23 czerwca 2013

Rozdział 47. Wielkie wyjaśnienie, pierwszy dzień Wakacji.

" Witam ponownie, dawno nic nie pisałem.
Nie musisz się bać. Dla Ciebie jestem w stanie zrobić wszystko. Martwię się o Ciebie. Pragnę, abyś była na prawdę szczęśliwa. A znasz już moje zdanie, z Piotrkiem nigdy nie będziesz. Musisz się z tym liczyć.
Niedługo, zobaczysz co się stanie. Będziesz płakać, cierpieć. Jak ja. A nawet gorzej.
Tylko ja będę umiał Cię pocieszyć. Tylko w moich ramionach znajdziesz ukojenie i spokój. Tylko ja mogę ofiarować Tobie, całego siebie. Dać poczucie bezpieczeństwa, którego tak cholernie potrzebujesz. Mimo, że jesteś wątła, niewinna to ja Cię kocham. Jesteś tylko moja, rozumiesz? Tylko moja. 
To ścierwo Piotrek jest tylko okresem przejściowym w Twoim życiu. Rozumiem ktoś musi za Ciebie płacić, ktoś musi się Tobą popisać. Piter chce coś komuś udowodnić. Twoim kosztem, kochana.
Piotrek jest gówniarzem, z małym rozumkiem. Z nim nie masz wspólnych tematów.O czym Wy możecie gadać? On jest nudny jak flaki z olejem. Do tego jest wyrachowany, bo Ciebie wykorzystuje. Jak możesz tego nie widzieć? Jesteś taka piękna, cudowna, mądra. On tylko psuje Twój wizerunek. Z nim niczego nie osiągniesz.
Co innego ze mną. Nie rozumiem jak możesz z nim być. To jeszcze dziecko, Ty potrzebujesz kogoś dojrzałego. Ja taki jestem. Musisz zacząć mnie zauważać. Zawsze jestem obok, nigdy nie odpuszczę. Będę o Ciebie walczył. Kocham Cię, należysz tylko do mnie.
A teraz coś do tego Twojego ukochanego, cudownego chłopaczka. Wiem, że mu to pokażesz.
Zostaw ją w spokoju. Ona jest tylko moja, kocha mnie, nie Ciebie. Jest moja! Uświadom to sobie. 
Jeśli chcesz mi wyświadczyć przysługę debilu, dbaj się nią. Teraz nie mogę jej chronić. Skoro ją tak kochasz, będziesz przy niej. Niech jej włos z głowy nie spadanie. Jeśli coś jej zrobisz, pożałujesz gorzko. Popamiętasz mnie, ja tego dopilnuję. Przyrzekam.
Kocham Cię, Anielu. 
 Niedługo się odezwę. Nic nie musisz pisać wystarczy, że przeczytałaś.
Twój Jedyny. Przyjaciel na zawsze. "

Podczas czytania tej wiadomości, łzy same leciały mi po policzku. Nie wiedziałam, co mam myśleć. Ta osoba, która do mnie pisze jest bardzo zdeterminowana. Darzy mnie jakimś uczuciem. sama nawet nie wiem jakim i podejrzewam, że ona również. Czy to jest miłość, zauroczenie czy zazdrość. Nie wiem. To jest straszne, przerażające. Ale ta osoba musi mnie znać i to dobrze.
Przestraszyłam się i to bardzo. Ten 'przyjaciel' musi być chory psychicznie. Ubzdurał coś sobie ten ktoś. Byłam przekonana, że nie dostanę już żadnego znaku, żadnej wiadomości. Tak bardzo nie chciałam tego przeczytać. Zapomniałam już o tym.
Nagle do pokoju wszedł Piotrek. Szybko przymknęłam laptopa, a później otarłam łzy. To był taki udany dzień.Wszystko było pięknie. A teraz ta cała sytuacja.
- Co się stało? - zapytał wycierając włosy ręcznikiem Piotrek.
- Nie nic. - próbowałam kłamać. Niestety się nie udało. W tym momencie usiadł obok mnie i wziął laptopa na kolana. Zaczął czytać. Po upływie każdej sekundy, na twarzy Piotrka było widać coraz większe zdenerwowanie.
- Wiesz kto to? - teraz stało się jasne, musze powiedzieć Cichemu o zachowaniu Michała.
- Nie. Ale ...
- Ja się dowiem, on nie może wypisywać do Ciebie takich rzeczy. Co on sobie wyobraża? Kocham Cię,a Ty mnie też. I będziemy razem na zawsze. Jemu się to nie podoba, trudno. Jego problem. Mnie to nie obchodzi. Ma do Ciebie nie pisać. Nie życzę sobie tego, aby jakiś idiota nękał moją dziewczynę.  - przerwał mi.
- Piotrek, usiądź. Prosze. - spojrzałam na niego. - Muszę Ci coś powiedzieć.
- Mam się bać? Zawsze te słowa znaczą jakiś problem lub skrywają tajemnicę.
- Nie musisz się bać tego co powiem. Tylko jeszcze bardziej się zdenerwujesz. Po tym jak to usłyszysz. Obiecaj, że mnie wysłuchasz.- wzięłam głęboki oddech. - Pamiętasz naszą pierwszą kłótnie o Olkę? - pokiwał głową twierdząco. - Byłam na Ciebie zła, ale jednocześnie było mi smutno, źle. Nie miałam z kim porozmawiać. Już wtedy coś do Ciebie czułam. Zależało mi na Tobie. Tego dnia przyszedł Winiar. Pocieszył mnie. Przytulił i powiedział, że wszystko będzie dobrze. Nie wiem co mu się w tamtym momencie w głowie przestawiło. Ale od tego czasu, zaczął się dziwnie zachowywać. Cały czas ze mną rozmawiał, zabawiał. Późnej było już coraz gorzej. - i w tym momencie nie wiedziałam co powiedzieć.
- Co później? - zapytał.
- Pocałował mnie kilka razy. - wyszeptałam.- Był natrętny. Na samym początku tych zdarzeń wyjaśniłam mu, że ma tak nie robić. Wydawało mi się, że zrozumiał. Kazałam mu wyjaśnić wszystko żonie. Nawet pogadał z Dagą. Powiedział, ze mnie pocałował i ją przeprosił.  Ona podobno mu wybaczyła. Był spokój przez jakiś czas. A teraz, niedawno znowu. Gdy mnie całował, nie umiałam wyrwać się z jego objęć. Szarpałam się, ale on jest za silny.
- Że co zrobił? - krzyknął, a ja aż podskoczyłam. Strasznie się bałam. Bałam się, że za chwilę usłyszę, ze to koniec. Nigdy bym sobie tego nie darowała.
- Przepraszam. - wyszeptałam. - Na prawdę przepraszam. - powtórzyłam i zaczęłam płakać. - A Maryśka, mówiła powiedz to wcześniej. Ja zawsze musiałam być mądrzejsza. Naprawdę przepraszam. Ja tego nie chciałam, uwierz mi.
- Ale kiedy on to zrobił, ostatnio? - zapytał, nie patrząc na mnie. Był wściekły.
- W dniu finału. Pokłóciłam się z nim o to. To było przed cała koronacją. Kiedy Ty poszedłeś do szatni. On akurat z niej wyszedł. Czekałam sobie spokojnie na Mańkę, a tu Michał. Zaczął coś do mnie mówić, a później przyssał się do mnie. Wyrwałam się z jego ramion i zaczęłam na niego krzyczeć, że ma się ogarnąć. Kazałam mu spadać. Chciałam, żeby się wreszcie odczepił. - mówiłam, nadal płacząc. - I ... i wydawało mi się, że dał spokój. Ale teraz.
- Co teraz? - Piotrek nadal na mnie nie spojrzał.
- Chyba wiem, kto pisał te wszystkie wiadomości. - nagle mnie olśniło. Wszystko ułożyło się w spójną całość. - To Michał.  - powiedziałam.- Pamiętasz, te wszystkie wiadomości zaczęły się od sprawy z Olką. On o wszystkim wiedział. Wtedy wydawało mi się, że jest moim przyjacielem, że mogę mu ufać. Czy ja zawsze muszę zrobić coś głupiego? - schowałam buzię w dłonie.
- Proszę, uspokój się. - powiedział po dłuższej chwili Piotrek. Próbował to sobie wszystko poukładać w głowie.  - No, nie płacz. - przytulił mnie.
- Przepraszam.
- Ale za co? Ty nic nie zrobiłaś.
- Jak to nic? - zaczęłam krzyczeć. Za szybko popadam ze skrajności, w skrajność. Przed chwilą ryczałam, teraz się wściekam. - To moja wina. Nie powinnam dać się tak manipulować. Jak mogłam nie wiedzieć, że to wszystko sprawka Michała. I do tego jeszcze mnie całował. .
- Ale tego nie jesteś pewna. - przerwał mi, głaszcząc po głowie. - Nie mogę uwierzyć, że to Michał.
- Jak to nie? Nikt inny nie mógł tego zrobić.
- Pogadam z nim i wszystko mi wyjaśni.
- Kurde. I tak nie powie Ci prawdy. A po za tym kiedy zamierzasz z nim pogadać?
- Zadzwonię do niego i powiem, ze musi mi w czymś pomóc.
- No nawet dobry pretekst.
- Widzisz. - uśmiechnął się.
- Ale on jest szurnięty.  Jak ja mogłam na to pozwolić? Nie zdziwię się, jak w tym momencie mnie rzucisz. Proszę, nie bądź ze mną z litości. To jest gorze niż zerwanie.
- Przestań tak gadać. - uśmiechnął się i przytulił mnie jeszcze raz. 
- Nie jesteś na mnie zły?
- A mam o co? - zapytał.
- O to, ze nie powiedziałam o tych pocałunkach. No i o same pocałunki. Nie chciałam tego. Naprawdę.
- Wiem, widzę.
- Zachowałam się okropnie.
- No troszkę tak, dlaczego mi nie powiedziałaś od razu o całej sprawie ? 
- Bałam się. Nie chciałam Cię martwić ani denerwować. Bałam się, że jak Ci powiem to będzie koniec. Koniec nas.
- Ohh, głuptasku.
- Przepraszam Cię.
- Czyli od teraz będziemy sobie mówić o wszystkim?
- Tak. - uśmiechnęłam się.
- To dobrze. - powiedział i pocałował mnie w czoło. - Kocham Cię.
- No ja Ciebie też, kocham. - pocałował mnie delikatnie, nadal głaszcząc moje włosy. Nasze usta nadal stanowiły jedność.
Po spędzeniu wspaniałego czasu wieczorem, pomogłam Piotrkowi dopakować walizkę. To samo zrobiłam ze swoją. Poszliśmy na taras. Owinęliśmy się kocem i przytuleni usiedliśmy na huśtawce. Było bardzo romantycznie. To było cudowne zakończenie tego dnia.
Około północy zbieraliśmy się do domu. Chwilkę później usłyszałam, ze ktoś przyjechał samochodem. Piotrek od razu poszedł sprawdzić. Ja zostałam w środku. Już zapakowałam się do łóżka, nagle usłyszałam głos dziewczyny. Podniosłam się i poszłam do przedpokoju.
- Cześć. Jestem Patrycja. - przywitała się ze mną, średniego wzrostu blondynka. Też miała tak niebieskie oczy, jak Piotrek. Od dziewczyny biła spora nutka empatii. Od razu wzbudziła moje zaufanie. 
- No cześć, Aniela. - podałam jej dłoń i się uśmiechnęłam.
- Co Ty tak późno? - zapytał siatkarz.
- Nie Twój interes - odpowiedziała z jeszcze większym bananem na twarzy Patka.
- Dlaczego przyjechałaś samochodem Fabiana? - zapytał znowu, gdy siedzieliśmy w kuchni sącząc herbatkę. Ale Patrycja nic nie odpowiedziała, tylko dolała sobie wody do kubka. - Przyznaj się rozbiłaś swoje?
- Dajże spokój. - powiedziała dopijając herbatkę. - Ja spadam do siebie, jestem zmęczona.
- Dobranoc. - dodałam z uśmiechem na twarzy.
- Miłej nocy, Anielu. - odpowiedziała tym samym i poszła do łazienki.
- A My też idziemy spać? - zapytałam wstawiając kubek do zlewu.
- Oczywiście, ale nie spać. - Piotrek podszedł do mnie i uniósł do góry. Na rękach przeniósł mnie do pokoju. W międzyczasie zaczął mnie łaskotać. Nie mogłam sie powstrzymać od śmiechu. Gdy tylko Piter zamknął za nami drzwi, rzucił nas na łóżko.
- Proszę Cię, przestań. - mówiłam przez śmiech.
- A co za to będę miał?
- Zawsze musi być coś za coś? - oburzyłam się.
- Nie.
- No właśnie. - wyrwałam się. - Ja idę spać. - powiedziałam i przykryłam się kołderką.
- Dobrze kochanie. Dobranoc. - pochylił się nade mną Cichy i pocałował.
Po chwili poczułam, że Piotrek już śpi. Ja natomiast długo nie mogłam odpłynąć. Byłam zmęczona, ale usnąć nie potrafiłam. 
Cały ten dzień był zwariowany. Najpierw łzy, później dawka śmiechu i pyszne jedzonko. A na wieczór - niespodzianka. W postaci kolejnych łez, kłótni i sporej ilości miłości. Przy okazji poznałam siostrę Piotra. Nie wiem, co myśleć o zachowaniu Winiara. Jestem pewna, że to on. Chociaż nie rozumiem jego zachowania i samego powodu. Przecież jasno mówiłam mu,że nic a nic do niego nie czuję. A tutaj takie coś.
Chyba nareszcie wiedziałam na pewno, że kocham Piotrka. Michał stał mi się natychmiast obojętny. Bałam się tylko spotkania za tydzień w Spale. To będzie tragedia. Spotkanie Piotrka z Miśkiem zapewne potoczy się bardzo burzliwie.Nie chciałam, aby się kłócili. To ja muszę porozmawiać z Michałem. Powinnam wyjaśnić mu, że nic do niego nie czuję. Nic, a nic. Kiedyś musi zrozumieć. Według mnie, Winiar kocha Dagmarę. Tylko po co się oszukuje, mną?
Jutro wylatujemy do Włoch. Dobra, dziś rano. Najpierw lecimy do Caselle Torinese, jest to miejscowość oddalona o 6km od Turynu. Tam wypożyczamy samochód i jedziemy trasą, którą sobie wyznaczyliśmy.
Zwiedzimy Turyn, San Remo, Weronę i na koniec odwiedzimy Florencję. Mam nadzieję, że cały ten pobyt będzie niezapomniany. To będą moje większe wakacje od dłuższego czasu. Nigdy nie byłam we Włoszech. Mam nadzieję, że się nie zgubimy. Niestety w moim wypadku jest to bardzo prawdopodobne.

Rano obudził mnie zapach świeżo mielonej kawy. Podniosłam cieplutką kołderkę i usiadłam na łóżku. Przetarłam oczy i zobaczyłam delikatne promienie słońca wychylające się zza firanki. Wstałam i udałam się do kuchni. A tam ujrzałam Patrycję robiącą śniadanie.
- O, już wstałaś. - uśmiechnęła się do mnie. - Cześć. Trzymaj kawę. - wręczyła mi filiżankę do ręki.
- No cześć. - powiedziałam zaspana.
- Zaraz się dobudzisz. - posłała kolejny uśmiech, a ja wzięłam łyk kawy.
- Wiesz gdzie jest Piotrek? Jak się obudziłam, jego juz nie było.
- Pakuje rzeczy do auta. Chodź, usiądź. Śniadanie gotowe.
- Dziękuję.
- Nie masz za co. - powiedziała, a chwilkę później wzięła kanapkę.
Nic nie odpowiedziałam, tylko zajęłam się jedzeniem. Byłam bardzo głodna, z resztą jak zawsze. Wiecznie pusty żołądek. Gdy kończyłam jeść, do kuchni wszedł Piotrek.
- Mam nadzieję, ze coś dla mnie zostało. - powiedział pełen energii.
- Cześć. - przywitałam się.
- Witam Cię. - pocałował mnie w policzek.
- Za 20 minut musimy się zbierać. - powiedziała Patka, wstając od stołu. - Dzisiaj ja prowadzę. - chwyciła za kluczyki.
- Nie ma tak. Ty sobie wrócisz do domu, jak nas odwieziesz na lotnisko.
- Nie gadaj tylko jedz, młody.
- Ja Ci dam. - zaśmiał się Piotrek.
- Dziękuję. - dodałam i wstawiłam talerz do zlewu.
- Zostaw. Piotruś pozmywa. - wtrąciła się Patrycja.
- Ok. Ja idę się ubrać. - powiedziałam i wyszłam z kuchni. Szybko wzięłam ciuchy naszykowane wczorajszego dnia i pomknęłam do łazienki.
Założyłam czerwone rurki i białą koszule oversize. Związałam włosy w kucyk i lekko przejechałam tuszem rzęsy. Po niecałych piętnastu minutach byłam już gotowa.
Po chwili byliśmy już zapakowani do samochodu. Tym razem to Piotrek prowadził. Przekonał Patrycję, że będzie szybciej, gdy to on zasiądzie przed kierownicą. Po około godzinie byliśmy już w Warszawie.
Po około 6-cio godzinnym locie byliśmy juz na miejscu. Wysłałam sms'a do mamy i taty, że jestem cała i zdrowa. To samo uczynił Piotrek. Gdy wypożyczyliśmy samochód od razu udaliśmy się do hoteliku. Byłam lekko zmęczona całą podróżą. Klimatyczny urok Włoch sprawił, że bez chwili zastanowienia zakochałam się w tym kraju. Te klimatyczne kamienice, uliczki. Wszystko było piękne.
Gdy tylko weszliśmy do pokoju, ja wyszłam na balkon. Za to Piotrek padł na łóżko. Jednak za chwilę do niego dołączyłam.
- Co będziemy tak siedzieć? Idziemy na lody. - zaproponował z wielkim bananem na twarzy.
- Chce Ci się iść ? Serio? Nie jesteś zmęczony?
- Nie jestem. Rusz się. - powiedział i wstał z łóżka.
- No idę. Nie widzisz?
Po chwili wyszliśmy juz z domu. Piotrek zamknął drzwi i wspólnie maszerowaliśmy po te lody. Oczywiście nie obyło się bez sporej dawki śmiechu. Cichy zawsze umiał mnie rozbawić. Przy nim mogłam się czuć tak swobodnie. Przez całą drogę mieliśmy równoczesne napady śmiechu. Aż ludzi się dziwnie patrzyli jak dwumetrowy koleś idzie z o wiele niższą od siebie dziewczyną cały czas rżąc z nie wiadomo czego. Równocześnie jedząc lody. Musiało to na prawdę komicznie wyglądać.
- I jak Ci się podobają Włochy?
- Są urokliwie piękne.
- Jutro jedziemy do San Remo. - powiedział i wziął łyk latte.

__________________________________

Ohayo ! :)
Jak tam u was pierwszy dzień Wakacji ? :D Bo u mnie cudownie.

Chyba odpowiedziałam na pytania dotyczące tego rozdziału. Teraz zadam kolejne :
Czy to Winiar pisze te wszystkie wiadomości?
Jak będzie wyglądać spotkanie w Spale, między Piotrkiem, a Michałem?
Czy Aniela zdecyduje z kim chce być i czy to samo uczyni Winiarski?
Tego dowiecie się w następnym rozdzialku. :D

Nareszcie mecz padł łupem biało-czerwonych. Kto wierzy, że matematyka Nas nie zawidzie? Ja ! :D
Są szanse, i teraz są jeszcze większe. Kuraś się obudził, Jarosz może wreszcie pokaże się w pierwszej szóstce. :D Teraz odliczamy do niedzieli.

Pozdrawiam Paaula :D
Buziaki :*

3 komentarze:

  1. Świetny rozdział :D jestem strasznie ciekawa czy to Winiar pisze, nie mogę się doczekać następnego rozdziału :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Przeraziła mnie ta wiadomośc. Matko, przecież to psychol! Winiar by się tak zachował? Szczerze mówiąc trzymam kciuki, żeby to jednak nie była jego sprawka...
    Ale te jego wcześniejsze podchody, mimo tego, że ma zone... Jego teksy. Mamusiu, nie wiem. Pustka w głowie a tyle pytań! Mam nadzieję, że wyjaśnisz wszystko niebawem :))

    Pit i Aniela znowu mnie rozczulają ;3 Są tacy kochani razem! :)

    Pozdrawiam ciepło ;*
    naranja-vb.blogspot.com

    PS. Zapraszam na nowy rozdział :*

    OdpowiedzUsuń
  3. http://dzikaprzygodazsiatkowka.blogspot.com/ , zapraszam na 22 rozdział :) życzę udanego popołudnia i zajebistego wieczoru! :D

    OdpowiedzUsuń