Obudziłam się o 5 cała przestraszna. W nocy miałam koszmary na temat całej sytuacji związanej z Alem. Z jednej strony znienawidziłam go za to co wczoraj powiedział, a z drugiej nadal kochałam go bardzo mocno. Nie umiałam poradzić sobie z tą sytuacją. Ku**a. Poszłam do kuchni napić się wody i wróciłam do pokoju . Usiadłam na parapecie i patrzyłam sie przed siebie, za szybę. Wypiłam wodę, szklankę odstawiłam na biurko i postanowiłam jeszcze położyć się spać. Cuud. Usnęłam. Znowu obudziłam się o 9, strasznie zdołowana natłokiem zdarzeń. Poszłam obudzić Marysię, jak zwykle w jej pokoju " artystyczny nieład " .
- Mańka, rusz się. Jest dziewiąta.- ściągnęłam z mojej przyjaciółki kołdrę.
- Dobra juz wstaję , tylko mnie przykryj - powiedziała nieprzytomna Marysia
- Masz 3 minuty . - powiedziałam wychodząc z pokoju.
Poszłam do kuchni włączając wodę na kawę. Następnie weszłam do łazienki zaczęłam robić codzienny " rytuał ".
Mańka przyszła do kuchni na pół-przytomna. Włosy miała straszne, ale co tam w takim stanie też kocham moja " siostrę "
- Zrobisz mi kawę- krzyknęłam z łazienki
- Dobra, mlekiem taak ?
- Jasne, ze z mleczkiem. - Wystawiłam głowę za drzwi łazienki i uśmiechnęłam się .
Po 5 minutach byłam już ogarnięta i weszłam do kuchni.
- Dzięki za kawusię. - powiedziałam do Marysi siedzącej przy stole. - A Ty nie robisz sobie dziś śniadania?
- A moze Ty mi zrobisz ? Skoro mam Cię jutro zawieść do Spały ?- wstała Mańka i włożyła kubek do zlewu
- Dobra, odsuń się. - szturchnęłam ją - co chcesz?
- Moze jajecznica ? - zapytała wychodząc z kuchni
- Dobra, ja też z chęcią jem.
Zrobiłam jajecznicę ze szczypiorkiem. Zawołałam Mańkę, zjadłyśmy razem śniadanie rozmawiając na temat jej wczorajszego egzaminu. Po 15 minutach Marysia zabrała się za zmywanie naczyń, a ja poszłam sie ubrać. Założyłam czarne rurki i zieloną koszulkę z krótkim rękawem.
Zajęcia rozpoczynały się o 11.15. A autobus miałam o 10.27. Jak miło jeszcze pół godziny wolnego. Postanowiłam właczyć laptopa i zadzwonić do taty na slype. ( mama rozwiodła się z tatą jak miałam 4 lata )
Oo ojczulek jest dostępny.
- Heej tato. - pomachałam ojcu na przywitanie
- Cześć, kochanie.
-Co tam u Ciebie ? Jak Mikołaj ( mój przyrodni brat ma 3 latka. ) ?
- U mnie wszystko dobrze, a Miko jest wręcz cudowny. Powinnaś nas odwiedzić. Zobaczyć jak rośnie.
- Dobrze zobaczy sie, ale nie w ten weekend, bo jadę do Spały . : )
- Do Spały, a po co ? - zapytał ojczulek
- Bartek do mnie dzwonił i zaprosił mnie ....
Opowiedziałam tacie o całej propozycji Kurasia, ale nie chciałam wspominać o Alanie. Tata zawsze go lubił.
Skończyłam rozmowę i wyłączyłam lapka. Spakowałam torbę. położyłam ją na szafce w przedpokoju. Umyłam zęby. Założyłam kurtkę, buty i owinęłam szyję chustką. Krzyknęłam do Marysi, ze wychodzę i zatrzasnęłam za soba drzwi. Miałam jeszcze jakieś 10 min do autobusu. Postanowiłam się przespacerować. Chciałam przemyśleć całą sytuację. Autobus przyjechał punktualnie.
O 11.10 byłam juz pod uniwerkiem. Weszłam i usiadłam na ławce przed salą. Sprawdziłam telefon, zobaczyłam napis : Jedna nowa wiadomość od : Alan:
" To tak się nie skończy, mnie się nie zostawia od tak. Pożałujesz tego co zrobiłaś"
Gdy przeczytałam tą wiadomość, przestraszyłam się . Nie wiedziałam co mam myśleć o tej całej sytuacji.
Ciąg dalszy nastąpi .
___________________________________
Wiem, że miało być jutro, ale jakoś naszła mnie dziś wena. Mam nadzieję, że będzie się Wam podobało.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz