7 sierpnia 2013

Rozdział 51. Miłość nie ma czasu przeszłego, cz. 2 Kolejne zeznania.

Gdy dotarłyśmy na miejsce, Marysia postanowiła zostać w samochodzie. Dała mi tylko kopniaka na 'szczęście' jak przed jakimś ważnym egzaminem.
- Trzymaj się. - powiedziała przyjaciółka.
- Uważasz, ze mam się go bać?
- No wiesz, ludzie różne głupoty z miłości robią.
- Nadal wierzę, ze Michał mnie nie kocha. - mówiłam na przekór, chociaż wcale tak nie myślałam. - On ma Dagmarę.
- No i co z tego? Skoro zakochał się w Tobie?
- Przecież nie jest psychopatą. - oburzyłam się. - Opanuj się.
- Oczywiście. Normalni ludzie piszą listy, w których używają słów 'jesteś moja, tylko moja'. No Aniela, nie oszukuj się. - mówiła trzeźwo przyjaciółka.
- Serio myślisz, że to Michał?
- Cześć. Ale co ja? - usłyszałam właśnie jego radosny głos. Szybko się odwróciłam i uśmiechnęłam na jego widok.
- O Michał? Co Ty tutaj robisz? - zapytała zdezorientowana Marysia.
- Właśnie miałeś być o 11. - dodałam.
- A która jest? - zapytał siatkarz.
- Rzeczywiście, spóźnię się do dentysty. - wymyśliła na szybko wymówkę Mańka. - To ja lecę. Trzymajcie się. - ucałowała mnie i poszła.
- Tak w ogóle to się nie przywitałam. Cześć.- przytuliłam go. - Usiądziemy?  
- No cześć. Oczywiście, siadamy. Jak się masz? - próbował jakoś zacząć rozmowę. - Opaliłaś sie bardzo, byłaś gdzies?
- We Włoszech. - powiedziałam. - z Piotrkiem. - dodałam ciszej. - A Ty też jesteś opalony i to bardziej niż ja. - spojrzałam się w jego niebieskie oczy. Ponownie zaczęły przenosić mnie w inne miejsce.
- No troszkę jestem. - zaśmiał się. - Byliśmy w Grecji. Ale chyba nie spotkaliśmy się po to, aby gadać o wakacjach. Tylko o czymś innym.
- Właśnie. Wiem, że to będzie dziwne. Muszę to wiedzieć. Czy Ty mnie nadal kochasz i liczysz na coś więcej? Przepraszam, że tak prosto z mostu. Ale to dla mnie bardzo ważne.
- Rozumiem. - wziął głęboki oddech. - Nadal Cię kocham i chyba zawsze będę. To jest chore. Nie umiem się odkochać. Ale to jest chyba niewykonalne. Przepraszam. Ale gdy Cię widzę stajesz sie moim całym światem. A z Dagmarą jest identycznie. Obie Was kocham. Obie tak samo mocno. Nie umiem wybrać. Ale wiem, że jeśli kocha się dwie osoby powinno się nie być tą pierwszą. Bo jeśli by się ją kochało, nigdy nie pojawiłaby się ta druga.  Nie umiem tego wytłumaczyć, ale zakochałem sie w Was. W Tobie i Dagmarze tak samo mocno. Przepraszam.
- Wiesz, że nie przeprasza się za swoje uczucia? - uśmiechnęłam się.
- Ale ja nie powinienem do tego dopuścić. Ja mam żonę i dziecko, a Ty Piotrka. Przecież jestem starszy. - czy ja już tego gdzieś nie słyszałam? Przecież to są moje słowa. Może zrozumiał? - Wreszcie zrozumiałem co mówilaś mi przez cały czas. - Tak, dotarło. Ucieszyłam się,  - Jeszcze chciałem przeprosić za moje zachowanie. Za ten nieszczęsny pocałunek. To nie powinno się wydarzyć. Mogłaś mi dać wtedy śmiało w pysk. Może wcześniej bym się ogarnął.
- Lepiej późno niż wcale. - uśmiechnęłam sie.
- Tak, to prawda. W ogóle nie wiem na co liczyłem. Nie umiałem myśleć racjonalnie.
- Ja też Cię kocham - w tym momencie jego oczy zaczęły się świecić. - jak brata. - dodałam.
- Chociaż tyle.
- Mam nadzieję, że uczucie jakim mnie darzysz się zmieni w inne. Liczę, że nie stracimy kontaktu. Ale jeśli to będzie Ci potrzebne, by odbudować relacje z rodziną, ja się odsunę. Obiecuję.
- Nie musisz. Chce, żebyś była częścią mojego życia.
- Cieszę się. Serio. Cieszę się, że tak sądzisz. - nic nie odpowiedział, tylko się uśmiechnął. - Zostało jeszcze coś.
- Co masz na myśli?
- Jeśli się przyjaźnimy, to musisz coś wiedzieć.
- Zabrzmiało poważnie. - zaśmiał się.
- Ale to jest ważne. - mówiłam spokojnym głosem, cały czas w głowie układając co mam powiedzieć. - Bo.. Ty nie wiesz, że od jakiego czasu dostaje dziwne maile i ... nie wiem kto je pisze. Z każdą wiadomością, zaczynam się bardziej bać. Bać o siebie samą i o Piotrka. On mówił, że to tylko jakieś wygłupy czy żarty. Ja tak tego nie odbierałam. A później nawet on zaczął sie niepokoić. Ostatnio dowiedziałam się, ze ten kto pisze, mnie kocha. Ale tak chorobliwie. -  w tym momencie Michał wstał i zaczął się denerwować. - Pisał, że należę do niego. I jestem jego i nic tego nie zmieni. Ta wiadomość była okropna. Gdy czytałam tego maila zaczęłam płakać. Przeszedł Piotrek i chciał mnie pocieszyć. A ja wtedy powiedziałam o naszym pocałunku. Pit się wściekł, ale nie zerwał ze mną. Po kłótni zaczęliśmy ..
- Kłóciliście się z mojego powodu? - przerwał mi Michał.
- Po kłótni zaczęliśmy myśleć kto może pisać te wiadomości. Wiem, ze ten kto to wysyłał uczestniczył w moim życiu. Wiedział praktycznie wszystko. Jakby był obok. I dlatego pomyślałam, że - nie chciało mi to przejść przez gardło. - że to Ty pisałeś te wszystkie rzeczy. Przepraszam, że tak myślałam. To na pewno nie Ty. W ogóle jak ja mogłam to powiedzieć? Przecież to na pewno nie Ty.
- Teraz ja muszę coś wyjaśnić. - ukucnął przede mną.
- Mam się bać?
- Nie. Ale musisz poznać prawdę. - nie patrzył na mnie. Zaczynałam obawiać sie najgorszego. - To co dostawałaś, pisałem ja. - gdy to usłyszałam mój świat się zawalił.
- Że co? - nie wierzyłam mu. W mojej głowie było tysiąc myśli. - To był super żart, ale ja mówie poważnie. To na pewno nie Ty. Nie wierzę. To nie jest czas na dowcipy, Michał.
- To ja je pisałem. - powtórzył. - To na prawdę ja.
- Ale dlaczego? Nie rozumiem. - krzyczałam, płacząc jednocześnie.
- Zacznę od początku. Tego dnia, gdy Piotrek zerwał z Olką spotkałem ją na korytarzu. Ona nie płakała. Ale była wściekła. Widziałem to po oczach. Wpadła na mnie i wyszła z ośrodka. Ja odruchowo pobiegłem za nią. Nawet nie wiem po co. Zapytałem co się stało. Opowiedziała mi o całej sytuacji, wtedy już coś do Ciebie czułem. Powiedziałem jej o sobie i Tobie. Chociaż nie było nic. Rozmowa się skończyła, wymieniliśmy się numerami i tyle. Później się nie odzywała. Ale na kilka dni po całym zajściu, czyli zerwaniu. Zadzwoniła i chciała się spotkać. Zgodziłem się. Wtedy powiedziała mi o swoim planie. Chodziło jej o wysyłanie Tobie tych pieprzonych wiadomości. Nie wiem dlaczego zacząłem je pisać. Nie chciałem, żeby to tak wyszło. - spojrzał na mnie. Ja juz zdążyłam sie popłakać. Łzy leciały mi po policzkach, a Michał mówił dalej. - Gdy na meczu zobaczyłaś Olkę to ja ją zaprosiłem. Wykupiła bilety na wszystkie spotkania. Przez przypadek trafiła na Alana. To ja ich poznałem bliżej. Wiedziałem, że przy ich pomocy będę mieć Ciebie. Wiem, to bylo strasznie egoistyczne i zaborcze. Później i nawet Alan brał udział w naszym planie. Z tego co wiem, kontaktował się z Twoja mamą. Podobno mają dobre relacje. Informowała go o Twoim życiu. Natomiast Aleksandra rozmawiała regularnie z matką Piotrka. To własnie dzięki tym kontaktom wiedzieliśmy o wszystkim. Ja również mówiłem o sprawach w kadrze. Spotykaliśmy się co jakis czas, aby ustalić wszystko. Te wiadomości, które dostawałaś przechodziły również przez ręce Olki. Alan byl najmniejszym trybikiem w całej tej konstrukcji. Później, gdy zbliżyłem się do Ciebie chciałem przestać. Po naszym pierwszym pocałunku ja już nie wysłałem żadnego listu. Wiem, że przeczytałaś bardzo ostre słowa ostatnio. Napisała to Aleksandra, nie ja. Gadałem z nia wczoraj, przed Twoim telefonem. Wkurzyłem się na nią bardzo. Tłumaczyłem jej, że powinna przestać, wrzucić na luz. Odpuścić. Ale ona nic nie rozumie. Przynajmniej ze mną nie chce rozmawiać. Jeszcze przed urlopem spotkałem sie z Piotrkiem. Nie opowiedziałem mu o wszystkim. Nawet nie przyznałem sie do pisania listu. Bałem się, że nie będę mieć szansy porozmawiać z Tobą. - on też zaczął płakać. Widziałam, że żałuje wszystkiego. Ale chyba nie umiałam mu wybaczyć. - Teraz to się udało. Obiecuję, że opowiem wszystko Cichemu, jak będziesz chciała. Przepraszam. Nic więcej nie mogę zrobić. Przepraszam. - płakaliśmy już oboje.
- Ja teraz nie odpowiem, czy Ci wybaczę. Nie umiem tego ogarnąć. Za dużo informacji. Ta cała sytuacja jest jakaś chora, jak z jakiegoś filmu sensacyjnego. W ogóle kto wymyśla tak beznadziejny plan? Nie wiem, byłeś zdesperowany. Ale aż do takiego stopnia? Nie sądzę. Trzeba było ze mną porozmawiać. A nie uciekać się do czegoś takiego. Nie chce z Tobą rozmawiać. Jak sobie wszystko poukładam to zadzwonię. Proszę, daj mi spokój teraz. Proszę. - nie patrzyłam na niego. Nie chciałam się rozmyślić.
- To ja idę. Na pewno możesz zostać sama?
- Tak, poradzę sobie. Idź.
- Trzymaj się. Mam nadzieję, że kiedyś mi wybaczysz. - powiedział i odszedł. Spojrzałam na niego i wtedy on się odwrócił. Ale nie wrócił.
Siedziałam sama na ławce. Szybko zaczęłam szukać w torebce chusteczek. Ale z powodu roztrzęsienia nic nie mogłam znaleźć. Po chwili cała zawartość wylądowała na ziemi. Nie wiedziałam co mam myśleć, co robić. Tak bardzo wierzyłam, ze to nie Michał. Raczej tak bardzo chciałam w to wierzyć. Czy ja zawsze musze mieć pod górkę? Płakałam, po prostu płakałam. Potrzebowałam tego, bardzo.
Po chwili zadzwonił telefon. Na początku go nie usłyszałam, ale później się otrząsnęłam. Podniosłam go z ziemi i odebrałam.
- Tak? - zapytałam, nie patrząc kto dzwoni.
- Aniela? Dlaczego płaczesz? - usłyszałam głos Piotrka. - Co się stało?
- Nie nic. A płaczę ze śmiechu. - próbowałam udawać. - Marysia mnie rozśmieszyła. - dalej kłamałam. - A dlaczego dzwonisz?
- Przyjechać po Was? Chyba się zgubiłyście, bo jest już po 14.
- A Ty myslisz, że zakupy trwają dwie godziny? - zaśmiałam się sztucznie. - Będziemy za godzinę.
- Już tęsknię. - to mnie rozczuliło.
- No ja też. To pa. - rozłączyłam się i szybko zadzwoniłam ponowie. Tym razem do Marysi.
- Hej, gdzie jesteś? - zapytałam.
- A niedaleko w kawiarni. Coś długo Wam zeszło.
- Rozmowa nie trwała tak długo.
- To co robiliście?
- Nic. Siedziałam sama na ławce i myślałam. Przyjedziesz po mnie?
- Jasne, płacę za kawę i jadę.
- A możesz mi też kupić mocną czarną? 
- Ok. Będę za 20 minut. Czekaj tam na mnie i nie ruszaj się, nigdzie. - powiedziała opiekuńczo przyjaciółka.
Gdy tylko skończyłam gadać, zaczęłam zbierać rzeczy do torebki. Znalazłam wreszcie chusteczki. Nie przejmowałam się jak wyglądam, pewnie jak zombie. Wtedy było mi wszystko obojętne. Spakowałam torebkę i usiadłam na ławce.
- Trzymaj, na pewno postawi Cię na nogi. - usłyszałam głos Maryśki i już przede mną była kawa.
- Dzięki. Zbieramy się?
- Jasne.
Chwilkę później byłyśmy już w aucie. Opowiedziałam Mańce o całej rozmowie, o wyznaniu Michała. Mimo, że była pewna kto to pisał. Też była zaskoczona. Co innego się domyślać, co innego to wiedzieć. Od razu mnie przytuliła i prawie wylała kawę. Zaczęłyśmy się śmiać i mnie od razu humor się poprawił.
Gdy dotarłyśmy do domu Marysi, ja postanowiłam pogadać z Piotrkiem. Powinien wiedzieć co się dowiedziałam. Od razu zaczęłam szukać mojego chłopaka. Po krótkim czasie już z nim rozmawiałam. Wytłumaczyłam całą sytuację. Na początku Pit się zdenerwował. A później go trochę uspokoiłam. Przez to, że powiedziałam Cichemu, sama sobie wszystko poukładałam. Nadal nie rozumiałam zachowania Michała, ani tym bardziej Olki.
- Chyba musze z nią pogadać. - powiedział Piotrek.
- Serio? Chcesz się z nią spotkać?
- No innego wyjścia nie widzę. Chce się dowiedzieć, po co ona to wypisywała. I po co wciągnęła w swój chory plan Michała i Twojego byłego.
- Alana.
- No tak. Nadal jakoś go nie lubię.
- Tak samo jak ja Olki.
- Ale ważne, ze ja Ciebie lubię. - pochylił się nade mną. - A Ty mnie? - nic nie odpowiedziałam tylko lekko się podniosłam i go pocałowałam.
Czułam, ze Piotrek na prawdę mnie wspiera. Wiedziałam, ze mnie kocha i nie pozwoli mnie skrzywdzić. Jest moim prawdziwym oparciem. Teraz troche żałowałam, że nie zgodziłam się na oświadczyny. Fajnie było być narzeczoną środkowego reprezentacji Polski.
A co do sprawy z Michałem została ona rozwiązana. Cieszyło mnie to bardzo, ale i za razem smuciło. Nie chciałam, zeby to tak wszystko wyszło. Nie spodziewałam się, ze to na prawdę taka intryga moze powstać.

Przez kolejne dni Piotrek usiłował skontaktować się z Aleksandrą. Ta niestety nie odbierała. Wróciliśmy do Spały. Treningi były wznowione na pełne obroty. Trzeba było przygotować się do dalszych zmagań. Chłopaki na początku mieli lekkie zakwasy, jedni odnotowali spadek formy fizycznej. Natomiast ta psychiczna była w jak najlepszym porządku. to cieszyło trenera. Każdy miał tzw. 'świeżą głowę'. Po przez wylewani z siebie potu na treningach, ja miałam dużo pracy. Bywałam zmęczona, ale nabierałam doświadczenia. Stosunki z Michałem nie były już przyjacielskie. Nie umiałam mu już zaufać tak jak kiedyś. Rozmawialiśmy podczas zabiegów, czy przerw w treningach. Marysia też miała ręce pełne roboty. Robiła zdjęcia oraz opiekowała się stroną internetową.

_______________________________________________________
Witam, cześć i czołem :)
Mam nadzieję, że zaskoczyłam Was rozwojem wydarzeń Jednych więcej, drugich mniej :)
Malutkimi kroczkami zbliżamy się do końca tej zagmatwanej historii. Zostały tylko dwa rozdziały i epilog. Będę za Wami tęsknić. Ale jeszcze to nie koniec, nie ma co płakać :D hahahah Oczywiście mam na mysli, siebie ;)
Czy sprawa tajemniczego przyjaciela zostanie do końca wyjaśniona? Czy Olka się przyzna?
Myślicie, ze mama Piotrka wreszcie zaakceptuje Anielę?
Tego dowiecie się w następnym rozdziale, tego jak i wiele innych :)

 komentujcie, komentujcie. To głupie tak prosić o pozostawienie śladu po sobie. Ale chciałabym sprawdzić ilu czyta mojego bloga :)

Pozdrawiam Paaula :)
Trzymajcie się cieplutko :*