* z perspektywy Anieli.
- Przyjąłem do wiadomości. Cos jeszcze ?
- Ku**a, nie rozumiesz, że Cię kocham ?!?!?!? - wykrzyczałam do telefonu.
- ........
- ... - też milczałam. Nie wiedziałam co powiedzieć.
- Jak to mnie kochasz ? - powiedział całkiem zdezorientowany Pit.
- Normalnie, zakochałam się w Tobie.
- Serio ?
- Tak. - byłam strasznie zdenerwowana jak on to skomentuje.- A ty ?
- Co ja ?
- Czujesz coś do mnie ?
- Nie wiem, muszę całą tę sprawę przemyśleć. - w tym momencie dał Kurasiowi telefon, a ja się wyłączyłam.
Stałam w bezruchu przez jakiś czas. Nie wiedziałam co mam ze soba zrobić. Marysia nic nie powiedziała, przytuliła się sie do mnie. Bardzo potrzebowałam wsparcia. Dziękuję Bogu, że mam Mańkę.
Chwile po rozmowie z Piotrkiem, wzięłam prysznic i położyłam się do łóżka. Próbowałam usnąć. Około 4, poszłam do kuchni, chciałam się czegoś napić. Wzięłam szklanke i nalałam sobie soku pomidorowego. Wróciłam do pokoju, nie wiedziałam co robić. Postanowiłam sprawdzić pocztę. Włączyłam laptopa, zalogowałam się na skrzynkę. Nic nowego, same reklamy lub powiadomienia z fejsa. Stwierdziłam, ze dziś już nie usnę, postanowiłam obejrzeć jakis film. Szukałam odpowiedniego tematu do mojego beznadziejnego humoru. Postawiłam na Szybkich i wściekłych 4. Włączyłam i zaczęłam oglądać. Po dwóch godzinach bezcelowego patrzenia się w ekran laptopa, postanowiłam się ubrać. Poszłam do łazienki, wzięłam prysznic, założyłam ciuchy. Usiadłam na blacie w kuchni, zastanawiałam się co ja mam ze sobą zrobić. Wczoraj powiedziałam coś bardzo ważnego. Kocham Piotrka. Siedziałam tam, nie wiem ile. Wyłączyłam się ze świata. Przez ten czas byłam jakby na innej planecie. Z moich rozmyślań wyrwała mnie Marysia wchodząca do kuchni. Jak zwykle nie wyglądała " normalnie ". Artystyczny nieład na włosach.
- Co Ty tu robisz ? Jest 6.30 . - zapytała Mańka.
- Siedzę myślę.
- A Ty w ogóle kładłaś sie wczoraj spać ?
- Próbowałam usnąć, ale nie szło mi to .
- TO coś Ty robiła przez całą noc. ???????
- Tak właściwie, to tylko lezałam do jakieś 4, a później oglądałam film.
- Nie spałaś całą noc. To marsz do łóżka - Marysia wskazała teraz drzwi mojego pokoju.
- Nie usnę, nie jestem zmęczona. A zresztą, muszę głowę umyć i przygotować się na wykłady.
- Rob co chcesz. Tyko, że zaraz po zajęciach idziesz spać.
- Dobrze mamo.!!!
Po chwili zajęłam się przygotowaniem sobie śniadania. Zrobiłam sobie kawy, Marysi również. Po 15 minutach byłam już najedzona. Poszłam do łazienki, umyć głowę. Po jakiś 10 minutach zajęłam się suszeniem włosów. O godzinie 8 moje włosy wyglądały całkowicie znośne. Poszłam do swojego pokoju, usiadłam na łózku z laptopem na kolanach. Włączyłam go. Weszłam na fejsa, zauważyłam mnóstwo zaproszeń do znajomych od siatkarzy. Posiedziałam na fejsie chwilkę. Później sprawdziłam pocztę. Spojrzałam na zegarek, była już 9. Za 20 minut mam autobus. Spakowałam do torebki wszystkie potrzebne rzeczy. Poszłam jeszcze do łazienki, zrobić lekki make-up. O 9. 10 byłam już gotowa. Krzyknęłam Maryśce, że wychodzę. Po kilku minutach byłam już na przystanku. Czekałam na autobus, kilka minut. O 9.45 byłam już pod uczelnią. Nagle zadzwonił do mnie telefon.
- Halo. - powiedziałam.
- Heej - w telefonie usłyszałam głos Kurasia.
- Coś się stało, że dzwonisz? Coś z Piotrkiem ?
- Nie, nic się nie stało. Z Pitem wszystko ok .
- To dobrze, już sie przestraszyłam.
- Gdzie jesteś ? może przeszkadzam ?
- Nie, przeszkadzasz. Jestem na uczelni. A wykład zaczyna sie dopiero za 10 min,.
- Aa to ok. A o której kończysz ?
- O 16.15 powinnam już skończyć, a co ?
- Nie nic. Tak się pytam . Dobra ja lecę na trening. Do zobaczenia kuzyneczko.
- Ok, do środy,
- Aaa i udanego wieczoru życzę.
- Ok. wzajemnie. - powiedziałam lekko zdziwiona. Zakończyłam rozmowę i udałam się na wykład.
Po 6 godzinach, byłam strasznie wynudzona. Poszłam jeszcze do baru po wodę. Gdy szłam już na autobus. Zauważyłam stojącego przy czarnym audi, Piotrka. Gdy tylko mnie zauważył, podbiegł do mnie.
- Heej. - powiedział.
- Cześć, co Ty tu robisz ?
- No przyjechałem do Ciebie. Chciałem przeprosić. - zrobił słodkie oczka.
- Ok. To raczej ja Ciebie powinnam przeprosić.
- To może spacer ? Pogadamy sobie, na spokojnie, wyjaśnimy sobie wszystko.
- Ok, jak chcesz. Mam jeszcze sporo czasu do autobusu.
- Nie będziesz żadnym autobusem się wlokła do domu. podwiozę Cię.
- Dzięki, ale poradzę sobie.
- Nie, zawiozę Cię i koniec dyskusji .
- To może chodźmy już na ten spacer co ? - zapytałam
Po paru chwilach, zaprowadziłam nas do parku. Spacerowaliśmy i rozmawialiśmy o mojej przyszłej pracy.
- To dasz się przeprosić ? - zapytał Piter.
- No jasne. To Ty mnie powinieneś wybaczyć.
- Ale co ? Bo zapomniałem. - wyszczerzył się Piotrek.
- A właśnie, nie odpowiedziałeś mi na moje pytanie wczoraj .
- Jakie pytanie ?
- No czy coś do mnie czujesz ? Bo Ty już znasz moja odpowiedź. A ja Twojej nie.
- Nie wiem jak to powiedzieć, bardzo mi się podobasz.
- ...
- Kocham Cię. - powiedział krótko Pit i szybko odwrócił głowę.
- Zaczekaj, - złapałam za dłoń.
Stanęłam na palcach, patrzyłam w niebieskie oczy Cichego. Nasze twarze zbliżyły się do siebie. Pocałowałam Piotrka. Nasze usta stały się jednością. Piotrek przyciągnął mnie do siebie. Czułam się bezpieczna. Było zajebiście. Po chwili oderwałam się od Pita.
- Kochanie co się stało ? - zapytał.
- Nic. Tylko burczy mi w brzuchu, a to takie trochę mało romantyczne. - uśmiechnęłam się.
- To idziemy coś zjeść ?
- Ok, tylko gdzie i co ?
- A na co masz ochotę ? - zapytał Pit.
- No nie wiem, Może hmm Pizza ?
- Ok. To prowadź.
Po kilku minutach znaleźliśmy się w samochodzie Pita. Wskazałam drogę do mojej ulubionej pizzerii. Po 10 min. byliśmy już na miejscu.
- Ale tu cudownie pachnie. - powiedział na miejscu Piotrek.
- No tak, choć na górę. - powiedziałam i uśmiechnęłam się.
Usiedliśmy przy stoliku. Nagle wszystkie oczy innych klientów były skierowane na nas. Po chwili do naszego stolika podeszło dwóch gości i poprosiło Pita o autograf. Zupełnie zapomniałam, że Cichy jest osoba publiczną w pewnym sensie. :D
Po chwili podeszła do nas kelnerka, która również poprosiła Pita o autograf. Cały czas się śmiałam z tej sytuacji. Po złożonym zamówieniu na pizze hawajską Pit przerwał mój śmiech.
- Co Tobie tak wesoło ?
- No nie wiem, nigdy nikt przy mnie nie składał autografów. - zaśmiałam się.
- To musisz się przyzwyczaić.
- No dobra, spróbuje.
Po jakiś 15 minutach kelnerka przyniosła nam pizzę i zajęliśmy się pałaszowaniem. Podczas jedzenia śmialiśmy się cały czas. Świetnie się bawiłam. Około 1, postanowiliśmy się zbierać.
- Dobra to ja Cię odwiozę i spadam do Spały. - powiedział Pit.
- Oo nie, nie pozwolę Tobie jechać wieczorem tak późno. Zostaniesz u mnie na noc. Rano pojedziesz.
- Nie chcę robić kłopotu.
- No coś Ty. Nie bedziesz robił problemu. Prześpisz się na kanapie, bo jest dłuższa niż moje łóżko. - uśmiechnęłam się.
Piotrek się zgodził i pojechaliśmy do mnie .
_________________________________________
Trochę dłuższe niż zwykle. Mam nadzieję, ze się spodoba. Kolejny rozdział już niedługo :)
Zostawiłaś komentarz na moim profilu, weszłam na Twojego bloga i co prawda przeczytałam na razie tylko trzy rozdziały, ale Twoje opowiadanie bardzo mi się podoba :) Postaram się nadrobić zaległość jeszcze dzisiaj. Pytałaś o nowy rozdział, więc zapraszam. Już jest :D Pozdrawiam. http://escapefromthememories.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńFajny rozdział pisz dalej :D
OdpowiedzUsuńhttp://butyouareperfecttomee.blogspot.com/2013/01/rozdzia-2.html#comment-form
Przeczytalam prolog, fajnie sie zapowiada. Reszte doczytam, jak bede na laptopie, bo masz specyficzna czcionke, ktora ciezko sie czyta na telefonie.
OdpowiedzUsuńDziekuje na komentarz i co do pytania - planuje nastepny rozdzial dodac jutro. :)