham.
Piotrek po chwili podbiegł do mnie. Nic nie powiedział, tylko mnie podniósł i namiętnie pocałował. Tak sie cieszył. Zapomnieliśmy o wszystkim, świat przestał istnieć. To było cudowne. Trzymał mnie na rękach. W jego ramionach czułam się tak bezpiecznie. Gdy lekko otworzyłam oczy przypomniałam sobie o reszcie. Nie chciałam psuć tego wszystkiego. Tym razem ja tego nie zakończę. Nadal trwaliśmy w pocałunku. Gdy nagle za plecami Piotrka znalazł się Winiar.
- Nie chce przeszkadzać. Ale mamy iśc do szatni. - powiedział przyjmujący.
- Kurwa. - wyszeptał Pit. - Właśnie przeszkadzasz. - postawił mnie na parkiet.
- Dobra, spokojnie. Za chwile Piotrek pójdzie. - wtrąciłam się. Spojrzałam na Michała z ogromną złością. Nadal mając w głowie tamten pocałunek.
- Pośpiesz się. - powiedział Michał, a później odszedł.
- Może dokończymy, to co nam przerwano. - spojrzał na mnie Cichy.
- Schyl się. - powiedziałam, gdy chciałam go pocałować.
- Już. - uśmiechnął się. A ja w tym momencie musnęłam go w policzek. - Co to było ?
- A czegoż się spodziewałeś ? - zaśmiałam się.
- Rozumiem, ze dokończymy to w pokoju. - poruszył brwiami.
- Jak już opijecie to tak.
- Ja nie piję. - oburzył się.
- Ta jasne. Zobaczymy, czy jutro nie będzie Cie boleć główka.
- Zobaczymy.
- Teraz spadaj do szatni. - próbowałam kopnąć go w tyłek. - Kochanie..
- Tak ?
- Weź się zniż i odwróć.
- Niby po co ?
- Po to. -  w tym momencie kopnęłam go w tyłek. - Za co to ?
- Za ten złoty medal. - uśmiechnęłam się, a po chwili Piotrek zniknął za drzwiami szatni. Słyszałam tylko krzyki. Pamiętam ten widok z poprzedniego roku. Ta radość. Cóż się dziwić. Mają prawo się cieszyć.
Po chwili z szatni wyszedł Michał. Przestraszyłam się. Nie wiedziałam, co on teraz zrobi.
- Jak Ci się podobał mecz?
- Bardzo. - powiedziałam.
- A ja ?
- Co Ty?
- Czy ja Ci się podobam ?
- Ty masz żonę, a ja Piotrka. Rozmawialiśmy juz na ten temat. - powiedziałam i odeszłam od niego.
- Aniela. - złapał mnie za rękę, przez co ja się odwróciłam. Spojrzałam mu w oczy. - To nie wyklucza nas.
- Czego ? Chyba oszalałeś. Sodówka Ci odbiła do główki. Ochłoń.
- Wiem, ze mnie kochasz.
- Coś Ci sie chyba pomyliło. Michał, Ty masz żonę i dziecko. Pamiętaj Dagmara Ci tego nie wybaczy. Co powiesz Oliemu ? -W tym momencie znowu mnie pocałował. Jednak ja odpowiednio szybko wyrwałam się.
- Zostaw mnie. - krzyknęłam. - Spadaj do chłopaków. Nie odzywaj się do mnie.  - Nawet nie odpowiedział. Byłam tak zdenerwowana, więc chyba wolał się wycofać.
Próbowałam ochłonąć. Emocje mi puściły. Popłakałam się miałam tego już dosyc. Jak w tak pięknym dniu mogę ryczeć. Michał wszystko popsuł.
Nagle ktoś zasłonił mi oczy. Ale po chwili już wiedziałam czuje to dłonie.
- Marysia?
- Tak !. Ale się cieszę. - krzyknęła mi prawie do ucha. Później pocałowała mnie w policzek i przytuliła.
- Puść mnie, prosze. Dusisz mnie.
- Wcale nie. Za chwilę koronacja. Czujesz to? - dalej krzyczała.
- Nie jestem głucha.
- Tego nie byłabym taka pewna.
- Dobra, przestań. Tak, też sie cieszę. - otarłam łzy.
-  Ej co się stało ? - zapytała. - Widziałam jak gratulowałaś Piotrkowi. O co chodzi?
- Wszystko jest w porządku.
- Właśnie widzę. Nie płacz. Teraz jest koronacja. Pogadamy później.
- Ok.
- Olej go. Ale pamiętaj, musisz wyjaśnić wszystko Pitowi.
- Ale nie teraz. Prosze.
- No nie teraz. To jest akurat logiczne. - przytuliła mnie. - Pogadasz z nim, później. Teraz. Cycki do przodu, głowa do góry. I idziemy.
- No tak. - uśmiechnęłam się na siłę.
Po upływie kilku minut rozpoczęła się koronacja mistrzów, czyli Polaków. Na początek było wręczenie nagród indywidualnych.
Najlepszym atakującym został : Jakub Jarosz.
Najlepszym blokującym został nie kto inny tylko nasz El Capitano. Tak samo jak rok temu.
Najlepiej zagrywającym ogłoszono Leandro Vissotto z Brazylii.
Najlepiej przyjmującym został Aleksiej Spiridonow.
Najlepiej rozgrywającym został  Bruno Rezende.
Nagrodę najlepszego broniącego otrzymał nasz młody libero, Paweł Zatorski. 
Najlepiej punktującym zawodnikiem został Bartosz Kurek. 
Najbardziej wartościowym graczem całego turnieju ogłoszono ponownie Bartka. 
Podsumowując rozdanie nagród Polska otrzymała pięć wyróżnień. Później odbyło się wręczenie medali reprezentacji Brazylii. Pokonali oni Włochów 3 do 1. Następnie przyszedł czas na Rosjan. Oni nie mieli zadowolonej miny. Na ich miejscu nikt by mnie miał. W końcu to Mistrzowie Olimpijscy, a teraz przegrali. Ale jedno trzeba przyznać, postawili trudne warunki. Grali na prawdę dobrze. Tak samo jak Polacy. Zabrakło chyba szczęścia. Bo techniki i zgrania to nie. Obie drużyny prezentowały najwyższy poziom.
Teraz pora na zwycięzców. Polska. Chłopaki tak samo jak w tamtym roku, zanim weszli na podest przekoziołkowali. Igła jak zawsze z kamerą w ręku. Nieodzowny przyjaciel. A co dziwne, ja jeszcze nie brałam udziału w jego projekcie. Pewnie jeszcze zdążę.

Chłopaki przez kilka kolejnych dni jeździli na różnego typu wywiady i spotkania. Trener dał im dwa tygodnie wolnego. Musieli nabrać nowej energii. Powinni odetchnąć od natłoku treningów i meczów. Z tego co się dowiedziałam moja umowa z reprezentacją zakończy się po Mistrzostwach Europy. Będę musiała wrócić na uczelnię. Specjalnie jeszcze zadzwoniłam i dowiedziałam się wszystkiego o miniętych  egzaminach. Dzięki temu, że pracuję przy reprezentacji, wszystkie zaległości będę mogła nadrobić. I już od października zacznę nie drugi na nowo tylko trzeci rok. Jestem taka szczęśliwa. Wszystko pozaliczam i będzie spokój.
Razem z Piotrkiem chcemy gdzieś wyjechać. Ale jak zawsze nie umiemy się zdecydować. Piotrek woli zwiedzać, chodzi, podziwiać ale niestety ja wręcz odwrotnie. Plaża, słońce, leżaczek i koktajl w dłoni to coś dla mnie. Nie jestem aż tak leniwa, ale to jest mój sposób na wypoczynek. Pit tego nie rozumie. I ciągle namawia mnie na Szwecję. Po długich dyskusjach wymyśliłam, że pojedziemy do Włoch. Ale nie na południe, tylko właśnie na północ. Zwiedzimy Turyn, San Remo, Weronę i na koniec odwiedzimy Florencję. Mała objazdówka się szykuje.
Po zawieszeniu zgrupowania razem z Marysią wróciłyśmy do Łodzi. Niechętnie rozstawałyśmy się z chłopakami. Piotrek od razu pojechał do Żyrardowa. Całe szczęście, ze to nie tak daleko. Obiecaliśmy sobie, że będziemy dzwonić. Przynajmniej raz dziennie. Przez prawie połowę drogi Mańka płakała, prowadząc samochód. Ja próbowałam być silna. Właśnie, próbowałam. Jak ktoś płacze, nie umiem się powstrzymać i robię to samo. Odkąd poznałam Piotrka nie rozstawaliśmy się na tak długo. Całe szczęście, że za kilka dni lecimy do Włoch. Spędzimy troche czasu sam na sam. Nareszcie sami. Po dość krótkiej podróży byłyśmy już na miejscu. Czyli w naszych czterech kątach w Łodzi. Lodówka świeci pustkami. Uzupełnimy ją później. Meble trochę sie zakurzyły, ale co tam. Posprzątamy później. Wszystko zrobi się później. Weszłam do mojego pokoju. Brakowało mi go. Stęskniłam się.
Gdy tylko zapakowałam rzeczy z mieszkania, razem z Mańką postanowiłyśmy pojechać do Ksawerowa. Do domu. Najpierw przyjaciółka odwiozła mnie do mamy i Pawła. Natomiast ona pojechała do cioci. Postanowiłam nie dzwonić do mamy. Chciałam, żeby miała niespodziankę. I tak się stało. Była zaszokowana, gdy zapukałam do drzwi. Paweł również. Okazał się byc bardzo miłym i fajnym facetem. Nie spodziewałam się tego. Zauważyłam, że mama na prawdę jest szczęśliwa. To mnie bardzo cieszy. Następnego dnia, postanowiłam odwiedzić tatę i Magdę. Co prawda mamusia nie była z tego pomysłu zadowolona. I tak pojechałam do ojca.
Tatuś sie ucieszył. Na początek złożył mi gratulacje i powiedział, że bardzo się cieszy z wygranej chłopaków. Magda od razu mnie przytuliła. A Miko, jak to Mikołaj mówił, że całowanie jest okropne. Czy on nie ma innych tematów ? Na samym wstępnie musiałam zdać szczegółową relację z całej Ligii Światowej. Tatuś był dumny. Z tego co się dowiedziałam, każdemu znajomemu mówił co ja tam robię. Chwalił się niepotrzebnie. Wieczorem Magda wzięła mnie na tak zwane zwierzenia. Opowiedziałam jej o całej sytuacji z Michałem. Ufałam jej. Aż się popłakałam. Tak bardzo kocham Piotrka, a Winiar. Tylko niepotrzebnie się wtrąca. Magda powiedziała dokładnie to samo co Manka. Czy one zawsze muszą stać po jednej stronie barykady ? Miałam porozmawiać z Cichym na tych wakacjach. Ale nie chce psuć mu wyjazdu, psuć nam wakacji. Żona mojego taty dodała, że jeśli Piotrek mnie kocha to wybaczy. Oby.
Przez następne cztery dni, spędzałam miło czas z rodziną. A to z mamą, a to z tatą. Próbowałam co wieczór zasiąść przed lapkiem i porozmawiać z Piotrkiem. W dzień poprzedzający nasz wylot Cichy przyjechał po mnie do mamy. Przywitał się z z Pawłem i po chwili byliśmy już w aucie. Byłam taka szczęśliwa, samą jego obecnością obok mnie.
- Gdzie jedziemy ? - zapytałam, przerywając cisze.
- Do mnie.
- Że co ? - zdziwiłam się.
- Do mojego domu rodzinnego.
- Poznam Twoja Mamę, wręcz cudownie. Ona mnie nienawidzi. Dobrze wiesz. Weź, podwieź mnie do jakiegoś hotelu. Tam przenocuję. A rano pojedziemy do Wawy na lotnisko. Prosze.
- I tutaj mam dla Ciebie niespodziankę. Moi rodzice wyjechali na wakacje. Tak samo jak my. - uśmiechnął się Piotrek.
- Tylko jeszcze mi powiedz, że do Włoch polecieli.
- Nie. Polecieli do Szwecji.
- To dlatego chciałeś tam jechać?
- Nie tylko. Tam jest pięknie.
- We Włoszech też jest cudownie.
- Wiem.
- Jak to ?
- Z Tobą zawsze i wszędzie jest świetnie.
- Dobra, przestań. bo jak Kurek będę rzygać tęczą.
- On akurat jest debilem.
- Ależ jesteś miły dla przyjaciela. No na prawdę.
- Właśnie na tym polega moja przyjaźń z Bartkiem.
- Ok, luz. Nie będe wnikać.
- Wiesz co ?
- Wiem.
- Umiesz czytać w myslach ?
- Twoich zawsze, kotku. - zaśmiałam sie.
- To o czym myslę?
- yyy, teraz moja moc nie działa. Bo mój błędnik ma zakłóconą pracę. Przez to, że jedziemy. - próbowałam się jakoś wytłumaczyć.
- Przyznaj się, baterii zabrakło ? Wyczerpała sie ?
- Nie. ! - oburzyłam się.
- Czyli jednak. - zaczął się śmiac.
- Weź przestań. Lepiej patrz na drogę. Wieziesz obok siebie, Wielką Czarownicę.
- A pochodzisz z Łysej Góry ?
- Nie.
- Tak myślałem. Tam są pasztety.
- Ale z królika ?
- Tak, bo z królika są najlepsze i najpyszniejsze. Króliczku.
- Już chcesz mnie przetworzyć ?
- Ojj, znasz mój niecny plan. - uderzył lekko dłońmi o kierownicę.
- Nie denerwuj sie, złość piękności szkodzi. - próbowałam go jakoś pocieszyć.
- I tak zawsze będę piękny. A tak po za tym. Gdy ja się złoszczę, wyglądam jeszcze bardziej uroczo. - uśmiechnął się.
- Ty zawsze wyglądasz uroczo.
- Właśnie. - przerwał mi.
- Dinozaurku. - dodałam.
- Mrrał. - próbował udawać.
- Kochanie, ale wiesz. w tym momencie zrobiłeś kota, nie tyranozaura.
- To było specjalnie.

_________________________________________________
Cześć i czołem. :D Witam wszystkich. Tak więc. Według mnie, Polska już zdobyła złoto. Więc nie ma sie o co martwić. Nawet te dwie przegrane z Brazylią, nie pokrzyżują Polakom planów. Czyli osiągnięcia triumfu. Mam nadzieję, ze mecz finałowy obejdzie się bez większych błędów. Obu było mniej negatywnych emocji niż w meczu opisanym wyżej. :D
Co do samego rozdziału, znowu namieszałam. Czy Winiar otrzeźwieje? Czy Piotrek dowie sie o wszystkim? Czy wybaczy Anielii ?
Pozostawiam Was z tymi pytaniami do następnego rozdziału. :D
A jak tam u Was z ocenami? U mnie, jakoś pójdzie. Aa jeszcze jedno. Prosze trzymajcie za mnie kciuki, obym przetrwałą informatykę. :D
Pozdrawiam Paaula :D
Buziaki :*. Trzymajcie sie.

5 komentarzy:

  1. Ta końcowka zdecydowanie poprawiła mi humor :) Świetny rozdział.

    Pozdrawiam, no_princess ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. POLACY WYGRALI LIGĘ ŚWIATOWĄ 2013!- chciałabym usłyszeć takie słowa za niedługo! ;) Póki co jednak obawiam się znowu tego "pompowania balonika" przed media... :( Mam nadzieję, że w tym roku tak nie będzie. Zawsze trudniej broni się tytułu, ale ja wierzę w chłopaków i dopinguję im z całego serca. Nawet i osobiście będę miała okazję, a co! :)

    Martwi mnie trochę ta sytuacja z Miśkiem i nie wiem jak to się wszystko rozwiąże... co on odpiernicza? ;/

    Powodzenia na informatyce! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Polska zdobywa drugie złoto na Lidze Światowej, piękne <3
    tak jak lubię Winiara to tutaj strasznie miesza.. życie mu nie miłe czy co.. mam nadzieję, że Piotrek zrozumie, że Aniela kocha Go, a nie Michała. Końcówka wyśmienita, bardzo radosna i pełna uśmiechu :) mam tylko nadzieję, że to nie jest zmyłka przed wielką kłótnią i nie daj Boże rozstaniem..
    czekam na następny :)
    a w międzyczasie jakbyś chciała to zapraszam do siebie
    [http://love-and-hope-are-neverending-story.blog.pl/]

    OdpowiedzUsuń
  4. Gdyby Polska naprawdę zdobyła złoto, jeju. :'-)) Winiar, oj mieszasz! Nie, wyjdź! :D

    OdpowiedzUsuń
  5. http://dzikaprzygodazsiatkowka.blogspot.com/ , zapraszam na 21, oczko , oraz http://nienawisc-od-kolyski.blogspot.com/ , #9.

    A za nadrabianie Twojego bloga wezmę się po sesji ;) Całuski, S. ;*

    OdpowiedzUsuń