* Z perspektywy Anieli.
Została już tylko godzinka do drugiego mecz z reprezentacją Bułgarii. Niestety we wczorajszym spotkaniu chłopaki ulegli 3 do 1. Grali na prawdę dobrze, ale z każdą minutą ich koncentracja stawała się coraz słabsza. Trener był wściekły. Z resztą oni na siebie samych również. Po meczu nie chciałam denerwować Piotrka. Gdy wróciliśmy do pokoju, ja od razu poszłam się umyć. Cichy zasiadł przed jakąś gierką komputerową. To się nazywa wyładowanie emocji. Chłopaki są profesjonalistami i powinni sobie radzić z porażkami. Każdy ma inny sposób. To jednak robi swoje, mianowicie stres.
Dzisiaj siatkarze są o wiele bardziej zdeterminowani i mają większy głód na zwycięstwo i zabranie Bułgarom trzech punktów. I tak trzymać chłopaki! - pomyślałam po odprawie przedmeczowej.
Chłopaki powoli się rozgrzewali. Ja pomagałam Kojotowi rozmasowując mięśnie.
- Widzę, że już jest wszystko dobrze. - uśmiechnęłam się. - Aga przyleci na finał?
- Jeśli się tam dostaniemy to tak. - powiedział. - Musze Ci podziękować.
- Niby za co?
- No za wszystko. - zaśmiał się. - Nie zdążyłem wcześniej. Bardzo dziękuję, że pogadałaś z Agnieszką. I teraz jest już o wiele lepiej. Dziękuję.
- Za zakupy mi dziękujesz? Nie masz za co. Kocham chodzić na zakupy, a rozmowa z Agą była obowiązkiem. Na prawdę ją polubiłam.
- Ona Ciebie również.
- To dobrze.
- Może w końcu odnajdzie się w siatkarskiej rodzinie.
- To znaczy?
- Chciałem ją 'zapoznać' z dziewczynami chłopaków, ale jakoś nie szło. Z Olką się nienawidziły. - podkreślił ostatnie słowo.
- Akurat to mnie nie zdziwiło. - tym razem to ja się zaśmiałam.
- No tak.
- Jak tam plecy ? - zmieniłam temat. Kuba po wczorajszym meczu, zszedł obolały. Bałam się, że zerwał jakiś mięsień. Okazało się jednak, że to nic poważnego.Odetchnęłam z ulgą, Andrea również. Zibi jakoś się zbiera po kontuzji. Wznowił treningi. Powoli, bo powoli ale wraca do formy. Ale do końca ligi, na parkiecie go nie zobaczymy.
- A dobrze, dobrze. Twój wczorajszy masaż pomógł. - uśmiechnął sie. - Już kolejna rzecz, za którą dziękuję. Zazdroszczę Piterowi.
- Dobra, stop. Masz Agnieszkę. - powiedziałam.
- Czy ja powiedziałem, że Cię kocham? Nie. Właśnie.
- Sorry, no.
- Nie wyobrażaj sobie byle czego.
- O czym Ty myślisz?! - oburzyłam się teatralnie.
- Przecież masz Cichego. Takie z Was stare dobre małżeństwo.
- Ale jak na razie to Ty jesteś już zaobrączkowany.
- Niedługo Ty też będziesz.
- Jak to ja ? - zdziwiłam się słowami Kuby.
- Nic, nie mówię. Nie wtrącam się. Ja już spadam.
- No idź. Kojotku.
- Spadaj do Pitera.- właśnie, mam Piotrka. W tym momencie przypomniał mi sie Winiar. Nawet nie wiem dlaczego. I te jego gesty, słowa. Nie wiem co mam z
nim zrobić. Bardzo go lubię, ale ... Właśnie, czasami wydaje mi się, że
łączy nas coś innego niż tylko ... przyjaźń. I to jest najgorsze. Staram się go unikać, nie mijać go na korytarzu. Jego wzrok był wszędzie. Czułam go na sobie. Nie wiem, jakim uczuciem darzy mnie Michał. Nie wiem co ja do niego czuję. To jest najgorsze.
- Coś się stało? Posmutniałaś.
- A nieważne. - powiedziałam i pragnęłam jak najszybciej wymazać obraz Michała z przed oczu.
- Skończyłaś ? - zapytał po chwili atakujący.
- Tak, tak. - odpowiedziałam i poklepałam go po pleckach.
- Dziękuję. - wstał i pocałował mnie w policzek.
- Proszę. Polecam się. - uśmiechnęłam się. Postanowiłam poszukać Mańki. Ta jak zawsze chowa się między trybunami z tym swoim aparatem. Artystyczna dusza, zrobi zdjęcie wszystkiemu. Biega ze sprzętem wszędzie. Kiedyś zastanawiałam się czy z nim nie śpi. Ale od jakiegoś czasu miejsce aparatu zajął Bartuś. W końcu ma dziewczynę. I to jaką. Są szczęśliwi.
Szłam powoli, nagle ktoś mnie zawołał. Odwróciłam się i zauważyłam biegnącego w moją stronę Michała W. ' Zajebiście, on musi wszystko utrudniać? ' - pomyślałam.
- Aniela, dawno nie rozmawialiśmy. - powiedział, gdy już znalazł się obok mnie.
- Każdy ma swoje sprawy. - nawet nie spojrzałam na niego.
- Unikasz mnie ?
- Nie, skąd Ci to przyszło do głowy? - nadal na niego nie patrzyłam. Bałam się tego.
- Zawsze Bielecki Cię zastępuje, a gdy jest śniadanie wychodzisz przede mną. Nie rozmawiasz ze mną. Starasz się mnie mijać zupełnie obojętnie. Traktujesz jak powietrze.
- Nadrobimy wszystko. - popatrzyłam na niego. Czy on zawsze musi tak wspaniale wyglądać? - Ale po Lidze. Misiek po Lidze. Teraz się zbieraj, za chwilę mecz. Zobacz kibice sie zbierają. - powiedziałam i pokazałam na powili zapełniające się trybuny.
- Trzymam za słowo.
- Jak wygracie, to będziemy oblewać. - uśmiechnęłam się i zobaczyłam Piotrka machającego w moją stronę. - Dobra, ja spadam.
- No chłopak wzywa. - powiedział z żalem w głosie.
- Właśnie. - po chwili znajdowałam się ju obok Cichego.
- Alez Ty uśmiechnięta. - powiedział Piotruś.
- Bo widzę Ciebie. - uczułam jakbym zrobiła coś złego. Sama siebie obwiniałam. Nie mogę za bardzo zbliżyć się do Winiara.
- Coś się stało ? - zapytał Cichy i mnie przytulił.
- Nie, nic. - uśmiechnęłam się. - Wiesz co będzie za 15 minut ?
- Tak, wiem.
- Mam nadzieję, że wygracie.
- No ja też. - powiedział i delikatnie się pocałowaliśmy. Kocham Piotrka. To jest pewne.
Po upływie kilkunastu minut rozpoczęło się drugie spotkanie z reprezentacją Bułgarii. Chłopaki od samego początku utrzymywali dystans punktowy z przeciwnikami. Siedziałam spokojna o wynik. I jak się okazało, pierwszy set poszedł naszym łupem. Kolejny tak samo. Wszyscy grali jak z nut. Walczyli o każdą piłkę. Piotrek spisywał się świetnie, z resztą jak pozostała część drużyny. Po niecałych dwóch godzinkach było już po meczu. Kuba na szczęście nic sobie nie zrobił z plecami. Bielecki chyba by mnie zabił, gdyby coś się takiego wydarzyło. Z każdą chwilą poświęconą pracy, czułam się coraz bardziej pewnie. Zaczynałam wierzyć w swoje możliwości i wiedzę. Po chwili został ogłoszony zawodnik meczu, był nim Ziomek.
- Gratulację. - podbiegłam do rozgrywającego i przybiłam z nim 'piąteczkę'
- A dziękuję, dziękuję.
- Proszę. - w tym momencie spojrzał za siebie. - Dobra, leć. Fanki.
- To idę. - westchnął, a się ja zaśmiałam.
Po chwili usłyszałam głos Bieleckiego. Gdy pobiegłam do niego, dowiedziałam się o moim zadaniu. A było nim rozmasowanie mięśni Nowakowskiego. Oczywiście taka praca mi jak najbardziej pasowała. Z uśmiechem na twarzy szukałam wzrokiem mojego chłopaka. Pech chciał, ze spotkałam się spojrzeniem z Miśkiem.Uśmiechnął się tak zabójczo. Coś mnie do niego ciągnie, tylko jeszcze nie wiem co.
- Kogo szukasz ? - zapytał przyjmujący idąc w moją stronę. - Mam nadzieję, że mnie.
- Zaskoczę Cię i jednocześnie zmartwię. Niestety nie Ciebie szukam. Wiesz gdzie jest Piotrek?
- Jak znajdziesz Kurka znajdziesz i Pitera.
- No na prawdę ... - powiedziałam z ironią w głosie. - Nie wiedziałam.
- Chciałem pomóc. Nie to nie. - uśmiechnął się.
- Dobra, ja idę - powiedziałam i zaczęłam dalej szukać Pita. Nagle zauważyłam go siedzącego na trybunach i rozmawiającego przez telefon. Wydał się zdenerwowany. Zaczęłam iść w jego stronę. Z każdym krokiem słyszałam coraz bardziej wyraźnie jego słowa.
- Musimy coś wymyślić. - powiedział. - Nie wiem, co ona sobie wyobraża. ... Wiem, kiedyś rządziła Twoim. Swoim nie pozwolę. Ale mam nadzieję, ze w końcu się opamięta. Zrobię co zechcę. - powiedział i spojrzał w moją stronę. I po chwili Piotrek miał takie jakby przestraszone spojrzenie. - Wiesz co Patka. Ja muszę już kończyć. Cześć. - powiedział szybko i zakończył rozmowę.
- Jak chcesz to sobie pójdę, a Ty gadaj dalej z Patrycją. - na początku myślałam, że Cichy rozmawiał z jakąś laską. A to jednak była jego siostra. Kamień z serca.
- Nie no, zostań. - objął mnie. - Chyba należy mi się jakaś nagroda?
- Tak, tak. Ale teraz spadaj na parkiet i zaczynamy pracę. - powiedziałam stanowczo, wyrywając się z jego ramion.
- Ale ..
- Nie ma ale. Idziemy. - spojrzałam na niego. - Kotku. - Gdy już 'pomagałam' Piotrkowi, ten mnie cały czas rozpraszał. A to bawił się moimi włosami, a to gadał jakieś pierdoły. Zachowywał się tak nienaturalnie. Jak nie on. Czasami ludzie tak się zachowują po pijanemu. Ale on nic nie pił. I to mnie dziwiło najbardziej. Nie chciałam o nic pytać. Z każdą chwilą zaczynałam widzieć, że Piotrek udaje. Jakby chciał coś ukryć. Dobry aktor z niego. Prawie uwierzyłam.
Gdy wróciliśmy do pokoju, Cichy poszedł pod prysznic. Tym razem to ja okupowałam laptop. Sprawdziłam fejsa, pocztę. Nie wiem dlaczego, ale z otwieraniem skrzynki mailowej czułam niepokój czy strach. To jest dziwne i to bardzo. Niby nie dostaję już tych wiadomości, ale .. No właśnie. Zawsze mogą zawitać w odebranych. Nawet nie wiem kim była ta osoba, która do mnie pisała. Nie znam celu jej listów. I chyba nie chce poznać. Po chwili zalogowałam się na skype. Dawno nie rozmawiałam z nikim z rodzinki. Brakowało mi ich. Nagle zadzwoniła do mnie mama.
- Czeeść Mamuś. - przywitałam się z nią. - Ty tak późno przy komputerze?
- Witaj Skarbie. O to samo mogłabym Ciebie zapytać. - uśmiechnęła się. - Paweł mi powiedział, ze możesz być dostępna. Mecz się skończył.
- No wiem, wiem.
- Wygrali.
- Widziałam. - powiedziałam z radością w głosie.
- Pogratuluj Piotrkowi ode mnie i od Pawła.
- Dobrze mamo. Na pewno się ucieszy i podziękuje. Lepiej opowiadaj co tam u Ciebie i Pawła. Jak się dogadujecie?
- Wspaniale. - znowu posłała mi uśmiech. - Paweł dba o mnie.
- A tak serio?
- No na prawdę. Ooo Paweł chodź, chodź. Rozmawiam z Anielą. - po chwili obok mojej rodzicielki pojawił się brunet o brązowych oczach. Nie powiem, przystojny. Mamusia zawsze miała gust.
- Dobry Wieczór. - przywitałam z mężczyzną, a do mamy puściłam 'oczko'.
- Dobry, dobry. Mecz był wspaniały. Co tam u Ciebie słychać?
- Jakoś leci. Pracuję.
- Tylko? - wtrąciła się mama.
- Tak. - w tym momencie z łazienki wyszedł Cichy. - Piotruś możesz tutaj na chwilę pozwolić?
- Jestem zmęczony. Padam na twarz. Jutro pogadamy. Proszę. - powiedział i rzucił się na łóżko. Leżał obok mnie. Ja w tym momencie wzięłam laptopa i pokazałam mamie i Pawłowi jak Cichy już praktycznie zasypia.
- Tak wygląda prawdziwe oblicze Piotra Nowakowskiego. - powiedziałam, gdy wróciłam do poprzedniej wygodnej pozycji czyli siadu 'po turecku' z laptopem na kolanach.
- Bardzo ładnie, wygląda. - dodała mama.
- No nie zawsze. - poczochrałam włosy siatkarza.
- Daj mi spokój. Ja śpię. - powiedział z wyrzutem.
- Juz tak nie narzekaj. - spojrzałam na niego. - Dobra mamuś. Muzę kończyć ..
- Chcesz już iść spać ? - przerwała mi.
- Dokładnie. Przepraszam Was bardzo.
- Rozumiemy wszystko. Dobranoc. - dodał Paweł.
- To dobranoc. - uśmiechnęłam się i zakończyłam rozmowę. Później wyłączyłam już laptop i poszłam do łazienki wziąć prysznic. Po kilkunastu minutach wróciłam do łózka, obok Piotrka. Położyłam się obok niego i próbowałam zasnąć. Coś mi nie pozwalało oddać się w ramiona Morfeusza.
- Co się tak wiercisz ? - zapytał po jakimś czasie Piotrek.
- Nie wiem. - wyszeptałam.
- To chodź. - położył się na plecach. Dzięki czemu mogłam zastapic poduszkę jego klatką. - Wygodnie?
- yhm. - odpowiedziałam i zamknęłam oczy.
- Może ci zimno było.
- Nie gadaj, tylko śpij. - powiedziałam cicho. Nawet nie wiem, kiedy odpłynęłam.
Kolejny dzień był męczący. W półfinałach będziemy grali z Włochami. Całe szczęście, że to tylko jedno spotkanie. A może to właśnie gorzej. O nie, więcej stresu. Plan na następny dzień : Śniadanie, masaże, trening, odprawa, trening i lecim na mecz. Pracowite godziny.. Gdy zostało kilkanaście minuty do rozpoczęcia meczu siedziałam obok Marysi.
- Ile tam już nacykałaś zdjęć?
- Ale, że od samego początku początków?
- Tak, właśnie.
- Ponad 50 tysi.
- Ile ? - zapytałam, a po chwili pozostałam z otwartą buzią ze zdziwienia.
- Mało, a po za tym to ja usuwam jakieś 80%.
- No mimo wszystko. To jest strasznie dużo.
- No kibice, tez chcą pooglądać.Nie każdy ma tyle szczęścia co my i jeździ sobie na każdy meczyk.
- To prawda. Ja nawet nie mogłabym marzyć o tym.
- Nie tylko Ty, nie tylko Ty.
- Nie mogę uwierzyć, ze za chwilę to się wszystko skończy. - powiedziałam ze smutkiem w głosie.
- A ja się cieszę, to jest najwspanialsza przygoda w moim życiu.
- Mam nadzieję, że tak szybko się nie skończy.
- Co masz na myśli?
- Nie chce zapeszać. A teraz jest mecz i na tym powinnyśmy skupić nasza uwagę.
- To ja spadam do Bieleckiego.
- A ja do cykania zdjęć. - uśmiechnęła się.
Gdy podeszłam do Aleksandra wszyscy siatkarze rozmawiali z trenerem. Ja wraz z Bieleckim ustalałam plan masaży na późniejsze godziny i na następny dzień. Później chłopaki mieli chwilę na koncentrację. Nie chciałam im przeszkadzać i nie podchodziłam do nich.
Po upływie kilku minut rozbrzmiały hymny narodowe obu drużyn. Następnie odbyło sie przedstawienie 'szóstek'. Po naszej stronie siatki byli : Żygadło, Jarosz, Kurek, Kubiak, Możdżon i Igła. Piotrek siedzial na krzesełku obok Gardiniego. Hala była wypełniona po brzegi. I to nie tylko przez kibiców grających zespołów ale i fanów innych drużyn. Widziałam flagę Argentyny i Stanów Zjednoczonych. cóż się dziwić ludzie przylecieli wcześniej na jutrzejszy mecz Rosja vs. USA.
Każdą piłką gra stawała się coraz bardziej wyrównana. Na drugiej przerwie technicznej chłopaki schodzili z boiska z przewagą dwóch punktów. Podczas rozmowy z trenerem jakiś facet przedarł sie przez barierki i zaczął robić zdjęcia siatkarzom. Najgorsze było to, ze z fleszem. Ochrona musiała interweniować. Ten koleś zachowywał się jakby uciekł z wariatkowa. Rozumiem, że można kochać zawodników. Ale no troche umiaru. Gdy faceci z ochrony 'pomagali' mu opuścić parkiet ten odgrażała się im i krzyczał coś na temat meczu i chłopaków. Gratulował im ale i mówił, ze chce tylko z nimi zdjęcie i koszulkę. Prosił jeszcze o spotkanie. Dziwny koleś. Po uspokojeniu całej sytuacji, zaczęła się dalsza walka. Która nie miała końca
__________________________________________________________
Siemka :D Tak wiem, nie pisałam długo. Ale nie wiem co się ze mną dzieję ? Brak weny coraz bardziej mi doskwiera. Zaległości w Waszych blogach, będę nadrabiać stopniowo. Ale nadrobię. Obiecuję :D
A co do rozdziału, dość długi mi wyszedł. Mam nadzieję, ze się spodoba. Wszelkie przemyślenia i uwagi, pomysły piszcie w komentarzach. One bardzo, bardzo pomagają. Tak więc , koment, koment, koment :D
Jeszcze bardzo chciałam podziękować za ponad 17 tysięcy wyświetleń. W końcu zaczynam wierzyć, że ktoś czyta te moje wypociny. :D Bardzo mnie to cieszy :)
Sądzę, że utrzymacie poziom :D
Już nie zanudzam. Pozdrawiam Paaula :)
Buziaki :*
Ciekawy rozdział :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie, no_princess ;)
Ojeju, fajny. c;
OdpowiedzUsuńCzyżby Pit... czyżby chciał się oświadczyć? Nie wiem, jakieś takie pierwsze skojarzenie co do jego dziwnych zachowań i tych rozmówek, chociażby z Mańką ;> JESTEM NA TAK!
OdpowiedzUsuńPewnie z Pati omawiali sprawę niesfornej mamuśki, która nadal żyje przeszłością z Olą ;/ ja pierdziele, to jego życie, niech da sobie kobieta spokój! :( ok, troszczy się, ale ta troska powinna zawierać w sobie troskę o jego szczęście. A szczęśliwy czuje się przy boku Anielki.
Wena wróci! Mam nadzieję :)) Bo lubię Twoje opowiadanie :) bardzo przyjemnie się je czyta! :)
Pozdrawiam ;*
naranja-vb.blogspot.com
PS. Jak znajdziesz dłuższą chwilkę (taaa, z moimi rozciągniętymi jak guma do żucia rozdziałami...) to wpadnij na nówkę ;*
Piotrek chce się oświadczyć...?! :D
OdpowiedzUsuńMartwi mnie trochę ta sprawa z Winiarem i nie wiem co o tym myśleć, serio :D Skoro ma Piotrka nie powinna nawet myśleć o nim facecie. Ale z drugiej strony od myśli nie umiemy uciec i zapanować nad nimi ;)
Przepraszam, że dopiero dziś! :*
Aaaa za Satisfaction na blogu masz mega plusa! :P
Zapraszam na nowy rozdział do siebie :*
Usuńhttp://zapomniecocalymswiecie.blogspot.com/