13 marca 2013

Rozdział 30.

- Domyśl się. - powiedziałam i pobiegłam w stronę przyjaciółki.
- Aniela. Zaczekaj. - krzyczał za mną.
Nic nie odpowiadałam. Nie chciałam z nim gadać. Marysia zdążyła już zejść z trybun. Gdy tylko mnie ujrzała, przyspieszyła kroku.
- Ej co się stało ? Widziałam, Was na ekranach przed meczem, jak się całowaliście. To o co chodzi ?
- Znowu ..
- Znowu się pokłóciliście ? - przytuliła mnie. Ja zaczęłam płakać. - Aniela, otrzyj łzy. Piotrek idzie. - dodała po chwili.
- Nie chce z nim gadać. - wyrwałam się z jej objęć. - Powiedz mu coś. - powiedziałam i odeszłam.

* Z perspektywy Piotrka.

Nie mogłem tak zostawić tej sytuacji. Nie mogłem odpuścić. Za bardzo ją kocham. Jak zawsze nie wiem co ja znowu zrobiłem lub powiedziałem. Ale coś musiałem zrobić. Bez powodu nie zareagowałaby tak. Tak gwałtownie. Jak zawsze, musiałem palnąć jakąś głupotę. Chciałam ją zatrzymać. Krzyczałem za nią, ale to na nic. Od razu pobiegłem w jej stronę. Zauważyłem, że Aniela przytula Marysię. Rozmawiają ze soba. Po chwili spotkał się mój wzrok i Mańki. Od razu coś wyszeptała Neli. Ta jak oparzona odeszła od niej i zakryła twarz dłońmi. Zauważyłem, ze płakała. Nie mogę patrzeć jak Aniela płacze. Wtedy płacze i ja. Strasznie ją kocham. Nienawidzę, gdy łzy spływają jej po policzku. Tak samo jak płacze moja mama. Nie mogę na to patrzeć. Byłem na siebie wściekły. Nie wybaczę sobie tego, jeśli znowu ja stracę. Jestem od niej uzależniony. Po chwili podeszła do mnie Marysia. Zatrzymała mnie.
- Daj mi z nią pogadać. - powiedziałem.
- To, że Ty chcesz to nie znaczy, że Aniela też chce. To nie jest koncert życzeń. Nie pozwolę Ci jej znowu skrzywdzić. - prawie krzyczała.
- Nie obchodzi mnie to. Ktoś mi kiedyś powiedział, że o miłośc trzeba walczyć. A ja właśnie próbuję to zrobić. Więc nie obchodzi mnie w tej chwili to co Ty sądzisz lub uważasz. Przepuść mnie. - krzyknąłem i od razu pobiegłem w stronę mojej ukochanej.
Aniela stała odwrócona do mnie plecami. Słyszałem jak płacze. Moje serce w tym momencie pękało powoli na drobniutkie kawałeczki. Aniela była dla mnie wszystkim.
Nie powiedziałem nic, podszedłem do niej i po prostu ją przytuliłem. Po chwili wyszeptałem jedno słowo. "Przepraszam".
- Ja dłużej tego nie wytrzymam. Rozumiesz ? Nie wytrzymam. Z każdą kłótnią zaczynam Cie nienawidzić. Czuję, że oddalamy się od siebie - powiedziała wyrywając się z moich ramion.
- Kocham Cię. - chciałem ją pocałować, ale nie pozwoliła.
- Ja Ciebie też. Ale to nic nie da. A po za tym to nie jest miejsce ani czas na takie rozmowy. Nie chce teraz o tym gadać. Musze ochłonąć, bo powiem o jedno słowo za dużo. I skończy się nasz związek. A tego nie chcę, jeszcze. - gdy powiedziała te słowa, wyminęła mnie patrząc sie na mnie.
Ten wzrok przeszył mnie od środka. Nie wiedziałem co dalej powiedzieć. Stałem w bezruchu. W mojej głowie były setki, a nawet miliony myśli. Chciałem pobiec za nią. Ale z drugiej strony wiedziałem, że potrzebuje czasu. Czas nie był moim zwolennikiem. Nienawidziłem go. Z każdą sekundą czułem i zaczynałem rozumieć. Jak mocno skrzywdziłem Anielę. Wcześniej musiałem domyslac sie jej emocji. Teraz one wybuchły. Zachowuje się jak ja. Tylko, że ja nie uwalniam emocji w ten sposób. W tym momencie olśniło mnie. Rzeczywiście ja się tak zachowałem. Odepchnąłem ją. Chciała być moim oparciem, po przegranym secie. A ja ? Kurwa, jak mogłem sie tak zachować. Aniela jest moim życiem. Jest jak tlen, bez którego nie moge oddychać. Postanowiłem walczyć. Ale nie teraz. Teraz ja też musiałem ochłonąć. Po chwili poczułem czyjąś dłoń na moim ramieniu.
- Daj jej czas. - usłyszałem głos.
W tym momencie się odwróciłem. Zobaczyłem Winiara. Nic nie odpowiedziałem. Spojrzałem na niego i odszedłem. Nie chciałem teraz z nim gadać. Nie o to chodzi, że go nie lubię. Chciałem być sam. Moje myśli musiały się wyciszyć. Ja razem z nimi.
Po około godzinie wróciliśmy do hotelu. Przez całą drogę, nie rozmawiałem z Anielą. Nie chciała ze mna gadać. Całkowicie ją rozumiem. Gdybym był na jej miejscu, tez nie chciałbym ze sobą rozmawiać. Od razu po podróży, poszedłem do swojego pokoju. Przebrałem się w dres, chciałem pobiegać. Gdy już miałem wychodzić, zatrzymał mnie Bartek z Jaroszem.
- Ej, pójdziemy z Tobą. - zaczął Kuraś.
- Daj nam dosłownie 2 minuty. - dodał Kuba.
Było mi obojętne. I tak nie zamierzałem z nimi rozmawiać na temat mnie i Anieli. Tak jak obiecali zjawili się po określonym czasie. Od razu wyszliśmy z hotelu bez słowa. Gdy tylko opuściliśmy budynek, rozejrzałem się i zacząłem biec. Oni oczywiście za mną. Nadal nie widziałem sensu w ich byciu obok mnie. Nie wiem po co oni to robili. Tzn wtedy nie wiedziałem. Dawałem sobie niezły wycisk. Biegałem najszybciej jak potrafię. Gdy chciałem zwolnić, przypominała mi się Anielka. Kocham ją. Tak strasznie. Cały hałas miasta zagłuszała muzyka. Słyszałem tylko, że chłopaki o czymś rozmawiają. Nie znałem tematu. Nie chciałem wiedzieć W tamtym momencie było mi wszystko jedno. Gdy miałem przebiegać przez ulicę ktoś chwycił mnie za ramię.
- Piotrek ! Co Ty chciałeś zrobić ? Tym nie rozwiążesz sytuacji. - usłyszałem krzyk Bartka.
- Przestań. Nie chce o tym gadać. Jeśli wymiękacie możecie wrócić do hotelu. Ja biegnę dalej. - odpowiedziałem i powróciłem do oddychania bez tlenu.
Nie usłyszałem odpowiedzi. Po chwili odwróciłem się i zobaczyłem za sobą chłopaków. Niestety nie dali za wygraną. Czy oni muszą być aż tacy zawzięci ? To nie jest ich sprawa. Po co się mną przejmują ?  Na prawdę tego nie rozumiem. Pogłośniłem muzykę w słuchawkach i nadal gnałem przed siebie. Nawet nie wiem ile.
Po wykańczającym biegu zatrzymałem się w parku. Nie miałem już siły. Waliłem pięścią w korę drzewa. Ściągnąłem słuchawki i po chwili usłyszałem głos zdyszanych chłopaków.
- Matko, jaką Ty masz kondycję. - powiedział Jarosz ledwo zipiąc.
- Możecie mnie zostawić ? - zapytałem.
- Nie. - powiedzieli zgodnie. 
- Kurwa, czy Wy nie rozumiecie, ze chce zostać sam ? Mam Wam to przeliterować ? - krzyczałem.
- Pit, uspokój się. Kłótnie nawet w najlepszym związku się zdarzają. Spójrz na Kojota i Agnieszkę.
- No tak, my się ciągle kłócimy - dodał Kuba. - One oczyszczają atmosferę. Są jak deszcz. Czasami musi być źle, żeby później było dobrze.
- No właśnie jak deszcz. A co jest po deszczu ? - wtrącił się Kurek.
Nic nie odpowiedziałem, nawet za bardzo nie skupiałem się na ich słowach. Nie umiałem.
- Słońce i tęcza, czyli tak zwane dobro.
- Bartek, chyba to nasze "pocieszanie" nie pomaga. Nasze gadanie tu nic nie da. On musi pogadać z Anielą. Tak szczerze. Jak dwoje dorosłych ludzi. - powiedział Kuba po chwili. - Musi to sam przemyśleć. My możemy być tylko obok. Nic więcej.
- Piotrek, posłuchaj. Jakbyś chciał pogadać to wiesz. Zawsze ja czy Kuba porozmawiamy z Tobą. A nawet jeśli chciałbyś tylko pomilczeć, możesz się do nas zwrócić. - dodał Kurek.
- Bartek, chodź. on musi zostać sam. - powiedział Jarosz.
- Piotrek pamiętaj co powiedziałem. Nie zrób nic głupiego. Myśl o Anieli. - powiedział Bartek i razem z Kubą odeszli.
Nareszcie zostawili mnie samego. Usiadłem na ławce. Przypomniałem sobie pierwszy dzień Anieli w Spale. Doskonale pamiętam ten trening, na którym była. Starałem się wtedy jak nigdy. Nie mogłem przestać na nią patrzeć. Jej uśmiech był zniewalający. A to spojrzenie, było wręcz niewyobrażalne. Pamiętam jak zaproponowałem jej wspólne wyście we dwoje, bez reszty hołoty na kolację. Rozmawialiśmy jak ludzie, którzy znają się od wielu lat. Czułem taką bliskość między nami. Wytworzyła się taka nic porozumienia. Pamiętam też, że dałem jej wtedy moją bluzę. Było chłodno. Chyba punktem kulminacyjnym, który najlepiej zapadł mi w pamięci, był oczywiście pocałunek. To było takie niepewne, niewinne, a za razem piękne.
Wtedy byłem jeszcze z Ola. Wiem, że to nie było fair. Aniela niedawno zerwała z Alanem. To było jak przeznaczenie, że sie spotkaliśmy akurat wtedy. Do dnia dzisiejszego dziękuję Bogu za Anielę. Ona jest najlepszym co mnie w życiu spotkało. 
Pamiętam też ten moment, gdy znalazła się w szpitalu. Gdy lekarz powiedział, że jest w ciąży. Szkoda, że się pomylił. Może teraz byłoby inaczej. Nie, nie mogę tak myśleć. Nie mogę całej winy zwalać na los. Nie mogę się usprawiedliwiać. Zachowuję się jak szczeniak.
Po chwili wstałem. Założyłem słuchawki i znowu zacząłem biec. Jednak tym razem z powrotem do hotelu. Nie odczuwałem zmęczenia, ale wiedziałem, że nie mogę tam siedzieć w nieskończoność. To nie ma sensu.
Gdy wróciłem do hotelu, wszedłem do pokoju. Było już po pierwszej. Myślałem, że Bartek już śpi. Postanowiłem wziąć szybki prysznic. Gdy wyszedłem z łazienki, zauważyłem siedzącego Kurasia.
- Obudziłem Cię ? - zapytałem.
- Nie, w ogóle nie spałem. Czekałem, aż wrócisz. Myślałem, że zrobisz coś głupiego ?
- Co Ty , ja ? Nigdy. - odpowiedziałem.
- Wtedy to nie byłeś prawdziwy Ty. Nigdy nie widziałem, Cię takiego.
- Byłem wściekły, ale tylko na siebie. - położyłem się na łóżku. - Teraz jest ok.
- Przemyślałeś wszystko ?
- Nie wiem czy wszystko, ale uspokoiłem się. Mam nadzieję, że Aniela będzie chciała ze mną porozmawiać.
- Na pewno.
-  Dobra, pogadamy ramo. Teraz to nie jest najlepszy czas. Idź spać, bo nie wstaniesz rano. - skończyłem.
- A Ty ?
- Ja za chwilkę. Dobranoc. - odwróciłem się na bok.
- To dobranoc. Tylko już nie filozofuj tak na noc. To nie zdrowe.
Nic nie odpowiedziałem. Sięgnąłem tylko po aparat. Przeglądałem moje wspólne zdjęcia z Anielą. Uśmiechałem się do ekranu. To było idiotyczne.  Widziałem jej uśmiech, była taka szczęśliwa. A teraz ? Przypomniałem sobie jej łzy. Chciałem szybko utracić ten widok. Nie pamiętać go. To było okropne. Nie mogłem już nic zrobić. To już się wydarzyło. Niestety.

___________________________________________
No i mamy równą trzydziestkę. Cieszycie sie ? Bo ja tak. I jeszcze do tego wybiło 7 tysięcy wyświetleń. Dziękuję. :)
Rozdział trochę o niczym. Ale sytuacja postawiona z drugiej strony medalu. Mam nadzieję, że się Wam spodoba. W końcu, to Wy jesteście najważniejsi.
Mała prośba : czytam = komentuję. :) 
Niedługo następny. Czekajcie. 
Pozdrawiam Paula. xoxo.  

7 komentarzy:

  1. Świetny rozdział mam nadzieje że Piotrek i Aniela będą znowu razem. Pozdrawiam i życzę weny. :)

    Dominika xoxo :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ej, jakie "truję"?! :D
    Absolutnie nie trujesz! :)
    Cieszę się, że w ogóle chcesz dawać mi znać o nowych notkach, zawsze czekam na nie z niecierpliwością ;*

    Jeju, faktycznie cała ta sytuacja miała niezbyt korzystny wpływ na Pita. Sama nie potrafię sobie wyobrazić tego, jak krzyczał, jak odtrącał kolegów. Przynajmniej nie zrobił nic głupiego a zatracił się w sporcie, który również kocha.
    Zrobił porządny rachunek sumienia. Mam nadzieję, że zmieni swoje postępowanie, ale... no właśnie. "ALE". Czy Aniela mu to wybaczy po raz kolejny? Też już jest tym zmęczona - niestety. Oby szybko do siebie wrócili. :)

    Buziaki ;*
    naranja-vb.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za takie słowa. Nawet się tego nie spodziewałam. Czy Aniela wybaczy Piotrkowi ? Czas pokaże.
      Pit chyba wszystko przemyślał. Nareszcie zrozumiał co zrobił. :)
      Pozdrawiam Paula.

      Usuń
  3. W faaajny sposób pokazałaś w tym rozdziale Piotrka. Taki ciepły, uczuciowy chłopak. Bardzo mi się to spodobało :) "o miłość trzeba walczyć"- ZAWSZE I WSZĘDZIE! Zgadzam się z tymi słowami w stu procentach! Podobno idealny związek to taki z kłótniami i łzami. Wtedy mamy świadomość, że drga osoba na prawdę nas kocha... Mam nadzieję, że Aniela dogada się z Pitem. Pozdrawiam! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam na nowy rozdział :) http://zapomniecocalymswiecie.blogspot.com/

      Usuń
  4. Zapraszam na nowy rozdział ;*

    naranja-vb.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny.. Dobrze, że Piotrek ma tak wspaniałych przyjaciół. Mam nadzieję, że wszystko sobie z Anielą poukładają. W końcu tworzą świetną parę. No cóż. Pozostaje mi tylko czekać na następny rozdział.

    Pozdrawiam, no_princess :D

    PS. U mnie rozdział jakoś po północy, bo jeszcze go piszę :D Buziaki

    OdpowiedzUsuń