28 lutego 2013

Rozdział 26.

* Z perspektywy Anieli.

Po chwili usłyszałam pukanie do drzwi. Od razu wstałam i poszłam otworzyć. Zdziwiła mnie obecność osoby na korytarzu. To był Winiar.
- Heej .- powiedziałam lekko zaszokowana.
- Cześć. Słyszałem, że potrzebujesz wsparcia ?
- Jakiego wsparcia? Ale wejdź to pogadamy.
- No emocjonalnego. Sorry, ale dopiero dzisiaj dowiedziałem co się stało. Przepraszam.
- Ale co się stało ? Usiądź. - wskazałam na „ kącik” z dwoma krzesłami i stołem.
- No zerwałaś z Piotrkiem. Na pewno czujesz się źle.
- Po pierwsze to nie zerwałam.
- To on Cię rzucił ?-przerwał mi.
- Mogę coś powiedzieć ? - w tym momencie pokiwał głową twierdząco. - Zrobiliśmy sobie przerwę. Moje emocje już opadły. Po tych kilku dniach jest lepiej.
- Przepraszam, nie było mnie przy Tobie.
- Jeszcze raz dziękuję. - przytuliłam go.
- Nie ma za co . Przyjaźnimy się. - to co powiedział lekko mnie zdziwiło, zresztą jak cała ta sytuacja. To było strasznie dziwne.
Następną godzinę spędziliśmy w swoim towarzystwie. Było fajnie. Przekonałam się, że Michał jest super przyjacielem. Zakręcony z niego facet. Lekka odmiana.
- To ja się będę zbierał. Za chwilę trening na siłowni. - powiedział i przytulił mnie do siebie.
- No ja za chwilę dołączę. Tylko się przebiorę. - uśmiechnęłam się.
- Do zobaczenia za chwilę.
Zamknął drzwi i zniknął. Od razu podeszłam do szafy i wyciągnęłam czarną koszulkę na grubych ramiączkach i czarne spodnie dresowe. Poszłam się przebrać, założyłam moje nike WMNS flex trainer 2. Są cudownie wygodne. Jeśli można tak powiedzieć. Po chwili byłam już na siłowni. Gdy tylko weszłam, zobaczyłam czternastu spoconych i przystojnych facetów. Nie powiem ciekawy widok.
- Heej, chłopaki. - przywitałam się z nimi radośnie. 
- Cześć ! - odpowiedzieli chórem .
- Cześć. - po chwili podszedł do mnie Piotrek i przywitał się ze mną. Przytulił mnie lekko.
- Jak tam ?
- Teraz lepiej.
Nasza rozmowa nie układała się za bardzo. Chyba oboje baliśmy się. Tak bardzo tęskniłam za przeszłością. To moja wina. Gdybym nie ja, Piotrek teraz byłby szczęśliwy z Olą. Nie musiałby w tym momencie przejmować się jakąś małolatą. Michał, on jedyny po prostu przy mnie był. Czułam, że mogę zaufać Winiarowi. No Piotrkowi też ufałam. W końcu kocham go całym sercem. Ale .. No właśnie, miałam ale. W miłości nie można mieć chwili zawahań. Sama tak mówiłam. Może to co zobaczyłam po meczu, nie było prawdą. Może ja to sobie wymyśliłam. Może Piotrek miał rację. Wiem, że o wiele lepiej by było, gdyby utrzymywać dobre stosunki z byłym. To jest logiczne, ale z Alanem się nie da. On jak zawsze wie lepiej. Może nadal mnie kocha ? Ja go na pewno nie. To jest pewne. Nawet nie mogę na niego patrzeć.
Po około godzinnym treningu w siłowni, byłam strasznie zmęczona. Gdy miałam już wychodzić, ktoś mnie zatrzymał.
- Poczekaj. - usłyszałam głos Piotrka.
- Tak ? Coś się stało ? - zapytałam.
- Możemy pogadać ?
- Ale kiedy ?
- Za godzinę ? Jak chcesz to pójdziemy coś zjeść, - uśmiechnął się.
- Mi pasuje. - przytuliłam się do niego.
Od razu poszłam do pokoju. Nawet nie zauważyłam w nim Marysi.
- Cześc, co tak latasz ? - zapytała z nad książki.
- No cześć, cześć. Nie wiem co na siebie założyć. Mam godzinę. - powiedziałam krzycząc z łazienki.
- Ok, wszystko ogarniemy. Myj się tam ! - odpowiedziała zza drzwi.
Po chwili byłam już pod prysznicem. Wiedziałam, że nie mogę pozwolić sobie na długą relaksację. Po dosłownie 7 minutach byłam już po prysznicu. Założyłam szlafrok i wyszłam z łazienki.
- Co ja mam na siebie włożyć ? - zapytałam sama siebie.
- Kochanie, spokojnie. Zaraz coś wymyślimy. - przytuliła mnie Mańka. 
Po jakiś 20 minutach wybrałyśmy sukienkę. Do tego Marysia kazała założyć mi buty na obcasie. Nie powiem, nie byłam z tego faktu zadowolona. Ale w końcu idę z siatkarzem, który ma ponad 2 metry wysokości. Moje 173 cm to przy nim strasznie mało.  No dobra, ile ja się dla niego poświęcam.Wybrałam cudowne kremowe koturny. Lepsza stabilność. Po 50 minutach miałam już make-up gotowy. Postawiłam na czarne kreski i delikatne usta. Włosy lekko zakręciłam i pozostawiłam rozpuszczone. Strasznie się bałam. Czułam się jak 15-lataka. Super uczucie. Marysia powiedziała, że wychodzi do Ziomka pograć w karty.
- Trzymaj się. Pamiętaj będzie dobrze. - dała mi kopniaka w tyłek.
- Ok, postaram się. - uśmiechnęłam się.
Po chwili przyjaciółka zniknęła za drzwiami. Ja usiadłam na łóżku. Czekałam na Piotrka. Wyjęłam telefon i sprawdziłam godzinę : 16:58. Od razu schowałam go do torebki. Siedziałam i w mojej głowie było setki myśli. Nie wiedziałam o czym będę rozmawiać z Piotrkiem. Po chwili usłyszałam pukanie do drzwi. Od razu podeszłam i otworzyłam.
- Cześć. - uśmiechnęłam się.Od razu zauważyłam Piotrka ubranego w białą koszulę, marynarkę i czarne spodnie. Wyglądał jak milion dolców.
- Cześć. - przytulił mnie lekko i dał mi całusa w policzek. - Ślicznie wyglądasz . - wyszeptał mi do ucha.
- Gdzie idziemy ? - zapytałam po chwili.
- Dowiesz się w swoim czasie, Teraz wsiądź do auta. - powiedział i otworzył drzwi.
- Musisz być taki tajemniczy ? - powiedziałam.
- Tak. - wyszczerzył się.
- Fajnie. - naburmuszyłam się i udawałam dziecko.
- No Nela nie złość się. To ma być niespodzianka.
- No dobrze. - uśmiechnęłam się.- Nie chciałeś pograć z chłopakami w pokera u Ziomka w pokoju ? - zapytałam.
- Wolę towarzystwo pięknego anioła. Ślicznie wyglądasz.
- Dziękuję. Ty równie świetnie. - odgarnęłam włosy na czoło.
- Zostaw tak było lepiej. - powiedział i założył za ucho mój niesforny kosmyk.
- Dzięki. - uśmiechnęłam się.
Jechaliśmy jeszcze 30 minut. Całą drogę uśmiechaliśmy się do siebie. Dotarliśmy nad jezioro. Zdziwiło mnie to. Po co ja na siebie zakładałam sukienkę ? ?!? Taka była moja pierwsza myśl.
- Piotrek ? Co My tutaj robimy ? - zapytałam.
- Poczekaj tu chwilę. - powiedział i pocałował mnie delikatnie.
- Ok. Ale tylko chwilę.
Zniknął. Czekałam i nie wiedziałam co my tutaj robimy. Jesteśmy nad zalewem sulejowskim . Dobrze pamiętam to miejsce. To tutaj jeździłam z tatą popływać na kajakach. Ale z czasem zaprzestaliśmy ten zwyczaj.
 Po chwili zauważyłam, że płynie jacht żaglowy. I teraz dopływa do brzegu. Z niego wysiadł Piotrek.
- Będziemy pływać ? - zapytałam.
- Tak. - wyszczerzył się Pit. - Zapraszam Panią na pokład. - powiedział i podał mi dłoń.
Po chwili znaleźliśmy się już na jachcie. Był cudowny.
- To wszystko dla nas ?
- Tak właściwie to dla Ciebie. - pocałował mnie w policzek.
- Dziękuję. - uśmiechnęłam się.
- Chodź, - złapał mnie za rękę i zaprowadził na koc. Usiedliśmy. Na kocu było mnóstwo poduszek. Wokół niego były poustawiane czerwone świeczki. Ależ to urocze.
- Kochanie, podoba Ci się ? - zapytał.
- Tak, bardzo. - uśmiechnęłam się.
- Prosze. - podał mi kieliszek z szampanem.
- Dzięki.
- Może wypijmy za nas ? - powiedział patrząc mi głęboko w oczy.
- No za nas.
Po chwili Piotrek gdzieś poszedł. Znowu zniknął. Nagle zauważyłam rzutnik za sobą. Zdziwiłam się.
- Będziemy coś oglądać ?? - zapytałam jak wrócił.
- Jeśli chcesz.
- A co ?
- Widziałaś " Trzy metry nad niebem " ?
- Nie, nawet książki nie czytałam.
- A chcesz obejrzeć ?
- No jasne. - uśmiechnęłam się. Po chwili Piotrek usiadł koło mnie i zaczęliśmy oglądać. Wtuliłam się w niego. Było trochę chłodno. Od dawał dużo ciepełka. Było słodko. Po zakończonym seansie utkwiły mi słowa : " Wtedy zaczynasz rozumieć, że nic nie dzieje się dwa razy. Już nigdy nie poczujesz się tak samo. Nigdy nie wzniesiesz się trzy metry nad niebo " . 
- Podobał się ? - zapytał po chwili.
- Tak bardzo.
- Jesteś głodna ? Obiecałem, że coś zjemy.
- Odrobinę.
- Proszę bardzo. - wstał i podał mi rękę. Za nami byl malutki stoliczek. To wszystko wyglądało jak z bajki. Czułam się jak księżniczka.
- Zapraszam na kolację. -powiedział, gdy już usiedliśmy.
Nasze menu było zróżnicowane. Zaczęliśmy od sałatki z krewetkami. Cały czas rozmawiając. Później czas był na deser. Były to moje ukochane truskawki i maliny. Usiedliśmy na kocu a przed nami była rozpuszczona czekolada. Zaczęliśmy karmić siebie nawzajem. Uprzednio maczając owoc w czekoladzie.
- Kocham Cię. - powiedział Piotrek.
- Ja Cię też. - odpowiedziałam tym samym.
Po zjedzonym deserze Piotrek postanowił odpalić fajerwerki. Troszkę mnie to zdziwiło. Odsunęliśmy się i czekaliśmy jak wystrzelą. Z petard ułożyły sie dwa serca.
- Piękne. - powiedziałam.
- To dla Ciebie. - pocałował mnie w policzek.
- Dziękuję. - w tym momencie objęłam jego twarz dłońmi. Spojrzeliśmy sobie głęboko i hipnotycznie w oczy.  Piotrek podniósł mnie. Nasze oczy były na tej samej wysokości. Na pocałunek nie musiałam długo czekać. Odwzajemniłam go. Było to wręcz cudowne.
- Bardzo Cię kocham. - powiedział, gdy opuścił mnie na ziemię.
- Właśnie teraz wzniosłam sie trzy metry nad niebo. - uśmiechnęłam się.
- Nela, zaplanowałam jeszcze jedną atrakcję na ten wieczór.
- Jaką ?
- Wiem, że jest już późno i nie chcę wracać po ciemku do Spały. Więc wynająłem domek. Tutaj obok. Jeśli chcesz to możemy tam przenocować.
- Ok, bardzo chętnie. - uśmiechnęłam się "zadziorczo" widząc minę Piotrka, która mówiła wszystko.
Gdy tylko dopłynęliśmy do brzegu, wyszliśmy z jachtu. Było mi trochę chłodno i Cichy dal mi swoją marynarkę. Czułam zapach jego perfum. Wsiedliśmy do auta i podjechaliśmy pod nasz wynajęty domek. Piotrek wyciągnął torbę z bagażnika i mogliśmy wchodzić. Gdy tylko Piotrek otworzył drzwi zobaczyłam piękne wnętrze. Po prawo znajdowała sie przecudna mała kuchnia. Centrum domku była sypialnia. Ogromne łózko. Co się dziwić Piotrek ma 206cm wzrostu. Główny pokój był otwarty na łazienkę. W niej również znajdowała się ogromna wolno-stojąca wanna. Po kilku minutach rozmowy Piotrek zaproponował kąpiel. Wspólną kąpiel. Zaczęłam się śmiać.
- Ja z Tobą w jednej wannie ? - powiedziałam przez śmiech,
- No żebyś wiedziała ta wanna jest bardzo duża. Zmieścimy się.
Po chwili znaleźliśmy się w niej oboje. Było mnóstwo piany. Zaczęliśmy się całować. Nawet nie rozmawialiśmy. Zapomniałam zupełnie o sprawie z Olką. Chyba nie chciałam rozmawiać. Nasza "konwersacja" stawała się coraz bardziej zachłanna. Wyszliśmy z wanny, lekko się wycierając. W pewnym momencie Piotrek wziął mnie na ręce. Oczywiście nie przerywając całowania. Położyliśmy się na łózko. Czułam każde bicie serca Pita. Moją skórę przechodziły regularne dreszcze. Po " udanym wieczorze z kawałkiem nocy" usnęliśmy wtuleni w siebie.

Ranek :

Obudziłam się około 8. Zobaczyłam, że Piotrka nie ma obok mnie. Nagle poczułam zapach gofrów. Od razu wstałam zakładając wczorajszą koszulę Cichego. Weszłam do kuchni i przytuliłam się do mojego kochania.
- Cześć. - powiedziałam całując go w policzek.
- No witaj, Jak się spało ?
- No wiesz, z Tobą jak zawsze dobrze. Co tam pichcisz ?
- Gofry. Będą z czekoladą, miodem i owocami.
- Nie za dużo tej słodyczy ?
- No jak teraz przyszłaś to jest idealnie. - pocałował mnie delikatnie. Przy okazji brudząc moją twarz mąką, którą miał na buzi.
Po 10 minutach zasiedliśmy do uczty. Nasze śniadanko było wręcz idealne. Cały czas karmiliśmy siebie wzajemnie. Śmialiśmy się, wygłupialiśmy, a przy okazji całując się. Zachowywaliśmy się jak para niewyżytych nastolatków. Cały czas musieliśmy się całować. Po zjedzonym posiłku postanowiłam wziąć samotną kąpiel. Niestety Piotrek stwierdził, ze wspólna będzie bardziej ekologiczna. Uległam.
Około 10 postanowiliśmy się zbierać. Z tego co wiem, to Anastasi dał Cichemu tego dnia wolne od porannego treningu. Ale mimo wszystko chcieliśmy wrócić na obiad. Gdy Pit zabrał wszystkie nasze rzeczy zapakowaliśmy się do auta. Nie chciałam zaczynać tematu o Olce. Było tak pięknie. Piotrek pewnie uważał, że temat jest zamknięty.
______________________________________________
Cześć Miski. ! :) Przepraszam, ze długo nic nie dodałam. Ale mam nadzieję, ze długość rozdziału Wam to zrekompensuje. Jedna mała prośba : czytam=komentuję. To Daje mi wenę, proszę komentujcie.
Pozdrawiam Paula xoxo

25 lutego 2013

Rozdział 25.

* Z perspektywy Anieli.

Po chwili usłyszałam pukanie do drzwi.
- Hej. - przywitał sie z mną Pit całusem w policzek.
- Cześć. Już idę. - odpowiedziałam.
- Gdzie idziemy ? - zapytał, gdy wyszliśmy z ośrodka.
- Może, tak po prostu pójdziemy na spacer. - uśmiechnęłam się.
- Jak sobie życzysz.
Przez jakieś 20 minut nie odezwaliśmy się do siebie. Po chwili zaproponowałam, żebyśmy usiedli na ławce. Znajdowaliśmy się w parku. To było magiczne miejsce. To tam pierwszy raz się pocałowaliśmy. 
- O czym chciałaś porozmawiać ? - zapytał po chwili.
Wzięłam głęboki oddech. Nie patrzyłam na Piotrka. Nie umiałam. - Kocham Cię. Bardzo mocno. Może za bardzo.
- Ja też Cię kocham. - przerwał mi.
- Poczekaj, daj mi powiedzieć. - znowu wzięłam głęboki oddech. - Jestem o Ciebie zazdrosna. Tak po prostu. Jako sportowiec możesz mieć każdą. Wystarczy, że na którąś spojrzysz i od razu jest Twoja. Ja rozumiem, nie mogę wpieprzać się w Twoje życie. Masz 25 lat i odpowiadasz za swoje czyny. Jesteś uprzejmy, miły. Rozmawiasz z każdym. Ale spróbuj postawić się na moim miejscu. Jakbyś zareagował, że ja gadam z Alanem, że z nim flirtuje. Kurde no bez przesady. Jeszcze ta Twoja wczorajsza rozmowa z Olką. Zauważyłam jak na nią patrzyłeś. Na mnie nigdy tak nie spojrzałeś. Poczułam sie upokorzona. Ja dłużej tak nie wytrzymam. Za bardzo Cię kocham To za szybko się wszystko stało. Nie poznaliśmy się, nie dotarliśmy.
- Aniela, Kocham Cię, ale ...
- Ale co ? W miłości nie ma zawahań, wątpliwości. - powiedziałam, przez łzy.
- Olka nigdy nie będzie mi obojętna. Spędziłem z nią wspaniały czas. Ale to był tylko rozdział w życiu. zamknięty.
- Ta wczorajsza sytuacja bardzo wiele mówiła, że Olka to tylko " zamknięty rozdział " .
- Zrozum, ja z nią tylko gadałem.
- Czyli na pełnym luzie ja mogę przytulać się i flirtować z Alanem lub innym przystojnym gościem ?
- Ale ja z nią nie flirtowałem.
- Nie ?? A co robiłeś ? No postaw się na moim miejscu .
- No mogło to tak wyglądać, ale tak nie było.
- Już nie pamiętasz jak Cię zdradzała i wykorzystywała ? Przypomij sobie co czułeś.
- Pamiętam, doskonale.
- Iiii ? Nadal chcesz z nią gadać ??
- Wybaczyłem jej.
- Że co zrobiłeś ?? No tak. Wystarczyło, że Olka zatrzepotała rzęsami. A Ty od razu do niej poleciałeś. - powiedziałam płacząc.
- Aniela, nie płacz.
- Kurwa, jak ja mam nie płakać. Tak mocno Cię kocham. A Ty olewasz całą sprawę. To nie ma sensu.
- Ale co ? - chciał mnie przytulić, ale ja go odepchnęłam.
- Nasze bycie ze sobą.
- O czym Ty mówisz. Jesteśmy szczęśliwą parą.
- Ty to nazywasz szczęśliwą ?? Błagam Cię nie oszukuj się.
- Na prawdę Cię kocham.
- Ja Ciebie też. Ale związek nie opiera się tylko na miłości. Żeby związek był udany składa się na to wiele czynników. Nam nie wyszło.
- Spróbujmy. Proszę.
- Ja nie chce zakończyć naszego związku. Dajmy sobie czas. Ja inaczej zwariuje. Przepraszam. - powiedziałam wstając.
- Aniela, dobrze zrobię co zechcesz.
Po chwili odeszłam. Było mi o wiele lżej, po rozmowie z Piotrkiem. Płakałam i nie umiałam przestać. Gdy wychodziłam z parku, odwróciłam się na chwilę. Zobaczyłam Cichego siedzącego na ławce z twarzą w dłoniach. Przez głowę przeszła mi myśl, żebym do niego wróciła. Żebyśmy zapomnieli o całej sprawie. Ale wiedziałam, że to zrobiło by nam wielką krzywdę. Rozum wygrał z sercem.

Kilka Dni później.

Czasy czas przygotowujemy się do meczu z Francuzami. Wylatujemy z Polski 20 czerwca. W pracy chyba dobrze szło. Czułam się spełniona. Przez ten czas codziennie ten sam schemat. Dzięki pracy, nie miałam jak mysleć o Piotrku. Oczywiście czasami zamieniłam z nim parę słów. Widać bardzo się starał. Chciał mnie wyciągnąć na jakiś spacer. Ale ja byłam za bardzo zmęczona. Chciałam się do niego przytulić, ale wiedziałam, że nie mogę. To miała być przerwa. Tęskniłam za nim . On pewnie też. Na treningach dawał z siebie wszystko.
Pewnego dnia siedziałam sama w pokoju, przeglądałam coś w internecie. Nagle usłyszałam dźwięk wiadomości na pocztę. I znowu ujrzałam ten sam adres e'mail. Otworzyłam.
" Widać wszystko ma swój koniec. Bardzo dobrze, że to Ty go zakończyłaś. On nigdy by się nie odważył. Jest zwykłym tchórzem. Wykorzystał Cię. Może właśnie teraz to dostrzeżesz. Będziesz szczęśliwsza. Może ktoś inny stanie na Twojej drodze. Bądź spostrzegawcza. 
                                  Przyjaciel "
Gdy to przeczytałam, zrozumiałam kim może być ten " przyjaciel ". Tylko Olka i Marysia wiedziały o tamtej sytuacji. To musi być Olka. Widać ona się nigdy nie poddaje.
Ja chyba nie mam tyle siły. Czytałam tą wiadomość kilka razy, poprzednie też. Dzięki temu że je otrzymałam. Zrozumiałam jak bardzo kocham Piotrka.
Po chwili usłyszałam pukanie do drzwi. Od razu wstałam i poszłam otworzyć. Zdziwiła mnie obecność osoby na korytarzu. To był Winiar.
- Heej .- powiedziałam lekko zaszokowana.
- Cześć. Słyszałem, że potrzebujesz wsparcia ?
- Jakiego wsparcia? Ale wejdź to pogadamy.

_____________________________________
Tak jak obiecałam jest dzisiaj. Może troszkę krótszy, przepraszam. Poprawię się :D 
Jak fajnie mieć jeszcze tydzień wolnego po feriach. Juhuuu.
Pozdrawiam Paula :)

Rozdział 24.

 Z perspektywy Anieli.

Chłopcy wiedzieli, że mogą wygrać tego seta. Chyba każdy na trybunach w to wierzył. Po tym jaka klasę pokazali siatkarze przez dwa ostatnie odsłony meczu. Po chwili usłyszeliśmy gwizdek sędziego rozpoczynający tie-break. Gra chłopaków była wspaniała, grali jak z nut. Po nie całych 25 minutach ... zauważyłam brak uśmiechu na twarzach siatkarzy z Bazylii. To MY WYGRALIŚMY. 15 do 10. Cudowny wynik. Po tak tragicznym początku, którego warto nie pamiętać. Cudowne uczucie. MVP spotkania został : Michał Kubiak. Należało mu się. W ten mecz włożył swoje serce.  Od razu podbiegłam do Piotrka i wpadłam mu w ramiona. 
- Jestem z Ciebie dumna. - dałam mu całusa w policzek. 
- Tylko tyle ? 
- Tak. - wyszczerzyłam się. 
Po chwili siatkarze poszli rozdawać autografy. Ahh, te gwiazdy. :). Po chwili usłyszałam wołanie Marysi. Gdy się odwróciłam moim oczom ukazała się całą moja rodzina. Strasznie się ucieszyłam. Wpadłam w ramiona mojego taty. 
- Ale się ciesze. - powiedziałam. 
- No ja też. - Nagle do mnie podszedł Miko. 
- Cześć, Mały. - poczochrałam jego włosy.
- Nie jestem Mały. - poprawił mnie  
- Dobra, dobra.
Po chwili przywitałam się z mamą i  jej nowym facetem. Nie powiem, nawet miły ten Paweł. Tak mi kazał do siebie mówić. Staliśmy i gadaliśmy, tak po prostu. Było bardzo miło. Zauważyłam, że Marysia jest również zadowolona. Po chwili podszedł do nas Alan. Przytulił mnie do siebie i dał całusa w policzek.
- Dzień Dobry. - uśmiechnął się i podał dłoń mojemu tacie.
- Cześć, Alan.
- Co Ty tutaj robisz ? Puść mnie. - powiedziałam.
- Ale o co chodzi, misiaczku ? 
- Nelka, o co chodzi ? Pokłóciliście się ? - zapytał tata.
- Tato, my już nie jesteśmy razem i NIGDY NIE BĘDZIEMY ! - powiedziałam dobitnie i wyrwałam się z objęć chłopaka.
- No przestań. - powiedział Alan, cały czas grając.
- Raczej Ty przestań. - podniosłam głos. - Dobra ja idę, do zobaczenia.
Po chwili odeszłam od grupy i kierowałam się w stronę siatkarzy. Byłam wkurzona na Alana. Co on sobie kurwa myślał. Jest idiotą. Jeśli nadal się łudzi, że do niego wrócę. To jest w ogromnym błędzie. Kocham Piotrka, i on kocha mnie. Byłam roztrzęsiona tą sytuacją. Nagle zauważyłam stojącego przy barierce Pita i Olkę. Śmiali się i gadali jak gdyby nigdy nic. Zaskoczyło mnie to. Potwornie. Jednak podeszłam do nich i dałam Piotrkowi całusa.
- Cześć, Skarbie. - uśmiechnęłam się.
- Ooo, hej. A właśnie poznaj Aniele. .. - powiedział do Olki.
- Aniela, nowa dziewczyna Piotrka. - podałam jej dłoń.
- Cześć. - uśmiechnęła się lekko.
- Jak mecz ? - zapytałam.
- No właśnie Ola mi gratulowała . - wtrącił się Cichy.
- Ale ja pytałam się Oli. Nie przerywaj to nie kulturalne. - zmierzyłam wzrokiem chłopaka.
- Mecz, był świetny. Chłopcy grali jak z nut, Piotrek szczególnie. - spojrzała się uwodzicielsko na Pita. 
- Kochanie, tata chciał Cię poznać ?? - powiedziałam po chwili .
- A dobra, to Ty idź a ja odprowadzę Olę do samochodu.
- Jakoś tu trafiła to też umie sama wyjść. Ma swój rozum. - powiedziałam lekko zła.
- Tak, tak. Ja już idę. Cześć Piotruś. - powiedziała i dała Cichemu całusa w policzek.
Wtedy usłyszałam jeszcze : " Zadzwoń jak z nią nie wytrzymasz ", wyszeptane przez Olkę.
- Musiałaś być aż taką jędzą ? - zapytał z wyrzutem
- Że co przepraszam ?? Ja jędzą ?? W ogóle co Ty robisz ?? Jak mogłeś z nią rozmawiać ? 
- Ale o co Tobie w tym momencie chodzi ? To, że rozmawiałem z przyjaciółką ??
- Hmm, przyjaciółką ? Nie wiedziałam, że byłe dziewczyny nazywa się przyjaciółkami. Nawet jeśli to można z nimi utrzymywać kontakt. A z tego co wiem, to akurat Wy skarbie roztaliście się w nie zbyt przyjemnych okolicznościach ?
- I co to ma wspólnego ? Po prostu teraz się lepiej dogadujemy. Lepiej nam się ze sobą rozmawia. - powiedział Pit.
- Lepiej dogadujemy ? To może chcesz do niej wrócić ? Będziecie się jeszcze lepiej dogadywać. - powiedziałam przez łzy.
- Aniela, daj już spokój. Nic złego nie zrobiłem. Tylko gadaliśmy.
- Dobra, rób co chcesz. Daj mi spokój. Nawet nie próbuj za mną iść. - powiedziałam wybiegając z hali.
- Anieeelaa. Co Ty robisz ? Uspokój się. - krzyczał.
Nic nie odpowiedziałam. Wybiegłam z budynku i usiadłam na schodach. Zaczęłam płakać. Puściły mi wszystkie emocje. Nie rozumiałam dlaczego gadał z Olką. Byłam na maksa wkurzona. Siedziałam jakieś 10 minut w samotności.
- Aniela. - usłyszałam głos Winiara.- Co się stało ? - zapytał dosiadając się do mnie.
- Nie nic. Nie chce o tym gadać.- powiedziałam i po policzku poleciała mi łza.
- Ej, nie płacz. - powiedział Michał wycierając łzę. - Opowiedz mi wszystko i cos zaradzimy.
- Nie już nic. Czasami musze popłakać i przechodzi. - wymusiłam uśmiech.
- To zrozumiałe. - wtedy przytulił mnie do siebie.
- Wiesz, co chyba musimy się zbierać. Za chwilę wracamy do hotelu. - powiedziałam po chwili.
- Jasne, mam nadzieję, ze wszystko się ułoży. I nie będziesz musiała już więcej płakać. Jesteś o wiele ładniejsza z uśmiechem na buzi. - powiedział Michał.

Następny dzień.


Noc upłynęła beznadziejnie. Cały czas myślałam o wczorajszej sytuacji i Olce. Nie wiedziałam czego ona może chcieć. A tak właściwie to wiedziałam - Piotrka. Powinna zrozumieć, że on jej nie kocha. Kurde, a jeśli kocha. Ja olewam Alana, a Piotrek rozmawia sobie na luzie z Olka na moich oczach. Jeszcze ten tekst : " A dobra, to Ty idź a ja odprowadzę Olę do samochodu." Kurwa. Chyba jednak jest za duża różnica wieku między mną a Piotrkiem. Za bardzo się różnimy. Gdyby mnie kochał, pobiegł by za mną. Nie sorry, ja mu zakazałam. Ale mimo wszystko, gdyby mu zalezało pobiegł by za mną. Ja bym tak zrobiła. Nie poddałabym się. Byłam w totalnej rozsypce. Ale z drugiej strony to może ja jestem za bardzo zazdrosna. Najpierw naskoczyłam go w tej knajpce a teraz sytuacja z Olką. Kurde, ale każdy na moim miejscu by tak pomyślał. Jeszcze te jej słowa " Zadzwoń jak z nią nie wytrzymasz ". Ona pewnie sobie mysli, że jestem wariatką. Ciekawa jestem jak ona by zareagowała. Jest wkurzona, że Piotrek rzucił ją dla mnie. Kurde, a jeśli on to zrobił, bo miał słabszy dzień. Albo na złość Olce.
Sama nie wiem. Nie wiedziałam co mam zrobić. Chyba za bardzo kocham Piotrka. Tak, zdecydowanie za bardzo. Cichy jest całym moim światem. Chociaż, może ... dlatego tak szybko zakochałam się w Picie, bo byłam zraniona. To za szybko się wszystko stało. Nie zdążyliśmy się poznać. Piotrek jest cudowny, przystojny i opiekuńczy. Kocham go. Strasznie mocno. Kurde, a jeśli on chciał mnie tylko wykorzystać.
Ja stanowczo za dużo myślę. Nie mogę tak leżeć i gdybać. To nie ma sensu. Po chwili zasnęłam.
Obudziłam się około 8. Fajnie jest spać 1,5h. Wręcz cudownie. Po chwili spojrzałam na łóżko obok. Spała na nim Marysia. Uśmiechała się przez sen. Pewnie śni się jej Bartek. Chociaż ona wybrała dobrego siatkarza. Dlaczego blondynki mają łatwiej. Ale co sie dziwić, Bartek ma prawie te same geny co ja.
Po chwili wstałam i poszłam do łazienki. Po umyciu się i ubraniu w czarne spodnie i białą bokserkę usiadłam na łóżku. Wzięłam telefon i chciałam zadzwonić do mamy. Ale co ja jej miałam powiedzieć. " Hej mamo, Nie wiem czy mam być z Piotrkiem ?? Doradź mi ? " To byłoby bez sensu. Nie chcę jej martwić.
Jeszcze by się nie potrzebnie zdenerwowała, a teraz jest szczęśliwa z Pawłem.
Po chwili obudziła się Marysia.
- Cześć, - powiedziała przeciągając się.
- Hej. - odpowiedziałam ocierając spływającą po policzku łzę.
- Co sie stało ? - po chwili znalazła się obok mnie.
Opowiedziałam Mańce całą sytuację nie oszczędzając łez. Byłam roztrzęsiona. On przytuliła mnie do siebie.
- Musisz z nim pogadać i powiedzieć mu dokładnie to samo co mnie przed chwilą.
- Nie bedzie chciał mnie słuchać. On uważa, że nic nie zrobił. Że nic się nie stało.
- Był zdenerwowany. Nie myslał tak. Na pewno. - pocieszała mnie Marysia.
- Dobra. Wiem, że musze z nim pogadać.
Po 20 minutach byłyśmy na śniadaniu. Piotrek i Bartek przyszli po chwili. Zaspali. Nie mogłam mu spojrzeć w oczy.
- Cześć. - powiedziałam.
- Jak spałaś ?? - zapytał.
- Wyśmienicie. - skłamałam.
Nasza rozmowa wyglądała potwornie. Po zjedzonym posiłku poszłam razem z Marysią się spakować. Jedziemy do Spały. To tam wszystko się zaczęło. Ale tak właściwie to co ? A no tak, moja miłość do Piotrka.

Około 17.

Byliśmy już w Spale. Ten sam pokój co wcześniej, zajmuję teraz z Marysi. Ona sobie teraz gdzieś poszła z Bartkiem i nie wiem kiedy wróci. Kurde, dlaczego ona ma takie szczęście.
Leżałam na łóżku. Nie wiedziałam co mam zrobić. Przez cały dzień nie gadałam z Piotrkiem. 
To było trudne.
Po chwili postanowiłam napisać do Cichego. Mimo, że do jego pokoju miałam dosłownie dwa kroki. Nie chciałam, żeby do konfrontacji doszło w jego pokoju. To miał być neutralny grunt. Wzięłam telefon do ręki i po chwili sms był napisany. Czytałam go kilka razy.
" Cześć. Co tam porabiasz ? Masz ochotę na spacer ? Chyba musimy pogadać. " 
Po 2 minutach miałam już odpowiedź :
" No hey. Jasne. :). Tylko o której ? " 
" Może o 18 ? " - zapytałam. 
 " Pasuje, przyjdę po Ciebie. " 
 Odetchnęłam z ulgą. Jedna część planu - zrealizowana. Ta łatwiejsza, rzecz jasna. Postanowiłam wziąć szybki prysznic. Później ubrałam się w białą koszulkę z krótkim rękawem, czarne szorty i dopasowałam tego tego czarne vansy. Lekko pomalowałam rzęsy tuszem i byłam gotowa.
Nie wiedziałam co mam powiedzieć Piotrkowi. Miałam zupełną pustkę w głowie.
Po chwili usłyszałam pukanie do drzwi.

______________________
Przepraszam, troszkę namieszałam. Mam nadzieję, że się spodoba. Następny jakoś jutro :) .
Mała prośba : czytasz = komentujesz :) 
Pozdrawiam Paula xoxo

21 lutego 2013

Rozdział 23.

 * Z perspektywy Anieli.


- Poczekaj - usłyszałam czyjś głos.
Odwróciłam się i ujrzałam Cichego.
- Co się stało, że tak szybko wyszłaś ? - zapytał siatkarz.
- Głowa mnie lekko rozbolała, przepraszam.
- No to może chodźmy na spacer ? Świeże powietrze działa cuda. - uśmiechnął się.
- Nie no może innym razem. Pójdę teraz do pokoju, odpocząć.
- Poczekaj, idę z Tobą.
Po chwili znaleźliśmy się u mnie. Od razu poszłam do łazienki. Umyłam twarz, chciałam lekko się obudzić i ogarnąć.
- Kochanie, spakować Cię ?  - usłyszałam krzyk Cichego zza drzwi.
- Nie poradzę sobie. - powiedziałam, wychodząc z łazienki. - Daj, ja to zrobię.
- Ale mogę ja.
- Nie słyszałeś, ja to mogę zrobić ! - podniosłam głos.
- Jak chcesz ! . - powiedział otwierając drzwi/
- Piotrek, przepraszam. Nie chciałam. Nie wiem co się ze mną dzieje. - spojrzałam na niego.
- Ale jednak to zrobiłaś. Nie musiałaś być aż tak niemiła.
- Wiem, jeszcze raz przepraszam. Wybaczysz ?
- Tak, kocham Cię.
- A ja Ciebie. - przytulił mnie do siebie.
Jednak po chwili zadzwonił telefon. To mama. Powiedziała, ze zobaczymy się na meczu. Miała pokazać mi swojego nowego faceta. Tata też miał przyjechać, wraz z Magdą i Miko. Miałam nadzieję, że rodzice nie będą się kłócić. Od rozwodu rozmawiają ze sobą tylko zdawkowo. Jak muszą.
Po chwili zrobiło mi się niedobrze. Od razu pobiegłam do łazienki. Zwymiotowałam. Byłam odwodniona, wycieńczona. Nie wiedziałam co się ze mną dzieje.
- Kochanie, co jest ? Otwórz. - usłyszałam głos Pita.
- Nie, nic mi nie jest. Poczekaj jeszcze chwilę. - odpowiedziałam, myją buzię.
Po 5 minutach wyszłam z łazienki i przytuliłam się do Piotrka.
- Ej, piękna. Co jest ? - zapytał.
- Nie nic. Chyba mam migrenę, i to wszystko.
W tym momencie do pokoju weszła Marysia.
- Sorry, nie chciałam przeszkadzać. Ja tylko po walizkę i juz spadam. - uśmiechnęła się. -  Wyjeżdżamy o 10:30. Taka mała zmiana planów.
- Dzięki. - powiedziałam.
- Dobra, ja idę do Bartka.
Po chwili zniknęła za drzwiami.
- I co, robimy mamy jeszcze 30 minut ?
- Hmmm, ja mam pomysł. - uśmiechnęłam się i czule pocałowałam Piotrka.
- Kocham Twoją wyobraźnię. - powiedział. Po chwili przyciągając mnie jeszcze bardziej do siebie.
- Tylko wyobraźnię ?
- Nie no całą Ciebie. - powiedział i od razu zaczął całować moją szyję.


Około 20.


Wielkoludy mają własnie rozgrzewkę. Kibice się zbierają powoli przed Atlas Areną. Niedługo rozpocznie sie mecz z Brazylią. Strasznie się denerwuję.
Marysia jeszcze siedzi obok mnie bo za chwilę będzie musiała spadać na trybuny.
- Mam złe przeczucia. - powiedziałam do przyjaciółki.
- Nie przesadzaj, na pewno wygrają. - uśmiechnęła się przyjaciółka.
- Obyś miała rację.
- W ogóle cos Tobie dolega, jesteś strasznie blada ?
- Nie po prostu, znowu boli mnie głowa i jest mi niedobrze. - odpowiedziałam po chwili.
Przez jakieś 10 minut siedziałyśmy  w ciszy.
- Przepraszam, musze iść do łazienki. - powiedziałam wstając i zasłaniając usta dłońmi.
Od razu wstałam i pobiegłam. Gdy tylko znalazłam się w toalecie, musiałam zwymiotować. Było mi potwornie źle i niedobrze. Uczucie było porównywalne do tego porannego. Jednak przypomniałam sobie o meczu. Po chwili umyłam ręce, buzię i lekko sie ogarnęłam.
- O cześć, kochanie. Coś się stało ? Słabo wyglądasz. - zapytał Piotrek, na którego wpadłam na korytarzu.
- Nie, wszystko jest ok. Tylko znowu było mi niedobrze. Ale już jest w porządku.
- Ale serio już dobrze się czujesz ? Jak chcesz to zawołam lekarza.
- Tak, Chodź.
Po chwili zostały odśpiewane hymny obu państw. Trener wystawił w pierwszej szóstce : Zagumnego, Bartmana, Winiara, Ruciaka, Wiśniewskiego i Drzewo. Oczywiście na libero prezentował się Igła.
Pierwsze dwa sety tego spotkania nie były pomyślne dla naszego zespołu. Przegraliśmy je do 18 i do 22. Gdy była przerwa między setami, Anastasi podszedł do chłopaków. Mówił im, że mogą jeszcze odwrócić losy tego meczu. Tylko muszą uspokoić emocje pod siatką. Nie mogą się niepotrzebnie się dekoncentrować. Mają współpracować. 
Podczas tych dwóch pierwszych setów zaszły pewne szarady. W barwach biało-czerwonych na polu bitwy byli : Ziomek, Bartman, Kurek, Kubiak, Drzewo oraz Pit, i Igła. 
Trzeci set był jk walka o życie albo go wygramy lub przegramy cały mecz. Nie mogliśmy się poddać. Przed wejściem na boisko zawołałam do siebie Cichego. 
- Tak, Skarbie ? 
- Wierzę, że wygracie. Kocham Cię. 
- A ja Ciebie. A może tak mały całus na dodanie energii ? - uśmiechnął się. 
- Ale taki mały. - po chwili uczyniłam to o co prosił. Nasz pocałunek przerwał Kubiak. 
- No koniec tych czułości. Bo za chwilę rzygnę tęczą. - zaczął się śmiać. 
- Ależ Ty jesteś romantyczny, Michałku. - uśmiechnęłam się. - Dobra, powodzenia. 
Po chwili rozpoczął się trzeci set. Chłopcy już bardzo zmotywowani słowami trenera. Po samym zdobytym punkcie dogrzewali się sami. Ta odsłona trwała 30 minut, to sporo. Brazylijczycy nie odpuszczali. Byliśmy bardzo zmęczeni, ale udało nam się wygrać i pokonaliśmy przeciwnika 29 : 27. W ogólnej klasyfikacji przegrywaliśmy już tylko 2 :1.To dało nam motywację do czwartego seta.
- Widzisz, udało się. - podbiegłam do Piotrka.
- No tak. Ale przed nami jeszcze co najmniej jeden set.
- Musisz być takim pesymistą ?
- Też Cię kocham. - wyszczerzył się. - To może jeszcze raz mnie zmotywujesz ?
- Zależy o czym myślisz.
Nie odpowiedział tylko złożył delikatny pocałunek na moich ustach. Odpowiedziałam tym samym. Nasz krótki pocałunek przerodził się w coraz bardziej namiętny.
- Dobra, chodź. Masz jeszcze dwa sety do wygrania. Kochanie. - przerwałam romantyczną chwilę.
- Już idę.
Po chwili usłyszeliśmy gwizdek rozpoczynający czwartą partię. W Atlas Arenie zgromadziło się strasznie dużo osób. Teraz już nikt nie siedział na miejscu. Na trybunach widziałam same biało-czerwone stroje kibiców. Po chwili zauważyłam twarz kogoś znajomego. Nie mogłam w to uwierzyć. To był Alan. A obok niego siedziała Olka. Nie wiedziałam co mam zrobić. W ogóle to skąd oni się znają. Może to tylko zwykły zbieg okoliczności. To są dwie osoby, które nas nienawidzą. Alan nigdy nie był ze mną na meczu. Mówił, że to go wcale nie interesuje. W takim razie co tutaj robi ?!? Może się zmienił. Nie, on nigdy nie zrozumie,że mnie skrzywdził. A Olka, po co tutaj przyjechała. Przemierzyła taką daleką drogę z Rzeszowa, po co ?!? Pewnie chce zobaczyć się z Piotrkiem i go odzyskać. Myśli, że do niej wróci. Nie, Piotrek mnie kocha. Wiele razy mi to mówił prosto w oczy. Nie mógł kłamać. Pochłonęłam się w rozmyślaniach. Nie zwracając uwagi na przebieg spotkania. Po chwili jednak usłyszałam czyjś głos.
- Haaloo, słyszysz mnie ? Za 5 minut rozpocznie się tie- break. Rusz się. - zapytał Winiar.
- Cieszę się. Już idę. - powiedziałam wstając z krzesła.
Po chwili podszedł do mnie Cichy.
- Hej, co się stało ? Jesteś blada.
- Nie nic. Po prostu znowu boli mnie głowa. Ale ważne, że znowu pokazaliście klasę.
- Wiesz, że Cię kocham ?
- Tak teraz wiem. - odpowiedziałam lekko spuszczając głowę.
- To wcześniej nie czułaś, że Cię kocham ?
- Oczywiście, ze czułam. Tak sobie zażartowałam – powiedziałam, wymuszając na sobie uśmiech.
Po chwili rozpoczął się decydujący set. Na boisko wyszli : Zagumny, Jarosz, Kubiak, Kurek, Kosok, Piotrek i Igła. Chłopcy wiedzieli, że mogą wygrać tego seta. Chyba każdy na trybunach w to wierzył. Po tym jaka klasę pokazali siatkarze przez dwa ostatnie odsłony meczu. 

________________________
Przepraszam, że nie dodałam rozdziału we wtorek. Jestem chora i dopiero teraz mogłam pisać. Mam nadzieję, że mimo wszystko rozdział się spodoba.   Mała prośba : czytam=komentuję. :) 
Pozdrawiam Paula.  

17 lutego 2013

Cos innego, IMAGINE 1.

Z góry chciałam podziękować moim dwóm przyjaciółkom, Patrycji i Dominice. Gdyby nie Wasza motywacja, nie byłoby ani bloga, ani tego krótkiego opowiadania.  Dziękuję.



Nagroda dla zwycięzców programu " X Factor" Ani Stankiewicz i Michała Winiarskiego !!!!!!
-Ohh, nie trzeba było.
-Nie musicie aż tak bardzo klaskać- wtrącił Winiar. -wiem że jesteśmy cudowni. No przestańcie bić to brawo.
- Dziękujemy
- Kocham Cię Dagmara i Oli - krzyczy Winiar
 -Piotruś to dla Ciebie -mówi Ania.
 Nagle na scenę wchodzi Cichy klęka przed Anią i wyjmuje coś z kieszeni. Tym czymś była biała  koperta. Wyglądała pospolicie. Piotrek poprosiło otworzenie i przeczytanie zawartości. Ania oczywiście to robi. Czyta, a tam jest napisane : " Serdecznie zapraszamy na uroczystość ślubu dwóch zakochanych osób, jakimi są Anna Stankiewicz i Piotr Nowakowski [bla bla bla ] "
Po chwili Piotrek prosi żeby Ania odwróciła zaproszenie. Ona oczywiście lekko zdziwiona robi to. Nagle zauważa napis : " Kocham Cię, uczynisz mi ten zaszczyt i chciałabyś zostać Panią Nowakowską ? " W tym momencie spojrzała na Piotrka, a on zrobił słodkie oczy kota ze Shreka. Ależ to było urocze. Po chwili zastanowienia Ania wyszeptała :
- Serio ?
Pit pokiwa głową twierdząco.
- Ale jesteś tego pewien ?
W tle usłyszała głos Winiara : Powiedz tak, nie widzisz że on za chwile zemdleje
- Taa ...k - powiedziała po chwili, patrząc na niebieskie oczy Pita.
Nagle Winiar zaczął klaskać i krzyczeć : Gorzko, gorzko, gorzko.
- Uspokój się. - walnęła go w ramię.
 Po chwili Piotrek wstał i podszedł do niej.
- Kocham Cię. - wyszeptał jej do ucha.
- Ja Ciebie też. - powiedziała.
- Prosze Państwa, jesteście Państwo świadkami oświadczyn najlepszego środkowego na świecie - mówi Winiar.- i mojej prześlicznej koleżanki, która pozwoliła uczynić mi ten zaszczyt i śpiewać ze mną tak cudowną piosenkę jaką jest " Somebody get I used to know. "
- Winiar ogarnij się. - powiedział Piotrek.
- Dobra, dobra. chciałem uczyć tak wyjątkową chwile jeszcze bardziej wyjątkową.- odpowiedział

* 3 miesiące później.

To jest dzień wyjątkowy, wręcz jak ze snu. Ona w pięknej białej , mało zdobionej sukni z pięknym białym tiulem
On wręcz jak z jakiegoś balu w bajkach. W smokingu, wyglądał wręcz jak Ken ( Chłopak lalki Barbie. )
Dzień był słoneczny, idealny żeby go zapamiętać jako najpiękniejszy dzień w życiu. Ania była zdenerwowana, ale i strasznie szczęśliwa.
Piotrek był już w kościele i czekał na wybrankę swojego serca . Ręce mu się trzęsły ze stresu.
Jej podobnie. Po chwili Ania weszła do kościoła prowadzona przez swojego tatę.
Wyglądało to jak z jakiegoś amerykańskiego filmu. Wszystko było dopracowane na ostatni guzik.
Ania podeszła do Piotrka i ojciec przekazał rękę córki nowemu synowi. Oboje zakochani popatrzyli sobie w oczy głęboko. Podeszli do księdza.
Za nimi stali świadkowie : Byli to Bartek Kurek ( najlepszy przyjaciel Pita ) oraz najlepsza przyjaciółka Ani : Patrycja.
Ale oczywiście świadkowie nie przyszli sami, partnerką Kurka była dziewczyna o imieniu Dominika, a chłopakiem Patrycji był Zbigniew Bartman.
Ceremonia była wręcz z marzeń dziewczyny. Po zakończeniu odprawiania sakramentu ksiądz pozwolił Panu młodemu pocałować żonę. Nagle w kościele zapadła idealna cisza.
Każdy słyszał jedynie swój oddech. Ania i Piotrek wyłączyli się jak na chwilę ze wszechświata. Stali, patrząc sobie głęboko w oczy. Nic nie mogło ich sobie zabrać.
Pocałowali się, to nie był zwykły pocałunek pary nastolatków. To było coś innego. To było jakby oddanie siebie partnerowi.
Po chwili znaleźli się już przed kościołem, wszyscy zgromadzeni goście zaczęli sypać w młodą parę ryżem. Jakby to przynosiło szczęście Głupi przesąd

* 2 tygodnie później

Wszystko wyglądało wręcz idealnie. Byli zakochani w sobie. Oboje kochali siatkówkę, kochali siebie bez granic.
Pewnego dnia
Ania wybrała się na poranny jogging. Mieszkali na peryferiach miasta. Dziewczyna bardzo lubiła biegać. W pewnym momencie gdy miła szybko przebiec przez tory. Rozwiązała się jej sznurówka, oczywiście nie myśląc nawet chwili ukucnęła i zaczęła sznurować but. Nie usłyszała nadjedźającego pociągu. Konduktor tez nie zauważył szczuplutkiej i drobnej dziewczyny.

* 3 godziny później.

Piotrek siedział w domu, nie miał wtedy treningu. Potwornie martwił się o swoją żonę. Nie wiedział gdzie ona się podziewa. Nagle zadzwonił telefon ze szpitala. Siatkarz odebrał.
W tym momencie zamarł, gdy usłyszał słowa lekarza. Nie marnując nawet chwili wybiegł z domu i wsiadł do samochodu.
Po 10minutach trwających wieczność. Piotrek wbiegł do szpitala. Szukał oddziału intensywnej terapii. Po chwili dotarł na 3 piętro. Był zdezorientowany, nie wiedział co ma ze sobą zrobić. Szukał lekarza, szukał swojej ukochanej. Nagle zauważył jakiegoś doktora.
- Gdzie ona jest ? - krzyczał.
- Ale niech się pan uspokoi, o kim mowa ?- zapytał lekarz.
- Anna Stankiee . to znaczy Nowakowska. Gdzie ona jest ?
- A już wiem, chodź to tutaj.- Lekarz zaprowadził Piotrka do odpowiedniej sali.
- Jej stan jest krytyczny. - dodał po chwili specjalista wychodzący z sali.
- Mogę do niej wejść. ? - zapytał ze łzami w oczach Piotrek
- Tak, oczywiście.
Siatkarz od razu złapał za rękę swoją żonę.
- Ania, walcz. Wiem że dasz radę. Wiem że potrafisz. Słyszysz mnie ? Ania ja Cię kocham , nie zostawiaj mnie samego. Błagam.
- Przepraszam, musimy porozmawiać. - powiedział lekarz do siatkarza.
- Ale teraz ?
- Tak.
- Musi pan wiedzieć że pańska żona jest to znaczy była w 5 tygodniu ciąży. Przez wypadek straciła dziecko.
- Ale jak to ?
: - Pociąg który wjechał w Anię, jechał z dużą prędkością. Ona jest teraz najważniejsza. Musi Pan wierzyć. Nie jestem pewien czy uda nam się ją uratować. Ale zrobimy wszystko co w naszej mocy.
Piotrek nic nie odpowiedział, usiadł na szpitalnym krześle i schował twarz w dłonie. Nie wiedział co ma zrobić. Ania nie może umrzeć. Ona musi walczyć.
Przez następny tydzień Piotrek prawie nie spał. Codziennie przychodził do Ani, siedział u niej całymi dniami, Rozmawiał z nią, mając złudną nadzieje że się obudzi, że go słyszy. Wszyscy przyjaciele i rodzina byli zaskoczeni wypadkiem.
Bardzo chcieli pomóc Piotrkowi, on ich odpychał. Chciał byc sam. Jednak jego przyjaciel, nie dawał za wygraną. On również całymi dniami przesiadywał w szpitalu. Wiedział, że podświadomie Piotrek potrzebuje wsparcia.
Pewnego Dnia, niedziela.
Wszystko wyglądało normalnie, jeśli dziewczynę leżącą w szpitalu pod wpływem śpiączki farmakologicznej można nazwać normalną.
Piotrek siedział przy żonie. trzymał za rękę.
Mówi, ze ma się nie poddawać. Nagle usłyszał tylko pisk aparatury. Nie wiedział co się dzieje. Do sali wszedł lekarz, kazał odsunąć się Piotrkowi.
Bartek podszedł do zdruzgotanego przyjaciela, nie wiedział co ma powiedzieć. Po prostu przytulił go do siebie. Nic więcej nie mógł zrobić.
Teraz stery sytuacji przejął Bóg. Po 30 minutach z sali wyszedł lekarz. Od razu Piotrek wstał i podszedł do niego. Lekarz pokręcił głową przecząco.
- Nic więcej nie mogliśmy zrobić. Przepraszam.
- Jak to nic więcej ? Ona musi żyć. Na pewno są jeszcze jakieś szanse. No ratujcie ją !!No niech cos pan zrobi. - krzyczał siatkarz.
- Piotrek uspokój się , - wtrącił się Bartek.
- Daj mi spokój. Odczep się.
Piotrek wpadł do sali. Płakał. Nie mógł przyjąć do świadomości, że jego ukochana nie żyje.
"To nie może być prawda" cały czas to powtarzał.
- Anka obudź się. Wiem, że jeszcze tam jesteś. Nie rób mi tego. Nie zostawiaj mnie,.
Pocałował ją, nie czuł już ciepła jej ust. Zrozumiał że odeszła na zawsze.
_____________________________
Jak wam podoba się taka historia ?  Odpowiedzi piszcie w komentarzach i przy okazji czy chcecie więcej takich historyjek. Chętnie odejdę na chwilę od głównego wątku. 
Pozdrawiam Paula :)

Rozdział 22

* Z perspektywy Anieli.

Obudziłam się około 6. Dość krotko spałam, chyba za dużo emocji z wczorajszego wieczoru. Mimo, że od dłuższego czasu interesuje się siatkówka, nigdy nie byłam na aż tak ważnym spotkaniu. Ten mecz był ważny, bo pierwszy, pierwszy z Brazylią. Otwierał on turniej Ligi Światowej. Bronimy złota, teraz wszyscy " kibice " uważają, że powinniśmy wygrać. Kiedyś na jakimś meczu widziałam napis na transparencie trzymanym przez dziewczyny : " Wy nic nie musicie, WY MOŻECIE ". To idealnie opisywało sytuacje naszego team'u.  Już jutro kolejny mecz z Brazylią. Znowu nie będę mogła spać.
Dobra trzeba się ogarnąć i wziąć za siebie. O 7 zeszłam na śniadanie, usiadłam razem ze sztabem szkoleniowym. ( Siatkarze jedzą później , szczęściarze ). Po zjedzonym posiłku, udałam się do pokoju miałam chwile przerwy przed spotkaniem z Aleksandrem Bieleckim. Mieliśmy ustalic plan pracy na dziś i jutro.
Około 8 obudziła się Marysia.
- heej, Ty już na nogach ? – zapytała całkowicie zaspana przyjaciółka.
- Cześć. Tak chyba już od jakiejś 6.
-  Że  co ?
- No tak. – uśmiechnęłam się,
- Dobra ja wstaje. – powiedziała poprawiając włosy,
Po chwili znalazła się już w łazience. Ja w tym czasie zaczęłam czytać książkę E.L James’a    „Pięćdziesiąt twarzy Greya” . Po chwili spojrzałam na zegarek, wskazywał 8:30.  Szybko wstałam z łóżka, przechodząc obok drzwi łazienki krzyknęłam Marysi, że wychodzę. Szybko znalazłam się na spotkaniu. Ustalaliśmy plan działania, ja miałam się zająć uproszczając język medycyny : relaksacją mięśni.  Około 10 wróciłam do pokoju, rozejrzałam się, pusto. Maryśka pewnie siedzi u Bartka. Po chwili kierowałam się do pokoju 302. Zapukałam. Chwilkę poczekałam, nagle drzwi otworzył Kurek. Szybko zakładał koszulkę i poprawiał włosy.
- Yyyyy. - powiedziałam zaszokowana. W tle zauważyłam Marysię poprawiającą koszulkę. - Dobra ja idę do siebie, widzę że przeszkadzam. - puściłam " oczko " do przyjaciółki.
- Dzięki.
Po chwili znalazłam się u siebie w pokoju. Usiadłam na łózku, chciałam zająć się czytaniem książki. Nie szło. Wyjęłam telefon z kieszeni i wybrałam numer Piotrka. Chciałam zadzwonić, ale stwierdziłam, że nie chce być nachalna. Postanowiłam napisac sms. " Cześć, nie mieliśmy się jeszcze okazji spotkać dzisiejszego dnia. Jakie masz plany ? Aniela :) "
Nie musiałam długo czekać na odpowiedź od Cichego. " Dzień Dobry, Skarbie. Gdzie byłaś rano ? Czekałem na Ciebie, chciałem się przywitać. Ty już wiesz w jaki sposób chciałem :*. "
" Sorry miałam spotkanie z Bieleckim. A gdzie jesteś ? " - odpisałam.
" Nie no ok. Ja właśnie siedzę w 'naszej knajpce' . A co? " Na tego sms'a już nie odpowiedziałam. Szybko weszłam do łazienki ogarnęłam się, poprawiłam  make-up, a włosy rozpuściłam niedbale. Przebrałam się  i po jakiś 15 minutach znalazłam się już przed knajpką. Po chwili zauważyłam Piotrka siedzącego przy stoliku z gazetą w ręku. Podeszłam do niego i zasłoniłam mu oczy dłońmi.
- Zgadnij kto to ? - powiedziałam radośnie.
- Hmm, Aniela ??
- Tak !. - w tym momencie złapał mnie za ręce i po chwili wylądowałam u niego na kolanach. - Co robisz?
Nie odpowiedział nic, tylko zbliżył swoją twarz do mojej. Nasze usta dzieliły milimetry. Spojrzeliśmy sobie głęboko w oczy, kochałam jego niebieskie tęczówki. Pocałowaliśmy się, na początku delikatnie, niewinnie, później coraz bardziej namiętnie.
- No więc, chciałem się przywitać w wiadomy sposób. - uśmiechnął się po chwili siatkarz.
- Kocham Cię. - powiedziałam.
- Też Cię kocham. Jak tam spotkanie?
- Nie no ok. Ustaliliśmy podział pracy.
- Rozumiem, że Ty zajmiesz się środkowymi.- wyszczerzył się Pit.
Wybuchnęłam śmiechem.. - Tak oczywiście, Skarbie.
Po chwili podeszła do nas kelnerka.
- Dzień Dobry, podać coś ? - zapytała.
- Dzień Dobry. Może za chwilę, jeszcze nie zdążyliśmy nic wybrać. - opowiedziałam.
Kelnerka odeszła uśmiechając się cały czas do Piotrka.
- Podoba Ci się ? - zapytałam lekko zdenerwowana.
- Ale, że kto ?
- Ty się jeszcze pytasz ? Widziałam jak na nią patrzyłeś.
- Kochanie wyluzuj. Uśmiecha się do mnie, bo przed Twoim przyjściem dałem jej autograf i zrobiła sobie ze mną zdjęcie.
- I Ty myslisz, że ja w to uwierzę ? Chyba rzeczywiście za krótko się znamy. Cześć. - powiedziałam wstając.
- Aniela, poczekaj. - powiedział łapiąc mnie za rękę. - Nie ważne ile się znamy, ważne że Cię kocham i chyba Ty nadal mnie kochasz. Tak ?
- No nie wiem. - uśmiechnęłam się. - No kocham, kocham.
- To usiądziemy i wrócimy do rozmowy ? - zapytał po chwili.
- A jak sie czujesz, wypocząłeś ? - zmieniłam temat, nie chcąc pamiętać wcześniejszej sytuacji.
- Jak tylko przyszłaś od razu poczułem doładowanie energii. Jesteś piękna. - powiedział poprawiając moje włosy.
- Dobra nie przesadzaj. Wiesz, że masz trening za godzinę ?
- Tak wiem, dlatego ten czas zamierzam spędzić z przepiękną i uroczą brunetką.
- Hmm, nie widzę tutaj takiej. - powiedziałam rozglądając się po knajpce.
- To Ty głuptasku. - pocałował mnie lekko.
- A to za co? - spytałam po chwili.
- Za to, że jesteś.
Siedzieliśmy jeszcze z Pitem przy gorącej czekoladzie i cały czas rozmawialiśmy. Gdy zbliżała się pora treningu, postanowiliśmy wracać.

Około 20.

 Cały ten czas poświęciłam pracy. Nie miałam nawet chwili wytchnienia. Mimo, że byłam zmęczona, cieszyłam się z takiego obrotu sytuacji. Gdyby nie propozycja Bartka, pewnie teraz tkwiła bym na uczelni lub przed książkami. Obecnie mogę się uczyć, pracując. To da mi ogromne doświadczenie, wyróżniające mnie na tle innych studentów.
Gdy tylko wróciłam od razu padłam zmęczona na łózko. Byłam szczęśliwa.
- Aniela, wstawaj. - krzyknęła Mańka.
- O co chodzi ?
- Będziesz spała już od 20 ?
- Daj mi spokój. - powiedziałam i rzuciłam w nią poduszka.
- Rusz się. Miałyśmy iść z chłopakami.
- Ja nigdzie nie idę. Jestem zmęczona. - powiedziałam wchodząc do łazienki.
- Jak chcesz. Ja idę. - powiedziała zza drzwi Marysia.
Gdy po godzinie opuściłam łazienkę, położyłam się do łózka i zaczęłam czytać książkę. Nie upłynęło 15 minut i usłyszałam pukanie do drzwi.
- Kto tam ? - krzyknęłam od razu .
Nie usłyszałam odpowiedzi. Musiałam wstać i otworzyć.
- Nie mogła góra do Mahometa, to Mahomet musiał do góry. - uśmiechnął sie Piotrek trzymający w dłoniach wielki bukiet czerwonych tulipanów.
- Co Ty tutaj robisz, nie miałeś iść z resztą ?
- Miałem plan spędzić czas nie tylko w towarzystwie tych świrów, ale i Twoim. Dlaczego nie poszłaś ?
- Jestem zmęczona, wejdź. Nadal masz zamiar spędzać czas z nieogarniętą brunetką ?
- Tak,  a Ty chciałaś się nudzić przez cały wieczór ?
- Z książką, ale jak przyszedłeś od razu zmieniłam zdanie.
- Ale to dobrze ?
- Tak, nawet bardzo dobrze. - powiedziałam siadając Piotrkowi na kolana.
- Wiesz też o tym pomyślałem.
Spojrzeliśmy sobie w oczy. Nasze usta znowu sie połączyły. Po chwili Piotrek został już bez koszulki.
Nasze ciała współgrały ze sobą. Czułam zapach perfum Pita, uspokajały mnie. Wiedziałam, że Cichemu mogę się oddać. Nie skrzywdzi mnie. Całą noc spędziliśmy otulając sie ciepłem swoich ciał.

RANO :

Obudziłam się około 8:30 . Rozejrzałam się po pokoju, nie było Marysi. Pewnie wróciła razem z Bartkiem do pokoju. Po chwili zauważyłam, że Piotruś otwiera oczy.
- Juz nie śpisz ? - zapytał.
- Przed chwilą się obudziłam. Dziękuję za wczoraj. - uśmiechnęłam się.
- Tez mi się podobało. Ale jak chcesz możemy to jeszcze powtórzyć, nawet teraz. - podniósł się Pit i lekko musnął wargami moja szyję.
- Wiesz co, Kochanie. Ja muszę juz wstać.
- Dobra jak chcesz.
Ja poszłam do łazienki, a Piotrek w tym czasie się ubrał i wrócił do siebie mijając sie w drzwiach z moja współlokatorką. Po 15 minutach wyszłam z łazienki.
- Hej, jak tam wczorajszy spacer z Bartkiem  ? - zapytałam.
- Cześć, tak samo udany jak Twoja noc z Pitem.
- Dobra ja idę na śniadanie. Wiesz, że o 10 jedziemy do Łodzi ?
- Tak, dzwoniłam do cioci i razem z Robertem przyjadą na mecz.
- No mój tata z Miko tez przyjadą. Idziesz ze mną na śniadanie ? - zapytałam przyjaciółkę.
- Ok, poczekaj tylko zmienię koszulkę.
Po chwili znalazłyśmy sie juz na śniadaniu. Podczas posiłku cały czas żartowałyśmy z Igła i Ziomkiem. Oni są wręcz stworzeni do robienia żartów. Piotrek usiadł koło mnie, jakby chciał mnie pilnować. Cały czas pilnie obserwował moje ruchy. Nie mówił nic. Jakby był zazdrosny. Po skończonym posiłku wstałam i sama kierowałam sie do pokoju.
- Poczekaj. - usłyszałam czyjśc głos.
Odwróciłam się i ujrzałam Cichego.
- Co sie stało, że tak szybko wyszłaś ? - zapytał siatkarz. 

________________________________________
Mam nadzieję, że się podoba. Piszcie w komentarzach swoje opinie na temat mojego bloga.
Kolejny może we wtorek. :)
Pozdrawiam Paula :)

14 lutego 2013

Rozdział 21.

 Kilka dni później.


* z perspektywy Anieli.


Jesteśmy w Warszawie. Jutro jest pierwszy mecz Ligi Światowej. Reprezentacja rozegra go na Torwarze. Pierwsze spotkanie gramy z Bazylią. Wiem, że ten mecz będzie strasznie trudny. Jak każdy z Brazyliczykami. Ale i tak będę trzymać kciuki. To spotkanie będzie potwornie wykańczające, nie tylko fizycznie, ale również psychicznie. Jak zawsze będzie sporo zgrzytów pod siatką. Nasi chłopcy sobie poradzą i wygrają ten mecz. Strasznie się denerwuję, chyba bardziej niż wielkoludy. Przez te kilka dni miałam sporo pracy. Cieszy mnie to. Ale z drugiej strony mało czasu poświęciłam Marysi i Piotrkowi. Przyjaciółka też ma sporo pracy. Mam nadzieję, że wszystko się uda.
- Kochanie coś się stało ? -wybudził mnie z rozmyślań Piotrek.
- Nie nic. Ciesze się, że tutaj jestem. Razem z Tobą.
- Ja również jestem szczęśliwy. - pocałował mnie.
- Piotrek ...
- Tak ?
- Bardzo Cię kocham.
- Ja Ciebie też. - powiedział i uśmiechnął się tak słodko. Kochałam to spojrzenie. Nasze usta znowu sie połączyły.
- Dobra zakochańce, koniec tych czułości. Z tego co wiem, to Piotruś ma jutro ważny mecz i powinien się wyspać. Więc chyba musi już sobie iść. Chciałabym się położyć. - przerwała romantyczna chwilę Marysia, gdy wyszła z łazienki.
-To ja sie zbieram.- powiedział wstając z łózka.- Dobranoc. - dał mi całusa w policzek.
- Dobranoc - odpowiedziałam.- Nie musiałaś go wyrzucać . - zwróciłam się do Marysi, gdy Cichy wyszedł z pokoju.
- Nie przesadzaj. Nic mu takiego nie powiedziałam.
- Nie wcale. Przesuń się, ide sie myć. - powiedziałam oschle, byłam zła na Marysię za jej zachowanie.
Po chwili znalazłam sie w łazience. Po wieczornym " rytuale ", połozyłam się do łózka.
- Możesz zgasić światło ? - zapytałam Maryśke.
- Nie widzisz, że czytam ??? - odpyskowała.
- Tak widzę, ale jak sama powiedziałaś, musimy się wyspać. Jutro jest mecz. Ty nie masz aż tak wyczerpującej pracy jak ja. Nie wiesz co to znaczy się zmęczyć. - powiedziałam.
- Sugerujesz, że moja obecność tutaj jest nie potrzebna ? - oburzyła się przyjaciółka
- Ja nic nie sugeruję. Wiem, że moja praca jest bardziej odpowiedzialna niż Twoja. Mimo wszystko zgaś to światło, chce spać.
- Przepraszam, moja praca też jest potrzebna.
- Nie przeczę. Dziś pracowałam chyba 8 godzin, ciężko pracowałam. Jutro również bedę pracować, nawet jeszcze bardziej.
- Ja też będę. Muszę się przygotować. - przerwała mi. - Nie wiesz jak skomplikowana jest moja praca. Nigdy nie byłaś dobrym fotografem i nigdy nie będziesz. Do tego trzeba mieć talent. A Tobie jak widać go brakuje.
- Nie mam zamiaru się z tobą kłócić. Chce już wypocząć.
- Jak chcesz spać to idź do swojego Pita. - powiedziała gwałtownie
- wole spać u niego niż w tym pokoju z Tobą.- krzyknęłam
- To sobie idź do niego. Spadaj ! - mówiła ze łzami w oczach
- Jak chcesz. - wzięłam poduszkę i telefon.- Na razie - mówiłam już ze spokojem. Po chwili trzasnęłam za sobą drzwiami.
Wyszłam z naszego pokoju i kierowałam się do mojego chłopaka. Zapukałam. Po chwili drzwi się otworzyły a tam stał Potrek na początku uśmiechnięty, jednak za chwilę zapytał :
- Kochanie czemu płaczesz ? Coś się stało ?
- Pokłóciłam się z Mańką. Nie mam zamiaru z nią dziś spać.
- Jasne , wchodź.
- Dzięki.
- Aniela ?? Co Ty tutaj robisz ? - zapytał Bartek.
- Aniela będzie tu dzisiaj spać. - powiedział Piotrek.
- A przepraszam, ona nie ma swojego pokoju ?
- Ona ma swój pokój. Nie chce w nim dziś spać. - dodałam.
- Róbcie co chcecie. Lepiej żeby trener się o tym nie dowiedział. - powiedział Bartek zakładając słuchawki. - Dobranoc.
- Nie przejmuj się nim. - przytulił mnie. - Lepiej mów o co poszło.
Opowiedziałam Piotrkowi całe zajście związane z Marysią. Z tego wszystkiego popłakałam się. Chwilę jeszcze rozmawialiśmy z Nowakowskim, później usnęłam w jego ramionach.

RANO :




Obudziłam się około 8. Nie czułam się najlepiej. Po chwili zorientowałam się, że jestem sama w pokoju. Nie było ani Piotrka, ani Bartka. Nagle zauważyłam na stoliku nocnym kartkę.
" Tak ładnie spałaś, aż szkoda było Cie budzić. Poszliśmy pobiegać. Będziemy za godzinę.
Piotrek. ;) Kocham Cię.  ".
Od razu na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Byl taki uroczy. Przez cały czas zachowywał się jak nastolatek. Niektórych to zachowanie mogłoby przeszkadzać. Mnie wręcz odwrotnie. Kochałam Piotrka. Po chwili zdałam sobie sprawę, że muszę iść do pokoju się ubrać. Nie wiem czy przepraszać Marysię. Ale tak właściwie to za co. Nic jej takiego nie powiedziałam. To raczej ona powinna mnie przeprosić. Zanim wyszłam napisałam na tej samej kartce: " Dziękuję. Jestem u siebie, spotkamy się na śniadaniu, Kocham Aniela" . Położyłam ją na stoliku. Szybko zamknęłam drzwi i kierowałam się w stronę " mojego pokoju". No właśnie czy on jeszcze był mój.
Po chwili znalazłam się przed nim. Nie wiedziałam jak się zachować. Wejdę i co dalej ? Powiem " Cześć " , czy raczej się w ogóle nie odezwę. Dobra teraz to nieważne. Wzięłam głęboki oddech i pociągnęłam za klamkę.
- Aniela ? - zapytała przyjaciółka wychodząc z łazienki.
- Hej, przyszłam tylko po rzeczy. Za chwilę spadam.
- Poczekaj, musimy pogadać. - złapała mnie za rękę. - usiądź.
- No mów szybko.
- Przepraszam, przesadziłam wczoraj. - zapadła chwila ciszy.
- No ja też źle się zachowałam. Nie wiem co mi odwaliło. Sorry.
Po chwili przytuliłam się do Marysi. Znowu byłyśmy jak siostry.
- Dobra, ja ide się umyć. - przerwałam.
 Po ogarnięciu się, zdecydowałam się na ten zestaw :
A przyjaciółka ten :

Później razem udałyśmy się na śniadanie. Po drodze spotkałyśmy wielkoludów. Po zjedzonym posiłku chłopcy mieli spotkanie z trenerem. Około 13 siatkarze rozpoczynali trening. Cały czas martwiłam się o chłopaków. Nie chcialam, żeby któremuś coś się stało. Przez cały trening uważnie przyglądałam się Piotrkowi. Był zestresowany. Ale jak zwykle nie dawał po sobie poznać. Jak go kiedyś określi Igła : " Ice man ". Idealnie pasował do Pita. Po skończonym treningu, Andrea dał chłopakom chwilę odpoczynku. Mieli przemyśleć taktykę na mecz. Postanowiliśmy razem z Bartkiem, Piotrkiem i Marysią pobiegać. Tak wiem to dziwne. Faceci zmęczeni po treningu chcą biegać. Chyba chcieli się " zrelaksować ". Około 17 weszliśmy potwornie zmęczeni do hotelu. Bartek z Piotrkiem poszli do siebie, a my do siebie.
- Padam na twarz, ależ oni mają kondycję. - westchnęła przyjaciółka.
- No co się dziwisz, w końcu to sportowcy,  wybitni sportowcy. - rzuciłam sie na łózko.
- Dobra ja idę się myć.
O 19 rozpoczynała się rozgrzewka przed meczowa. Równo o 20:15 odbywa sie przedstawienie obu zespołów. Po chwili wychodza " szóstki ". Trener postawił na wystawienie : Zagumnego, Winiarskiego, Możdzonka, Jarosza, Kubiaka, Nowakowskiego a na libero oczywiście wystąpił Ignaczak.
Mecz zakończył się trudnym zwycięstwem biało-czerwonych. Nie obyło się bez sporej ilości zmian, w czasie trwania spotkania na boisku pojawił się Kurek za Kubiaka i Kosok za Możdzonka. Wygraliśmy 3:2. MVP został nie kto inny jak nasz kochany żartowniś : Michał Winiarski. To co on wyprawiał na zagrywce i w bloku było wręcz niewyobrażalne. Po meczu, podbiegłam do Piotrka i nagrodziłam go namiętnym pocałunkiem.
- Grałeś świetnie. - dodałam po chwili.
- Dzięki.
Później chłopcy poszli do szatni, a ja z Marysią czekałyśmy przed drzwiami. Około północy byliśmy już w hotelu. Siatkarze byli strasznie zmęczeni. Nie dziwię się, to było wykańczające spotkanie. Jak kazde z drużyna z Brazylii. Wiedziałam, że od rana czeka mnie sporo pracy.

__________________________________________________________
Hey, miśki.Z powodu dzisiejszych Walentynek, myslę że ten dzień był cudowny dla Was i obfitował w same dobre chwile. Może te rozdział nie należy do najbardziej romantycznych, ale w końcu wygraliśmy z Brazylią :) Przynajmniej według mnie :P Oby to tez powtórzyło się w czerwcu.
A co do samego rozdziału, mam nadzieję, ze się spodoba. Jedna mała prośba czytam = komentuję :)

9 lutego 2013

Rozdział 20.

* Z perspektywy Bartka. 

Po chwili usiedliśmy w salonie. Zaczęlismy rozmawiać. Mańka powiedziała jak została fotografem reprezentacji i ogólnie jak mnie poznała. Nagle do pokoju wszedł chłopak. Miał około dwadzieścia pięć lat, był wysoki. No, ale nie aż tak jak ja.
- Cześć. - powiedział.
- Witaj Robert. - dodała ciocia Marysi.
- Marysiaa ?? Co Ty tutaj robisz ? - zapytał moją dziewczynę.
- Siemka, nie widzisz. Przyjechałam odwiedzić ciocię Bognę no i Ciebie też przy okazji. - uśmiechnęła się.
- A to kto ? - wskazał na mnie.
- Jestem Bartek. - podałem dłoń chłopakowi.
- Robert. Marysia co tutaj robi Bartek Kurek ?
- Pije kawe, jak na razie. A tak ogólnie to jest mój chłopak. - wyjaśniła wszystko Robertowi.
- Nie wierzę. - powiedział zaszokowany.
- Ale nie wierzysz w to, że w ogóle mam chłopaka czy w to, że jest nim Bartek  ? - ciągnęła dalej Mańka.
- Nie no sorry, siostra. - w tym momencie zdziwiłem się. Robert jest jej bratem. Nic mi o tym fakcie nie wspominała.
- Nie ma sprawy braciszku. - uśmiechnęła się. Kochałem ten uśmiech.
- To Wy sobie chłopcy zostańcie, Marysiu chodź pomożesz mi. - powiedziała pani Bogna.
 Po chwili w pokoju zostałem ja i Robert. Nie zręczne uczucie. Zapadłą cisza. Ani ja ani Robert nie chcieliśmy jej przerywać. Nie wiedzieliśmy jak zacząć rozmowę. Czułem, jak na jakiejś rozmowie z teściem. Ale to był tylko barta mojej dziewczyny. Tylko czy aż. Kurde sam nie wiedziałem.
- Czyli jesteś chłopakiem mojej siostry tak ? - zaczął Robert.
- Na to wygląda. - odpowiedziałem zdawkowo.
- Traktujesz to na poważnie ?
- Ale co ? - zapytałem.
- No ten Twój niby związek z Marysia ?
- Dlaczego mówisz niby? Kocham ją.
- taa jasne. Po kilku dniach znajomości nie da się kogoś ot tak pokochać.
- To tutaj nastąpił wyjątek. Kocham ją, a ona mnie. - mówiłem poważnym głosem.
- Tylko spróbuj ją skrzywdzić to inaczej pogadamy . - podszedł do mnie.
- Nic jej nie zrobię. Nie musisz się martwić. - powiedziałem ze stoickim spokojem.
- To dobrze. - podsumował. - Coś jej zrobisz, to ja tobie buzię obiję.
- Nie rozumiesz, że jej nie skrzywdzę ? - lekko sie zdenerwowałem.
- Ją możesz oszukiwać. Mnie nie. Nie jestem tak łatwowierny jak Marysia.
- Stary, rozumiem, że się o nia martwisz. Jesteś jej bratem, masz do tego prawo. Obiecuję, że będę traktował ja, tak jak na to zasługuje, a nawet bardziej.
- Tylko spróbuj zrobić inaczej.- podsumował - Ja idę do siebie.
Po chwili zostałem sam w salonie. Czułem się jak na jakimś przesłuchaniu. Dobra, ale chyba każdy facet musi przejść taką rozmowę. Siedziałem na kanapie, nie wiedząc co mam ze soba zrobić. Po chwili do pokoju weszła Marysia i usiadła obok mnie.
- Jak Robert ?
- Normalnie, wydaje się spoko gościem.
- A o czym rozmawialiście ? - zapytała dziewczyna.
- Tak o wszystkim i o niczym.
- Aa czyli nic Ci nie zrobił ?
- Nie, a dlaczego miałby ?
- No nie wiem. Nie słyszałam, żadnych krzyków. - roześmiała się.
- Jak widzisz nic nie zrobił. A tak właściwie to dlaczego nie wspomniałaś mi o Robercie ?
- Tak jakos wyszło.
- To on nie byl wtedy z Tobą. No te 5 lat temu ?
- Nie był, bo nie rozmawialiśmy ze sobą w tamtym czasie. Gdy Robert miał 18 lat, wyprowadził się z domu i wyjechał do Francji. Tam mieszkał przez około pięć lat. Gdy wydarzył się ten wypadek, nic o nim nie wiedział. Gdy miałam 17 lat, ciocia próbowała się z nim skontaktować. I dwa lata temu, Robert wrócił do Polski i zamieszkał z nami. - wyjaśniła. - Potrzebowałam oparcia w Robercie. Wcześniej nigdy się z nim poważnie nie rozmawiałam. A teraz jest inaczej. Cieszę się.
- Jesteś cudowna, wiesz o tym ?
- Tak. - wyszczerzyła się.
- Kocham Twój uśmiech. - w tym momencie nasze usta połączyły się.
- Kocham Cię - wyszeptała dziewczyna. - Idziemy na spacer  ?
- Jak Ty chcesz to ja też.
Po chwili znaleźliśmy się już na zewnątrz. Ogród był wręcz niesamowity.

* Z perspektywy Marysi.

Zaprowadziłam Bartka do mojego ulubionego miejsca. Był to sad. Tutaj czuję, że żyję. To miejsce strasznie wycisza. To tutaj przychodziła z płótnem i pędzlami, czy po prostu z kartką i ołówkiem. Rysowałam wszystko. Czułam, że tutaj nikt mnie nie znajdzie.
- Podoba Ci się ? - zapytałam po chwili.
- Tak. jest wspaniale.
Usiedliśmy na ławeczce pod jabłonią. Po drodze zerwałam jabłko i teraz zaczęłam je konsumować. Siedząc na ławce milczeliśmy. Ktoś kiedys powiedział, że jeżeli można z kims pomilczeć, to można z nim robić wszystko. Tak własnie myslałam.
- Kocham Cię. Idziemy gdzieś jeszcze ? - zapytałam.
- Ja Ciebie też. Tak. - kochałam, gdy Bartek mówił tak spokojnie.
Gdy znaleźliśmy się na polach, zaczęliśmy się wygłupiać. Jak małe dzieci. Było tak jakbyśmy się znali od zawsze. Goniliśmy się, Bartek nosił mnie na rękach. Lezeliśmy na ziemi. Moja głowa spoczywała spokojnie na klatce piersiowej siatkarza. Czułam bicie jego serca. Ten rytm, dawał mi poczucie bezpieczeństwa. W jego ramionach czułam się jak mała dziewczynka.
Gdy zrobił się chłodno, postanowiliśmy wracać do domu. Po zjedzonej kolacji, postanowiłam się wykąpać i później poczytać książkę. Po jakiejś godzinie byłam już u siebie w pokoju. Nie było w nim Bartka. Mieliśmy spać razem w pokoju. Nie upłynęło 30 minut, a Kuraś się zjawił.
- Gdzie byłeś ? - zapytałam
- Na spacerze. Chciałem pomysleć.
- A o czym ? Jeśli można wiedzieć.
- No o wszystkim, dobra ja idę do łazienki.
Po chwili zniknął. Nagle zadzwoniła do mnie Aniela. ( Ja - J, Aniela - A.)
J - Cześć. Co tam u Was ?
A- Siemka. A dobrze. A co tam u was ?
J- Spoko. A co się stało, że dzwonisz ? Widziałyśmy sie dzisiaj.
A- A tak jakoś. Może sie stęskniłam za siostrą, nie wolno mi ?
J- Jasne, że wolno.
A - Wiesz może o czym Pit z Bartkiem gadali przez telefon, przez prawie godzinę?
J - Nie nie wiem. Byłam wtedy  w łazience.
A - No własnie, zastanawia mnie to bardzo.
J - To nie możesz się po prostu o to Piotrka zapytać ?
A - Ale jak ? "Piotrek o czym rozmawiałes przez ponad godzinę z Bartkiem, bo ja i Marysia jesteśmy ciekawe ? "
J- Tak też można.
A - Dobra ja konczę, Pit wychodzi z łazienki. Trzymaj się , do jutra.
J - No cześc. Dobranoc.
Po chwili do pokoju wszedł Bartek.
- Z kim rozmawiałaś ?
- Z Anielą, dzwoniła do mnie.
- To co robimy ? - zapytał po chwili ciszy.
- Film ? - zaproponowałam.
- A jaki ?
- " Myśl jak facet " ?
Włączyłam film i zaczęliśmy oglądać. Bartek połozył się obok mnie. Przez cały seans śmialiśmy się. Bawiliśmy się jak dzieci. Kochałam ten stan. Gdy skończył się film, nie chciało mi się spać. Bartkowi wręcz odwrotnie.
Położyłam głowę na jego ramieniu. Spojrzeliśmy sobie w oczy. Nagle nasze usta stanowiły jedność. Z czasem nasz pocałunek był coraz bardziej namiętny, zachłanny. Teraz wiedziałam, że jestem gotowa. Żeby spróbować. Bartek zdjął ze mnie koszulkę. Delikatnie całował moje piersi.
- Na prawdę tego chcesz ? - zapytał w pewnym momencie.
- Tak. - wyszeptałam.
 Po chwili Kurek został bez podkoszulka. Moje dłonie wędrowały po klatce piersiowej siatkarza. Bartek wpoił swoje usta w moje. To nie był już zwykły pocałunek. To było coś znacznie więcej. Kurek całował moj brzuch, uda. Był delikatny i za razem bardzo dokładny. Nie chciał ominąć nawet cm2 mojego ciała. W pewnym momencie zsunął ze mnie spodenki. Zostałam zupełnie naga. Nie przeszkadzało mi to.
- Jestes piękna. - powiedział.
Wiedziałam, że mogę zaufać całkowicie Bartkowi. Nasze pieszczoty przeradzały się w namiętny seks. Gdy Bartek pozbył się spodni czuła, że jest gotowy. Wszedł we mnie. Na początku powoli,a później był coraz bardziej odważny. Bartek i ja spełniliśmy się. Czuliśmy rozkosz. Było wręcz cudownie. Tak jak powinno być. Szczytowaliśmy w tej samej chwili. Nasze ciała stanowiły jedność. W ciągu nocy czułam się jakby pod wpływem narkotyku. Tym narkotykiem było podniecenie i miłośc płynąca od Kurka. Później długo nie mogłam spać. Nie mogłam uwierzyc w to co się stało. Wiedziałam, że kocham Bartka.
Po kilku minutach pogrążyłam się w objęciach Morfeusza.
RANO :
Obudziłam się około 8. Wyspałam się. Obok mnie leżał Bartek. Nie spał już.
- Dzień dobry. - powiedział i zaczął głaskać moje włosy.
- Dzień dobry.
- Wyspałaś się ? - zapytał.
- Tak bardzo.
- To dobrze, ja też. Kochanie, chyba musimy się zbierać. Mamy być w Spale na 11.
- Już wstaję.
Po chwili znalazłam się w łazience. Umyłam włosy i zajęłam się ich układaniem. Po 30 minutach byłam nawet ogarnięta. Weszłam do kuchni i przywitałam się z ciocią i Robertem.
- Cześć - powiedziałam.
- Dzień dobry Marysiu. - odpowiedziała Bogna.
Po chwili do kuchni wszedł Bartek.
- Dzien Dobry. - przywitał sie.
Po zjedzonym posiłku, postanowilismy razem z Kurkiem zbierać. Po około półgodzinie bylismy juz zapakowani do samochodu.
- To do zobaczenia siostra. Trzymaj sie tam na lidze swiatowej, - powiedział Robert i przytulił mnie mocno
- Marysia, kochanie trzymaj sie. Będę tęskinic.
- Ciociu, przecież liga jest w Polsce. Wy też mozecie na jakis mec przyjechac Z tego co wiem, to spotkania odbędą sie tez w Łodzi. - wyjaśniłam.
- No dobrze. Do widzenia.
- No cześć. - powiedziałam i wsiadłam do auta.
- Do widzenia, miło było poznać. - pożegnał sie siatkarz i również wsiadł za kółko.
Podróż minęła szybko i spokojnie. Cały czas rozmawialiśmy. Po około półtorej godzinie dotarlismy na miejsce. Wysiedliśmy z auta, Bartek zabrał bagaże i poszliśmy do pokoju. Otworzyliśmy drzwi , a tam na łóżku całuje sie Pit z Anielą. Tak właściwie to Aniela leży na Piotrku. Zastaliśmy ich w niezręcznej sytuacji.
- Ekhem, czy my Wam czasem nie przeszkadzamy ? - powiedział Bartuś.
- Nie, nie. - powiedziała Aniela, która poprawiła od razu włosy.
- A ja myślę, że przeszkodziliśmy. - powiedziała i uśmiechnęłam.
- A co wy tak wcześnie ? - zmienił temat Pit. - Mieliście być później .
- Tak jakoś wyjechalismy, brak korków nam pomógł. - wyszczerzył się Kurek.
- A właśnie Bartek, trener nas wołał na spotkanie,
- O której ? - zapytał mój chłopak,
- No o 11.
- Jest dopiero 10.30.
- No wiem.
- Aniela, wynajęłas pokój ? - zapytałam po chwili.
- A nie, to chodź.
Po chwili wyszłyśmy z pokoju i kierowałyśmy sie do recepcji.
______________________________________
Z góry chciałam powiedzieć, że ten rozdział powinien być + 18Ale oceńcie sami. :P 
Mam nadzieję, że rozdział sie spodoba. Nareszcie feriee !!! . Mam mała prośbę, czytam = komentuje. Wasze opinie są dla mnie bardo ważne. :)
Pozdrawiam Paula xoxo

6 lutego 2013

Rozdział 19.

* Z perspektywy Mańki.

Byłam całkowicie roztrzęsiona. Nie wiedziałam jak mam rozmawiać z Bartkiem. Nie byłam pewna czy będę potrafiła. No trudno. Weszłam do domu, zdjęłam buty i kurtkę. Później kierowałam sie w stronę pokoju Bartka. Wzięłam głęboki oddech i zapukałam.
- Mogę ? - zapytałam.
- Jasne Siadaj. - powiedział siatkarz.
- Chyba musimy porozmawiać.
- Też mnie się ta wydaje.
- Muszę Cię przeprosić. Nie chciałam, żeby tak to wyszło.
- W tej sytuacji to ja powinienem Cię przeprosić. Nie musiałem naciskać na Ciebie. Poniosło mnie.
- Ale ja też tego chciałam. - przerwałam mu. - Nawet bardzo. Sama nie wiem dlaczego tak sie stało. Zaszokowała mnie ta sytuacja. Nadal nie mogę uwierzyć w tą sytuację.  Nie chcę, żebyś mnie źle zrozumiał. Kocham Cię. - w tym momencie zdziwiłam sie co powiedziałam. Wiem, że tak czuję. Ale .. nie musiałam od razu chwalić się moimi uczuciami. - Dobra nie ważne. Wyjaśniliśmy sobie tą sytuację. No hej. - powiedziałam wstając i kierując się w stronę drzwi.
- Marysia. - powiedział łapiąc mnie za rękę. - Przepraszam. - dodał siatkarz, gdy spojrzał w moje oczy. - Kocham Cię. - w tym momencie opuścił głowę. -  Sam nie wiem dlaczego to powiedziałem. Nigdy nie mówiłem tego innej osobie. - powiedział prawie szepcząc.
- Nie wiem co na to odpowiedzieć.
- Nie musisz. Wystarczy ... - przerwał. Pocałował mnie. Jej, to było urocze. Zamknęłam oczy, czułam się jak jakaś księżniczka. To było wręcz niewyobrażalne.
- Dziękuję. - dodałam.
- Dopiero teraz możemy powiedzieć, że sobie wszystko wyjaśniliśmy. - powiedział Kurek.
- Muszę się o coś Ciebie zapytać ?
- No pytaj.
- Pojechałbyś ze mną do domu ? - zapytałam.
- Ale, że mam poznac Twoich rodziców ?
- Nie moich rodziców tylko moją ciocię. - powiedziałam smutno.
- Ej, mała co się stało ?
- Nie nic. Tylko ...
- No co tylko ?
- Tylko jak miałam 14 lat, moi rodzice wyjechali na ferie w góry. Ja nie mogłam, miałam nogę w gipsie. Pojechali oni w Tatry. Moi rodzice kochali ścianki wspinaczkowe. Wybrali się do Doliny Pięciu Stawów. Tam chceli się wspinać i potrenować. Mieli jechac jeszcze z przyjaciółmi, ale oni nie mogli. Więc pojechali sami.. Nie powinnam ich samych puszczać. Przez dwa dni było normalnie, dzwonili do mnie, ja do nich. Następnego dnia... - w tym momencie zawiesiłam głos, po moim policzku popłynęła łza. - Wspinali się, nagle urwał się hak i spadli. - rozpłakałam sie. - O całym zdarzeniu dowiedziałam się z gazet. Przez dwa dni czekałam na telefon od nich. Żyłam nadzieją. Gdy któregoś razu przeglądałam cos w internecie. Trafiłam na artykuł dotyczący moich rodziców. Nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Przestałam jeść, chodzić do szkoły. Pogrążyłam się w malowaniu. wszystkie ściany w moim pokoju stały się dla mnie płótnem. Mieszkałam sama przez jakieś pół roku, ale odwiedzała mnie babcia z siostrą taty. Chciałam być sama. Potrzebowałam ogarnąć myśli. Po jakimś czasie ciocia kupiła dom. Postanowiła, że się tam przeprowadzę. Nie wiedziałam, czy tego chciałam. Mój dom sprzedałyśmy. Nie mogłam tam być, wszystko kojarzyło mi się z rodzicami. - znowu zawiesiłam głos.
- Kochanie, przepraszam. Nic nie wiedziałem. Nie wiem co powiedzieć. Mówienie jak bardzo mi przykro nic nie da. - przytulił mnie.
- Przeprowadziłam się do cioci. - ciągnęłam dalej. - Aniela pomogła mi. Była obok czułam, ze mogę na nią liczyć. Z czasem przestałam ciągle myśleć o rodzicach. Zaczęłam żyć, jeśli można tak powiedzieć. Oprócz Anieli pomogły mnie zajęcia plastyczne. To tam mogłam wyrazić wszystkie emocje, które we mnie były. Sztuka stała się częścią mnie. Wiem, ze nigdy nie zapomnę moich rodziców. Nadal ich kocham. Wiem, że są obok mnie, czuwają nade mną. Czasami czuję, że mama mówi do mnie. może to się wydać dziwne, ale tak własnie czuje.
- To nie jest dziwne. Jesteś strasznie mocną psychicznie dziewczyną. Nie wiem, czy ja byłbym aż tak wytrwały. Pewnie załamałbym się. Ale Ty nie dałaś za wygraną. - powiedział. - Kocham Cię.
- Powtarzasz się, wiesz ? - zapytałam, ocierając łzy.
- Jak nie chcesz to mogę tego nie mówić. - uśmiechnął się i przytulił mnie jeszcze bardziej.
- Chcę. - powiedziałam i dałam chłopakowi całusa.
- Dzięki. - dodał siatkarz. - Idziemy na obiad, jak chcesz to pojadę z tobą do cioci ?
- Ok, jasne, że chce. Polubi Cię.
- Mam nadzieje. Ale teraz już chodź.
- Już się ruszam.
Po chwili zajadaliśmy się już obiadem. Aniela od razu zauważyła zmianę w moim zachowaniu. Uśmiechnęła się do mnie porozumiewawczo. Po zjedzonym posiłku poszłam się spakować. Za chwilę dołączyła do mnie Aniela.
- Pomóc ? - zapytała .
- Jak chcesz. Ale już niewiele zostało.
- Jak tam z Bartkiem ? - zapytała po chwili.
- Dobrze. Wyjaśniliśmy sobie wszystko. Opowiedziałam mu o rodzicach. I zaproponowałam, żeby pojechał ze mną do cioci. Zgodził się.
- On Cię kocha, wiesz ?
- Tak. Powiedział mi to.
- A co ty na to ?
- No powiedziałam prawdę.
- Tzn ? - zapytała zniecierpliwiona.
- No, ze go kocham. I tyle .
- I Ty nic mi nie mówiłaś ??
- Tak jakoś wyszło.
- Dobra nieważne. Coś jeszcze chcesz mi powiedzieć ?
- No chyba tylko to, ze sie całowaliśmy. Dobra ja się musze zbierać skoro mam jechać z Bartkiem do cioci.
- Powodzenia. Do zobaczenia jutro. - powiedziała i przytuliła mnie.
- No cześć.
Gdy wyszłam z pokoju, kuraś od razu pomógł mi z torba i po chwili załadowaliśmy się do auta.

* Z perspektywy Bartka.

Po jakis 20 minutach byliśmy juz pod domem. Stresowałem sie bardzo. Co będzie, jak ciocia Marysi mnie nie zaakceptuje. Mańka mówiła, że ona jest całkiem miła. Miejmy nadzieję.
- Witaj, Marysiu. - powiedziała pani. Wyglądała na ciepłą osobę. Była około 40 lat, ale widać, że dba o siebie.
- Cześć Ciociu. - odpowiedziała Marysia. - Poznaj mojego ... - w tym momencie zawiesiła głos. - .. chłopaka. To jest. ...
- Tak wiem, Bartek Kurek. Ten siatkarz. Miło poznać. - powiedziała i podał mi dłoń.
- Dzień Dobry. Mnie również miło poznać.
- Dobra dzieci, chodźcie do domu. Mam pysznego murzynka.
- Czy ja usłyszałam słowo " murzynek " ? - zapytała podekscytowana Marysia.
- Tak, kochanie. - powiedziała pani.
Po chwili usiedliśmy w salonie. Zaczęlismy rozmawiać. Mańka powiedziała jak została fotografem reprezentacji i ogólnie jak mnie poznała. Nagle do pokoju wszedł chłopak.

_____________________________________________
Przepraszam, że tak długo nic nie dodawałam. Brak czasu. Ale już za chwilkę ferie. Tylko 2 dni . Jak miło. Nareszcie wolne. Mnie osobiście rozdział się podoba. Czekam na Wasze opinie. Jak macie jakieś wskazówki, uwagi czy propozycje to piszcie w komentarzach.
Pozdrawiam Paula :)

3 lutego 2013

Rozdział 18.

* Z perspektywy Anieli

W nocy było cudownie. Było tak jak powinno być. Wręcz idealnie. Czułam, że mogę Piotrkowi zupełnie zaufać. Kochałam go. Z Alanem było inaczej. Też mnie namawiał, żebyśmy spróbowali. Nie umiałam sie zgodzić. Nie wiem dlaczego. Nie byłam gotowa.
Obudziłam sie o 7.30. Obok mnie leżał mężczyzna mojego życia. Nie powiem, przyjemne uczucie. Patrzyłam na Piotrka, uświadomiłam sobie, że nie umiem bez niego żyć. Gdy chciałam iść do kuchni, Cichy obudził się.
- Cześć . - dał mi całusa - Jak sie spało ?
- Hej. A dobrze. Ale nie wyspałam się. - uśmiechnęłam się
- Ale to chyba nie z mojego powodu? Ja nie chrapię .
- To juz sam powinieneś wiedzieć. Dziękuję.
- Ale za co  ?
- Za to co się dziś w nocy stało. Było cudownie.
- Myślałem, że bedziesz zła.
- A dlaczego ?
- Nie chcę Cię tylko wykorzystać. Kocham Cię.
- O czym Ty gadasz ? Też Cię kocham . - powiedziałam. - Aaa pewnie o tym mail'u pomyślałeś ? Nie przejmuj się tym. Nie wiem kim jest ten mój " przyjaciel ". I nie chcę wiedzieć.
- Przepraszam.
- Dobra. Koniec tego tematu.
W tym momencie pocałował mnie. Znowu nasze usta tworzyły jedność. Pasowały do siebie. Jakby wiedziały, że muszą być razem.
- Dobra ja idę się czegoś napić. - przerwałam.
Po chwili znalazłam się w kuchni. Nalałam sobie do szklanki soku. Usiadłam na blacie. Nagle do kuchni wszedł Kurek .
- Ooo Hej. - powiedział.
- Cześć. Co Ty tak wcześnie wstałeś  ? -zapytałam.
- No tak jakoś. A Ty co tutaj robisz?
-Nie widzisz, piję sok.
- A jak tam wieczór ? - zapytał Bartek.
- Ale o co Tobie chodzi ?
- No myślałem, że pomogłem Wam w spędzeniu miłego wieczoru, a może i nocy.
- To był Twój pomysł ??
- Nie tylko mój, Marysia mi pomogła.
- A co na to wszystko Pit ? - zapytałam.
- Jest tak samo nieświadomy jak Ty. - wyszczerzył sie Kuraś
- Czyli to był taki podstęp? - zapytałam
- Niee, chcieliśmy Wam pomóc tylko. Pomogliśmy ? - zapytał siatkarz
- Nie musisz wszystkiego wiedzieć - uśmiechnęłam się. Gdy wyszłam z kuchni usłyszałam tylko słowa Bartka  : "Czyli wieczór był udany"
Poszłam do łazienki się ogarnąć. Umyłam głowę, a później wysuszyłam włosy. Gdy weszłam do mojego pokoju nie zastałam w nim Pita. Zdziwił mnie ten fakt. Usiadłam na łózku i włączyłam laptopa. Przejrzałam
fejsa, a później jak zwykle zalogowałam się na maila. Z wielkim nie pokojem, przejrzałam skrzynkę odbiorczą. Uff. Żadnej wiadomości od mojego " przyjaciela ". Całe szczęście.
Nagle do mojego pokoju weszła Marysia.
- Heej. Jak tam wieczór ? - zapytała.
- Cześć. Dobrze, dobrze. A Twój ?
- Miło spędziłam czas. Nawet bardzo miło.
- Cóż za konkretna odpowiedź.
- Muszę Ci coś powiedzieć . - nagle powiedziała i zamknęła drzwi za sobą.
- Słucham.
- Wczoraj, spędziłam z Bartkiem przyjemy wieczór. Później, gdy leżeliśmy już w łóżkach. Oboje nie mogliśmy zasnąć. Kuraś podszedł do mojego łożka i zapytał, czy może się obok położyć. Zgodziłam się. Później zaczęliśmy się całować. To przerodziło się w coś bardziej namiętnego. Pożądaliśmy siebie. Bartek bardzo chciał, żeby doszło do zbliżenia. Ja w pewnym stopniu tez tego chciałam. Nagle przerwałam romantyczną chwilę. Powiedziałam, że nie jestem jeszcze gotowa. Przeprosiłam Go. Od rana ze sobą nie rozmawialiśmy. Wydaje mnie się, że Go tym uraziłam. - w tym momencie Marysia rozpłakała się.
- No coś Ty.  On prostu myśli, że jesteś na niego zła. Nie wie jak sie zachować.
- Serio ?
- Jak chcesz to poproszę Piotrka żeby z nim o tym pogadał. Przecież się przyjaźnią.
W tym momencie usłyszałam głos mojej mamy " Marysia, Aniela chodźcie na śniadanie ". Od razu wstałyśmy z miejsc. Mańka szybko otarła łzy i mogłyśmy ruszać na posiłek. Po zjedzonym śniadaniu, pomogłam mamie wstawić naczynia do zmywarki. Po chwili w kuchni zjawił sie Pit.
- Może w czymś pomóc ? - zapytał.
- Nie, ale dziękuję. - powiedziała mama. - Może pójdziecie razem z Piotrkiem do sklepu, bo zapomniałam kupić paru składników potrzebnych do obiadu. - zwróciła się do mnie.
- Ok. Jasne. - dodałam.
Po chwili znalazłam się już Cichym na dole. Wzięliśmy listę potrzebnych produktów.
- Muszę Cię o coś poprosić . - powiedziałam.
- Ja właśnie też. Ok, ale Ty zacznij.
- Dobrze. Mógłbyś porozmawiać z Bartkiem.
- Ale w jakiej sprawie ?
- No tak ogólnie. Jak przyjaciele. - nie chciałam mówić Piotrkowi o sprawie Mańki wprost. Niech się sam dowie od Kurka.
- Jasne. - powiedział Cichy.
- A Ty o co chciałeś mnie poprosić ?
- No właśnie, Bartek prosił mnie, żebyś Ty porozmawiała z Marysią.
- A w jakiej sprawie ? - zapytałam.
-  No dowiesz się.
- Nie no ok.
Po chwili znaleźliśmy się w sklepie.
- Dzień Dobry. - przywitaliśmy się z sprzedawczynią.
Gdy wzięłam już wszystkie produkty z listy, zapłaciłam i razem z Pitem wyszliśmy. Pomógł mi nieść torby.
- Sorry, ale muszę zapytać - zaczął Piotrek.
- Ale o co chodzi ?
- Nie wiesz kim może być ten " przyjaciel " ?
- Właśnie nie.
- Nikogo nie podejrzewasz ? 
- Nie.
W tym momencie zauważyłam Alana.  " Co on tutaj robi ? " pomyślałam.
- Piotrek to jest mój były. - poinformowałam Cichego.
- Nic Ci się nie stanie, jestem obok.
- Cześć Kochanie. - powiedział Alan i dał mnie całusa w policzek. - Może przedstawisz mnie swojego nowego kolegę ? - ciągnął dalej.
- Alan, ogarnij sie. Nie jesteśmy już razem. - powiedziałam. - A to jest Piotrek. Jestem z nim.
- Ooo, czyli szybko się pocieszyłaś takim ścierwem. - powiedział chamsko Alan. 
- Przepraszam, jak mnie nazwałeś ? - zapytał Pit, upuszczając torby na ziemię.
- Nie moja wina, że jesteś głuchy. - powiedział Alan.
- Nie będę rozmawiał z chłopczykiem na Twoim poziomie. - odpowiedział mu Cichy. W tym momencie spojrzał się na niego ze swojego poziomu wysokości. Zbliżyli się do siebie. Alan popchnął Piotrka, zaczęła sie bójka.
- No weźcie przestańcie !!! - krzyczałam. Ale to nie pomagało.
W pewnym momencie Piotrek strzelił w twarz Alanowi, aż ten się przewrócił.
- Dobra, chodź Aniela idziemy. - powiedział siatkarz. - Nie będę marnował czasu na takiego kogoś. - w tym czasie wziął torby i udaliśmy się do domu.
W tle usłyszałam tylko słowa Alana : " Pożałujesz jeszcze tego. ". Przestraszyłam się. Przez całą drogę nie rozmawialiśmy z Pitem. Był strasznie wkurzony.
- Nie przejmuj się tym. - przerwał cisze siatkarz.
- Nie no jest ok. Ale Tobie nic się nie stało ? - zapytałam.
- Jest dobrze.
Gdy weszliśmy do domu, Piotrek od razu poszedł do łazienki się ogarnąć. Ja dałam mamie zakupy i pomogłam je rozpakować. Później poszłam do swojego pokoju. Nie mogłam zrozumieć zachowania Alana.
Nagle do pokoju wszedł Piotrek.
- Przepraszam . - powiedziałam.
- Ale za co ?
- No za Alana. To moja wina.
- Nie to nie jest Twoja wina. Tylko tego dupka. - powiedział i przytulił się do mnie.
- Kocham Cię. - powiedziałam.
- Ja Ciebie też. - w tym momencie masze usta znowu połączył pocałunek.
- Dziękuję, - powiedziałam

* z perspektywy Piotrka

Po zjedzonym obiedzie postanowiłem, że porozmawiam z Bartkiem. Muszę się dowiedzieć o co chodzi.
- Cześć. - powiedziałem wchodząc do pokoju,
- Siema.
- Co tam u Ciebie ? - zapytałem.
- Cóż za ciekawe pytanie. U mnie nawet dobrze. Noc sie udała ?
- Ale o czym Ty mówisz ?
- Pytam czy noc była udana ?
- Bardzo udana.
- Tzn ?
- Było miło. Więcej nie musisz wiedzieć. Ty lepiej mów jak tam Twoja noc ?
- Na początku było dobrze. Oglądaliśmy filmy i cały czas sie śmialiśmy. Później położyliśmy się do łóżek. Wiedziałem, że Marysia nie możne spać. Zapytałem czy mogę się obok niej położyć. Zgodziła sie. Po chwili zaczęliśmy się do siebie zbliżać. Chyba ją kocham. Później oboje chcieliśmy tak mnie się wydawało, żebyśmy połączyli. W pewnym momencie Marysia powiedziała, ze nie jest gotowa. Nie ukrywałem zdziwienia. Oczywiście wróciłem do siebie. Nie mogłem spać. Nad ranem dopiero usnąłem. Wstałem przed Marysią i poszedłem do kuchni. Od wczoraj nie rozmawialiśmy. Co według Ciebie powinienem zrobić ? - byłem zdziwiony tą sytuacją jaka zaszła między Bartkiem, a Marysią.
- Oczywiście powinieneś z nią porozmawiać, wyjaśnić tą sytuację. Pytałem się Anieli czy porozmawia z Mańką, zgodziła się,
- Dzięki, stary.
- Ok, polecam się na przyszłość.
- A może teraz Ty opowiesz jak wyglądała Twoja noc ?
Zacząłem tak ogólnie mówić Bartkowi jak spędziłem wczorajszy wieczór,

* Z perspektywy Anieli

Nie mogłam ogarnąć sytuacji z Alanem. Nie wiem czego on chce. Nie jesteśmy już razem, rzuciłam go. Powinien to zrozumieć. Jest dorosłym facetem, mógłby chociaż spróbować przyjąć tą wiadomość z godnością. Po chwili postanowiłam porozmawiać z Marysią, Potrzebowała mojego wsparcia.
Chwilę szukałam jej w ogrodzie, aż w końcu znalazłam Mańkę w altanie. Bardzo lubiła to miejsce, ja również.
- Tutaj jesteś. - powiedziałam i usiadłam koło niej.
- No jestem. Wiesz co chyba musze jechać do cioci. Dawno jej nie widziałam.
- Ale teraz ? - zapytałam.
- Pojadę jeszcze dziś, ale później. Przepraszam. Wrócę do Spały sama jutro.
- Dobrze, rób jak chcesz. Tylko mnie nie okłamuj. Wiem, że chcesz tylko uciec.
- Wcale nie.
- Taaak ? A gadałaś z Bartkiem ?
- Nie. Nie umiem.
- Wierzę w Ciebie. Piotrek gadał z Kurkiem. On myśli to samo co Ty.  Powinaś z nim pogadać. Szczerze.
- Nie wiem. On jest pewnie na mnie zły.
- Bartek Cię kocha.
- Serio ? - zapytała przyjaciółka.
- Tak, jak nie wierzysz to idź sama go o to zapytaj. - powiedziałam.
W tym momencie Marysia poszła do domu. Widziałam, że jest zestresowana. Nie dziwiłam jej sie wcale.

* Z perspektywy Mańki.

Byłam całkowicie roztrzęsiona. Nie wiedziałam jak mam rozmawiać z Bartkiem. Nie byłam pewna czy będę potrafiła. No trudno. Weszłam do domu, zdjęłam buty i kurtkę. Później kierowałam sie w stronę pokoju Bartka. Wzięłam głęboki oddech i zapukałam.
- Mogę ? - zapytałam.
- Jasne Siadaj. - powiedział siatkarz.
- Chyba musimy porozmawiać.

_____________________________________________________________
Wiem, że miało być w połowie tygodnia. Ale wena mnie do tego zmusiła. Dziękuję za ponad 3tys wyświetleń. Jesteście cudowni. Mała prośba czytam = komentuję .
Nastepny niedługo :)