8 marca 2013

Rozdział 28.

Po chwili znalazłyśmy się juz w pokoju. Ja od razu poszłam sie przebrać w coś wygodniejszego, bo trening. Maryśka rzuciła się na łózko. Ona jest strasznie zakochana. Mam nadzieję, że on darzy ją tym samym uczuciem, równie silnym. Może kiedyś Marysia zostanie moją rodziną. No już jest, siostrą.
- Co Ty jesteś taka szczęśliwa ? - zapytałam, po wyjściu z łazienki.
- Kocham Bartka.
- No to chyba każdy wie.A tak coś po za tym  ?
- To jest dużo. Rozpiera mnie szczęście od środka. - powiedziała radosnym głosem.
- Dobra, zbieraj się. Pani fotograf.
- Już chwilka, Bartuś prosił mnie o wzięcie stroju sportowego. Ty tez masz wziąć.
- Jak nie widzisz, jestem ubrana na sportowo.
Po chwili znalazłyśmy się już na sali. Marysia usiadła na ławce i zaczęła przygotowywać aparat. Ja podeszłam do Bieleckiego i zapytałam się go plan na dzisiejszy trening. Zdziwiło mnie jedno. Aleksander kazał mi się rozgrzewać. Gdy się obejrzałam, Mańka zaczęła się rozciągać. Podbiegłam do niej.
- Co Ty robisz ? - zapytałam.
- Bartek prosił mnie o to i właśnie sie rozgrzewam. - usiadłam koło niej. - A ty ?
- Mnie o to samo poprosił Bielecki. Nie wiesz gdzie jest Piotrek ?
- Nie. - odpowiedziała i w tej chwili ktoś zasłonił mi oczy dłońmi.
- Zgadnij kto to ? - usłyszałam czyjś głos.
- Hmm nie wiem. - powiedziałam.
- Nie poznajesz mnie ? - zapytał Pit, gdy usiadł przy nas wraz z Bartkiem.
- Tak sobie zażartowałam. - wyszczerzyłam się. - Wiedziałam, że to Ty. - pocałowałam go delikatnie.
- Teraz tak mówi . - wtrąciła się Mańka. - Tak na prawdę to nie wiedziała.
- Zawsze poznam głos mojego chłopaka. - znowu  go pocałowałam.
- Dobra, chodźcie zakochane pary. Andrea nas woła. - powiedział Ziomek.
Od razu wstaliśmy i udaliśmy się na zbiórkę. Tam dowiedziałyśmy się razem z Mańką, że będziemy uczestniczyć w dzisiejszym treningu. Bartek oczywiście pochwalił się, że trenowałyśmy przez całe gimnazjum i liceum siatkówkę. Papla. Po paru minutach przedstawienia planu na trening, zaczęliśmy ćwiczenia. Andrea kazał chłopakom nas oszczędzać. Ale my wraz z Mańką nie chciałyśmy. Miałyśmy plan pokazać im klasę damskiej siatkówki. Po jakiejś godzinie ćwiczeń Andrea poprosił nas o rozmowę. Pytał się na jakich pozycjach trenowałyśmy. Marysia powiedziała, że była środkową. ( W końcu ona ma 185 cm wzrostu ). Co się dziwić, że trener ją tam ustawił. Dobrze spisywała się na tej pozycji. Nadszedł czas na mnie.
- No ja jakby to powiedzieć byłam . . . - powiedziałam
- Uniwersalna. Najwięcej grała na ataku. - wtrąciła się przyjaciółka.
- Często też grałam na libero.
- Na razie ustawimy Cię na ataku, jak coś to Twoim zmiennikiem będzie Bartman. - podsumował Anastasi.
 Po chwili zostaliśmy podzieleni na dwa zespoły. Ja byłam z Kurkiem, Kubiakiem, Kosokiem, Możdżonkiem, Zatim, Ziomkiem. A Mańka była w drużynie z Piotrkiem, Winiarem, Orłem, Jaroszem, Gumą  i oczywiście z Igłą. Zanim wszyscy się ustawili minęło 10 minut. Cały czas się śmiali. Andrea musiał przywołać ich do porządku. Po chwili rozpoczęło się " spotkanie ". Marysi szło wręcz wspaniale. Ja nie mogłam skończyć ataku, bo blok. I to oczywiście blok Piotrka. On jest stanowczo za wysoki.
- Aniela środek. - krzyknął Ziomek. Od razu przesunęłam się pod siatką i wraz z Kosokiem zablokowaliśmy Piotrka. Po chwili wymieniliśmy się spojrzeniami z Cichym. Wytknęłam mu język i graliśmy dalej. Po zakończonym spotkaniu opuściliśmy salę z wynikiem 1:1. Razem z Marysią zostałyśmy jeszcze chwilę na sali. Chciałyśmy jeszcze chwilę porozmawiać. Usiadłyśmy na ławce.
- Jeszcze dwa miesiące temu nie pomyślałabym, że mogę być fotografem reprezentacji i nawet uczestniczyć w ich treningu.
- Według mnie chyba najważniejsze jest to, że jesteś z moim kuzynem. Bartkiem. - powiedziałam.
- No a Ty z Piotrkiem. Pamiętam jak wzdychałaś do plakatów z siatkarzami. - zaczęła się śmiać.
- Nikt nie musi o tym wiedzieć.
- Dobra, która pierwsza do pokoju ta wygrywa. - klepnęła mnie w ramię i zaczęła biec. Oczywiście ja za nią. W pewnym momencie zrobiło mi sie słabo. Pamiętam tylko to, że upadłam.

* Z perspektywy Piotrka.

Gdy wyszliśmy z szatni wraz z Bartkiem i Ziomkiem chcieliśmy iść od razu do pokoi. Nagle przez szybę zauważyłem karetkę. Obok niej stała zapłakana Maryśka. Od razu wybiegłem z ośrodka. Podbiegłem do Mańki.
- Gdzie jest Aniela ? - krzyknąłem.
Nic nie odpowiedziała, tylko przytuliła się do mnie. Oczywiście odwzajemniłem go. Po chwili dołączył do nas Bartek. Pokiwałem tylko głową, żeby się nie wściekał.
- Co sie stało ? - zapytałem ponownie.
- Aniela upadła i i nie chciała się obudzić. Próbowałam. - zawiesiła głos. - Wezwałam pogotowie. Teraz zabierają ją do szpitala.
- Dobra ja jadę. - powiedziałem i pobiegłem do pokoju po kluczyki od samochodu.
Po dosłownie 5 minutach byłem już w aucie. Gdy zapaliłem silnik ktoś zapukał w szybę.
- Jadę z Tobą. - powiedział Winiar.
- Ok, wsiadaj. - odpowiedziałem zdezorientowany.
Po chwili byliśmy juz oboje w szpitalu. szukaliśmy sali, gdzie leży Anielka. Nagle zauważyłem lekarza.
- Dzień dobry, przed chwilą przywieziono tutaj dziewczynę. Ona upadała. Nie wie Pan gdzie leży ?
- A jesteś kims z rodziny ?
- On jest jej narzeczonym. - wtrącił Michał.
- Dobrze, chodź zaprowadzę Cie. Dziewczyna w drodze do szpitala odzyskała przytomność.
- Ale nic jej nie jest ? - dopytywałem.
- Nie już nic. Była to reakcja organizmu na zbyt duzą ilość stresu i niepotrzebnych nerwów. Ale z dzieckiem już lepiej. Proszę. - powiedział i otworzył drzwi.
Pierwsza myślą jaka w tym momencie przemknęła mi przez głowę " jakim dzieckiem ??" Od raz podbiegłem do łózka, na którym leżała Aniela.
- Ale mnie wystraszyłaś. - powiedziałem i pocałowałem ją delikatnie.
- Już jest lepiej. Nie wiem co sie stało. Biegłam i chyba upadłam.
- Tak, najważniejsze, że jest lepiej. To wszystko ze stresu.
- No może tak.
- Kochanie ?
- Tak ? - opowiedziała.
- Możesz mi powiedzieć czy jesteś w ciąży ? Sorry za bezpośredniość., ale lekarz cos tak mówił.
- Nie , chyba nie. Chociaż ostatnio okresu nie dostałam. Ale to jest nie możliwe. - odpowiedziała i zasłoniła twarz dłońmi.
- Nic się nie stało. Będziemy razem, dziecko jeszcze bardziej nas do siebie zbliży. - przytuliłem Aniele do siebie.
- Co tutaj robi Michał ? - zapytała po chwili.
- Przyjechał ze mną. Ale nie wiem po co. Może martwi się o Ciebie.
- No może masz rację.

* Z perspektywy Anieli.

Jaka ciąża ? To jest niemożliwe. Biorę tabletki. Nie to jest realne. Nie mogę być w ciąży, mam dopiero 19 lat. To jest stanowczo za wcześnie. Nie mogę przestać o tym myslec. W mojej głowie nadal tkwią słowa Piotrka " czy jesteś w ciąży ? " Nie mogę być. Zrobili mi badania krwi to tam powinno wszystko wyjść. Że nie jestem w ciąży. Przez kolejne pięć dni leżałam przykuta do łózka. Codziennie przychodził do mnie Piotrek. Widziałam, że zalezy mu na mnie. Chyba cala ta sytuacja rzeczywiście zbliżała nas do siebie. Coraz bardziej ufałam Piotrkowi. Z każdym dniem, byłam pewna moich uczuć i słuszności decyzji. Piątekgo dnia, gdy miałam opuszczać szpital, przyjechali po mnie Bartek Marysia i Piotrek.
- Cześć, chorowitku. - przywitała się ze mną przyjaciółka.
- Hej. Ja już jestem gotowa. Możemy wracać - uśmiechnęłam sie.
- Cześć, Kochanie. - podszedł do mnie Pit i lekko mnie pocałował.
- Dobra, chodźcie spóźnimy się na trening.
- Bartek, jak zawsze musiałeś popsuć im tak romantyczną chwilę ? - zapytała z wyrzutem Marysia.
- Też Cię kocham. - lekko musnął ja w usta.
Po chwili znaleźliśmy się już w aucie. Po 20 minutowej drodze byliśmy już w Spale. Gdy tylko opuściłam samochód, zauważyłam przed ośrodkiem wielkoludów. Był tam też Winiar. Przez ten cały czas nie miałam okazji z nim porozmawiać. Bywał u mnie w szpitalu, ale chyba nie miał odwagi wejść. widywałam Michała tylko przez szybkę. To było okropne. Czułam, że powinnam z nim porozmawiać.

21 czerwca, dzień meczu z Francja.

Jesteśmy w Rouen, Francja. Cała sytuacja z " dzieckiem " sie wyjaśniła. Nie jestem w ciąży. Ulżyło mi jak sie o tym dowiedziałam. Nie mówię, chce być matka. Ale stanowczo teraz to byłoby za wcześnie. Piotrek troszkę się zmartwił, tym faktem. Cieszył się, że będzie ojcem. Widziałam takie małe iskierki w jego oczach, niebieskich oczach. Obudziłam sie około 8. Zauważyłam, że Marysia jeszcze śpi. Po cichu wstałam i poszłam do łazienki. Po drodze wybrałam ciuchy. Po jakiś 20 minutach byłam już ogarnięta. Gdy otworzyłam drzwi od łazienki zobaczyłam, że przyjaciółka juz nie śpi.
- Cześć, śpiochu. - przywitałam się myjąc zęby.
- Nie mów ze szczoteczką w buzi. Nic nie zrozumiałam. - powiedziała wstając.
Po chwili wróciłam do łazienki i zrobiłam sobie lekki jak zawsze make-up. Marysia w tym czasie zajęła łazienkę.  Później usiadłam na łóżku. Wzięłam laptop i chciałam sprawdzić pocztę.  Z ulgą zobaczyłam brak nowych wiadomości od " przyjaciela ". Później sprawdziłam jeszcze fb i tt, postanowiłam jeszcze zajrzeć na skype. Zauważyłam, że dostępna jest moja mama. Po chwili zadzwoniłam do niej.
- Cześć mamuś.
- No Aniela, nareszcie się odezwałaś. Martwiłam się.
- Przepraszam.
- Dobra, teraz to już nieważne. Opowiadaj co u Ciebie ? Jak się czujesz, zdrówko dopisuje ?
- Mamo, jestem zdrowa. Nie mam nawet kataru. Strasznie się cieszę, chłopakom idzie wręcz świetnie.
-  A co tam u Ciebie i Piotrka ?
- Był lekki kryzys, ale jest lepiej.
- Kryzys ?
- Tak, ale nie chce o tym mówić. Nie chce tego rozpamiętywać. Lepiej mów co tam u Ciebie i tego nowego faceta ?
- Pawła ? - pokiwałam głową twierdząco. - Jest jak na razie dobrze. Nie chce zapeszać. Wiesz o co chodzi.
- Tak wiem, mamuś.
Pogadałam jeszcze chwile z mamą, ale musiałam kończyć. Pożegnałam się z nią i razem z Marysią poszłyśmy po chłopaków.

_______________________________________
Chyba troszkę bardziej ciekawszy od poprzedniego. Sprawa ciąży się wyjaśniła, więc piszcie czy jesteście zaskoczone rozwojem spraw. Mała prośba : czytam = komentuję.  
Pozdrawiam Paula. xoxo.  

4 komentarze:

  1. Zaskoczyło mnie, a właściwie zatkało jak przeczytałam słowa lekarza :P Ciąża to coś wspaniałego, ale wszystko w swoim czasie. Niech się sobą porządnie nacieszą. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wracam z nowym opowiadaniem. Jeśli będziesz miała ochotę to gorąco zapraszam! :) http://zapomniecocalymswiecie.blogspot.com/

      Usuń
  2. Kurczę, fajnie by były takie małe dzieci biegające wokół Pita. Wyobrażam to sobie, aww. *-* Rozdział super. :3

    OdpowiedzUsuń
  3. Już nadrabiam zaległości ;) Wybacz tę zwłokę ;*

    Trening. Każda z nas marzy o takim spotkaniu z siatkarzami ;) Ach, wspaniała sprawa ;)

    Cała sytuacja ze szpitalem sprawiła, że stanęło mi serce z przerażenia ;O Dobrze, że to nic poważnego, ale... już cieszyłam się, że Anielka z Piotrkiem będą rodzicami ;) Może i byłoby zbyt wczesnie, ale razem poradziliby sobie w takiej sytuacji ;)
    no nic, nie teraz, to w przyszlości ;D zaczekam haha ;)!

    Pozdrawiam cieplutko,
    naranja-vb.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń