29 marca 2013

Rozdział 33. Wspólna audiencja z Bartkiem :D

Nagle usłyszeliśmy czyjeś delikatne pojękiwanie. Od razu odskoczyliśmy od siebie z Piotrkiem.
- Kto to ? - zapytałam wycierając usta dłonią.
- Nie wiem. - wzruszył ramionami. 
- Wchodzimy ? - złapałam za klamkę
- Jak chcesz, to Twój pokój.
Nie odpowiedziałam, po prostu nacisnęłam na klamkę. Nic. Drzwi zamknięte. Znowu pociągnęłam, nadal żadnej reakcji. Zamknięte.
- Kto tam może być ?  - zapytał środkowy, gdy ja wciąż męczyłam się z drzwiami, próbując je otworzyć.
- No kto to może być ? Z kim ja dzielę pokój ? Komu dawałam kartę ? No pomyślmy ...hmm ...Mańka.
- Czyli jednak dobrze jej się układa z naszym kochanym Bartusiem i to nie tylko w sferach czysto życiowych. - w tym momencie znacząco poruszył brwiami. Od razu wybuchnęłam śmiechem.
- Bądź ciszej, chyba nie chcesz im przeszkadzać ?
Znowu nie odpowiedziałam, cały czas się śmiałam.Nie umiałam przestać.
- Cichoo... - powiedział. Widząc, że to nie poskutkowało od razu zamknął moje usta swoimi.Chyba prawdą jest powiedzenie, że najlepszym sposobem na uciszenie kobiety jest jej pocałowanie. Coś w tym jest. Zgadzam się z tym zdaniem. Mnie to strasznie odpowiadało. Tak bardzo tęskniłam za Piotrkiem. Chyba nie umiem bez niego żyć. I dlatego teraz musze to sobie odbić.
- Będziesz już ciszej ? - zapytał po chwili.
- Nie jeszcze nie. - uśmiechnęłam się. I znowu Piotrek mnie pocałował.
- Tylko gdzie ja będę spać ? - zapytałam po odklejeniu się od Cichego.
- No jak to gdzie ? U mnie rzecz jasna.  - otworzył drzwi od swojego pokoju. - Witaj w moich skromnych progach.
- A dziękuję, dziękuję. - przepuścił mnie przed siebie.
- Usiądź, rozgość się. - posłał mi uśmiech numer 6.
- Dzięki, - wyszczerzyłam się i po chwili zaczęłam regularnie ziewać.
- Przestań, bo mnie zarażasz. - zakrył mi usta swoją dłonią.  - Śpiąca ?
- Nie, - w tym momencie Cichy spojrzał na mnie tak podejrzliwie. - No dobrze, może troszeczkę.
- To zmykaj pod prysznic i później idziemy spać. - od razu wstałam i zatrzymałam się przy drzwiach łazienki.
- O co chodzi, kochanie ? - zapytał. - A no tak. Zapomniałbym. Tu masz ręcznik i moją koszulkę. Mam nadzieję, że będzie pasować. - podał mi rzeczy i znowu sie uśmiechnął.
- Dziękuję.- odpowiedziałam i zniknęłam w łazience.
Po umyciu się założyłam wcześniej wspomnianą koszulkę. Była dla mnie prawie jak sukienka. Sięgała mi do połowy ud. Jak dobrze, że Piotrek jest taki wysoki.
Po chwili wyszłam z łazienki. Cichy jak zawsze coś przeglądał w laptopie. Musze się chyba przyzwyczaić do tego, że mój chłopak jest kilerem komputerowym.
- Ekheem.
Po chwili wzrok Piotrka przeniósł się się na mnie. Czułam sie niezręcznie. Patrzył na mnie jak na jakiś deser czy coś innego dobrego. Wiem jak to wygląda. Ja tak patrzę na lody czekoladowe. Lekko poprawiłam włosy z nad czoła.
- Wyglądasz cudownie. - skomentował.
- Nie przesadzaj. - usiadłam obok niego.
- Powinnaś powiedzieć " dziękuję "
- Dziękuję. - pocałowałam go w policzek.
Nasze oczy były ustawione w jednej linii. Nie chciałam wybuchnąć śmiechem. Nie wiem dlaczego, ale tamtego wieczoru miałam strasznie dobry humor. Byłam po porostu szczęśliwa. Robiłam wszystko, by nie zacząć się śmiać. Uśmiechałam się tylko delikatnie. Piotrek łagodnie gładził mój policzek dłonią. Odgarnął moje włosy. Zbliżyliśmy się do siebie na " niebezpieczną odległość ". Nasze usta tylko się delikatnie musnęły.
- Na resztę musisz poczekać. Teraz spadaj się myć. - przerwałam romantyczną chwilę.
W tym momencie Piotrek wstał i ze smutną minką udał się do łazienki.
- Tylko się pośpiesz. - dodałam. Po chwili położyłam sie na łóżku.

* Z perspektywy Piotrka.

Po umyciu się, wyszedłem z łazienki. Cały czas liczyłem, że razem z Anielą spędzimy mile czas. Dokończymy to co zaczęliśmy. Otworzyłem drzwi, a moim oczom ukazał się jakby anioł. Była nim oczywiście Nela. Spała. Była przepiękna. Jej włosy delikatnie otulały ramiona. Po chwili troszeczkę zacząłem żałować, że śpi. Podszedłem do niej. Sięgnąłem po kołdrę i przykryłem Anielę. Po chwili sam położyłem sie obok niej. Pocałowałem ją delikatnie w czoło, w tym momencie na twarzy dziewczyny pojawił się uśmiech.

* Z perspektywy Anieli.
około godziny17.

Jesteśmy właśnie w Toulouse. Czekamy na rozpoczęcie już drugiego meczu z Francuzami. Patrząc przez pryzmat poprzedniego spotkania możemy liczyć na trudne piłki. Przeciwnicy są za pewne dobrze zmotywowani. Chcą wygrać tak samo jak my. Ja jakoś strasznie się nie denerwuję. Wierzę w chłopaków, w ich siły i pokłady energii.
Rano, gdy się obudziłam było mi troszkę głupio, że zasnęłam tak wcześnie. Byłam zmęczona, to wszystko wyjaśnia. Gdy spałam, czułam się bezpiecznie. Wiedziałam, że Piotrek jest obok mnie. Śniło mi się jak leżałam na jakimś wzgórzu razem z Cichym. On gładził moje włosy. Nie rozmawialiśmy, tzn nie wypowiadaliśmy żadnych niepotrzebnych słów. Nasza konwersacja opierała się tylko i wyłącznie na patrzeniu sobie w oczy. Podobało mi się to mimo, że jestem gadułą. Kochałam spojrzenie Piotrka. Te jego niebieskie tęczówki. Obecność obok niego była uzależniająca. Wiedziałam, że jesteśmy sobie przeznaczeni.
- O czym tak myślisz ? - zapytała Marysia, która przestała przeglądać zdjęcia
- O niczym - wytknęłam jej język. - A właśnie, nie opowiedziałaś mi co robiłaś wczoraj wieczorem.
- Grałam w karty u Kuby w pokoju.
- A później ? - czy ja zawsze musze od niej wszystko wyciągać sama ?
- No co później ? Bartek nie miał gdzie spać. Więc zaproponowałam nasz pokój.
- No właśnie, nasz pokój. Wiesz, że się dobijałam do Was ? Ale chyba mieliście inne zajęcie ? - zaczęłam sie śmiać.
- Ale o czym Ty mówisz ? - kłamała, ze nie wie o co ja się pytam. Mnie nie oszuka.
- Nie przesadzaj, słyszeliśmy odgłosy zza drzwi.
- SłyszeliśMY ?
- No tak ja i Piotrek. Nie chcieliśmy Wam przeszkadzać i poszliśmy do pokoju Cichego.
Nic nie odpowiedziała, widziałam tylko jak jej się policzki zaczerwieniły.
- Wstydzioch ! - dźgnęłam ją w bok.
- Zaczynasz ? - oddała mi cios.
- Dobra przestań ! - zaczęłam lekko krzyczeć, bo Marysia już mnie łaskotała.
- A bedziesz grzeczna ?
- Że co ? Ja zawsze taka jestem . - wybuchnęłyśmy obie śmiechem.
- Dobra, już koniec. Za chwile musze iść na trybuny.
- A no tak, bo Ty jesteś tutaj w pracy.
- Tak samo jak Ty. - uśmiechnęła się i wstała z ławki, na której siedziałyśmy. - Ja juz idę. Porobię jeszcze pare zdjęć na rozgrzewce.
- No leć. - pomachałam już oddalającej się Marysi.
Spojrzałam na zegarek, była 17:24. Zostało pół godziny. Z tego co sie dowiedziałam od Bieleckiego - kilera mam pomóc w rozciągnięciu Bartka. Jego kolano już dobrze pracuje, ale jeszcze mogło by lepiej. Szukałam wzrokiem mojego kuzyna. Po chwili siedział sam i wiązał buty.
- Buuu ! - krzyknęłam zza jego pleców.
- Ależ mnie przestraszyła, prawie dostałem zawału. - złapał się za klatkę piersiową.
- Tak wiem. Jestem mistrzem w straszeniu ludzi.
- Masz to po mnie. - po chwili oboje wybuchnęliśmy śmiechem . - A tak właściwie to co tam u Ciebie i Piotrka ? - usiedliśmy na parkiecie.
- Nie wiem, przeciez mieszkasz z nim w pokoju. - zaczęłam rozciąganie Bartka.
- Wiem tylko, ze jest ok. Ale jak dla mnie nie jest to wystarczająca odpowiedź. - uśmiechnął sie.
- Nie wyjaśniliśmy sobie niczego.
- Jak to ?
- Po prostu zachowywaliśmy się jakby tamto się nie zdarzyło. Ja nie chce do tego wracać. Według mnie Piotrek też nie chce. Mam do siebie ogromy żal, nie powinnam wyolbrzymiać każdej sprawy. Widziałam, jak go ranię. Ale ja też cierpiałam. Mam nadzieję, że wszystko wróci na swój tor.
- Ja również mam nadzieję, że po raz ostatni widziałem tego Pita. Myślałem, że coś sobie zrobi.
- Ale o czym Ty teraz mówisz ? - podniosłam głowę i spojrzałam Kurkowi w oczy.
- No nieważne.
- Ważne. - zaczęłam się martwić.
- No już nic. Najważniejsze w tej chwili jest to, że jesteś szczęśliwa.
- Kiedyś się dowiem. - odpowiedziałam. - Ty lepiej opowiedz co robiliście z Marysią w nocy.
- Ale co ? - odwrócił spojrzenie.
- Kłamiesz. Dobra ja wiem co robiliście, słyszałam. Dzięki za zajęcie łóżka. Mam nadzieję, ze ta czynność pomogła, żeby odstresować się przed meczem.
- Tak nawet nie wiesz jak to działa. - powiedział. - Ałaaa
- O co chodzi ?
- Jesteś gorsza niż Bielecki.
- Dziękuję za komplement kuzynku. - poczochrałam jego włosy.
- Przestań.
- A no tak, tylko jedna osoba może dotykać Twoich włosów.
- Kogo masz na mysli ?
- Twoją mamusię.  Pamiętam jak całowała Cię, a później czochrała Twoje włoski. - uśmiechnęłam się.
- Teraz chyba są dwie osoby.
- Czyli Twój związek z Marysią, wskoczył na wyższy poziom. Pozwalasz jej dotykać jej swoich włosów. To już chyba powinniście brać ślub. Musze jej o tym powiedzieć.
- Weź przestań. Nawet nie myślałem o hajtaniu sie w tej chwili
-Mam nadzieję, że będę światkiem. W końcu to ja Was sobie przedstawiłam. Dzięki mnie jesteś szczęśliwy. Pamiętaj chce byc także chrzestną waszych brzdąców.
- Wow, Ty masz chyba większe wyobrażenie o moim życiu niż ja sam.
- Jak to nie planowałeś niczeeego ??
- Nie.
- Dziwny jesteś.
- Ty też.
- Wiem.
- To dobrze, że wiesz.
- To dobrze, ze Ty uważasz, że dobrze, że ja wiem, że jestem dziwna tak jak Ty.
- Nie zrozumiałem.
- To wszystko wyjaśnia.
- Ale co ?
- No wszystko.
- Co wszystko ?
- To wszystko, ze nie dość, że jesteś dziwny. To jeszcze Twoje komórki nerwowe nie pracują za dobrze. Chociaż kolano będzie. - poklepałam go po zakończonym " rozciąganiu "
- Dobra trzeba się zbierać, za chwilę meczyk.
- Wygracie.
- To akurat wiem.
- Wow. ! Ale tylko tyle wiesz ? To jest przepraszam mało. - wstaliśmy.
- Nie wiem jak ten Piotrek z Tobą wytrzymuje.
- Ale Ty masz duuużą głowę. - w tym momencie zaczęłam dźgać go w czaszkę.
- Za to Ty masz mały móżdżek.
- Chyba nie wiesz z czego składa się mózg. Móżdżek to część mózgu.
- Wiem.
- Taa jasne. - zaczęliśmy się lekko przepychać.
- Chodź, za chwilę mecz. - w tym momencie złapał mnie za rękę i wspólnie spacerkiem udalismy się do grupy wielkoludów.
- Cześć kochanie. - przywitał się ze mną Piotruś. Pocałował w policzek i w tym momencie zauważył, ze Bartek trzyma mnie za rękę. - Yyyyyyyyy.
- O co chodzi skarbie ? - nadal nie puściłam dłoni kuzyna.
- hahahahahahhahahhahahahaha - zaczął się śmiać Kurek. - Tylko osoby z małym ilorazem inteligencji nie umieją sklecić zdanie jak tutaj obecny Cichy.
- Właśnie, że umiem !. - wtrącił sie Piotrek. - Chciałem sie zapytać, dlaczego trzymasz MOJĄ DZIEWCZYNĘ  za rękę ?
- Nie wiem tak po prostu. A co nie wolno ?
- Właściwie to wolno, jesteś jej starszym ...
- I głupszym kuzynem, który nie odróżnia mózgu od móżdżku. - teraz ja wtrąciłam.
- Bardzo śmieszne, skrzacie. - teraz kochany Bartuś zwrócił się do mnie.
- Chciałam tylko wyjaśnić, bo jak widać mój kuzyn ma sklerozę. A mówił, ze ja mam. No nieważne. Jeszcze sezon temu to właśnie on był w Skrze. A co za tym idzie był skrzatem. A teraz mnie od nich wyzywa ? To przejaw braku szacunku do byłego klubu.
- Dobra skończ, nie pogrążaj się. - brnął dalej w wymianie zdań.
- Nie przerywaj mi. To nie jest kulturalnie. A jak wiem, jesteś starszy i powinieneś dawać przykład. Ale tego tez nie umiesz. Jak mi przykro. Tak bardzoo ..
- Że aż wcale, tak ? - dodał Igła. Jak tylko usłyszał naszą rozmowę, tzn moją i Bartka od razu przyłączył się do oglądania jakże wspaniałego widowiska.
- Tak, dziękuję Krzysiu. Wracając do tematu, pragnę zwrócić państwa uwagę, że nasz obecny tutaj Bartosz Kurek przykuwa spojrzenie ludzi tylko swoim wyglądem. Jakże nienagannym wyglądem w prawdzie. Ale jak każdy wie liczy się wnętrze człowieka. Bartuś ma wszystkie organy z tym się zgodzę.
- A więc uważasz ... - powiedział Kuraś.
- Oto kolejny dowód, na zaniżoną wiedze z zakresu gimnazjum. Bartuś, zdania nie zaczyna się od "a więc" - przerwałam mu.
- Oo i tutaj chyba ma Aniela rację. - poparł mnie Możdżon. Wokół nas zrobiło się niezłe zgromadzenie. 
- Dzięki Marcin. Jak zawsze pomogłeś.
- Dobra chłopaki za chwilę mecz sie zacznie, musimy przerwać Waszą audiencję. - wtrącił sie Kubiak.
- Oj chyba nie musimy jej dokańczać. Wiemy kto wygrał. - skomentował Marcin.
- Anielaa  ! - krzyknął radośnie Igła.
- Dobra przestańcie, Bartkowi zrobi się przykro i będzie w nocy płakał. - klepnęłam po ramieniu mojego kuzyna.
- No przestańcie. Nie mam zamiaru w nocy słyszeć jego szlochania. Ja chce spać. - dodał Piotrek.
- Wygrałaś - wyszeptał Kuraś.
- Że co ? Powtórz głośniej, nic nie słyszałam.
- Wygrałaś. - powiedział.
- I o to mi chodziło.
Po chwili rozpoczęło się spotkanie z Francuzami. Wyszliśmy jak zawsze w składzie : Kurek, Kubiak, Ziomek, Bartman, Piotrek, Kosa i Igła. Większych zmian nie było. Bo nie całych dwóch godzinach zakończyło się wynikiem 3:0 dla nas. Oczywiście, nie było innej możliwości. Czekaliśmy chwilę na wybranie mvp. Według mnie wybór był strasznie trudny, każdy z chłopaków zasłużył na ten tytuł. Po chwili wszystko było jasne. Został nim Bartek Kurek. Niestety. Od razu podbiegł do mnie :
- Chyba jakiś głupek nie dostaje nagrody MVP  ?
- Wiesz, nawet ślepej kurze zdarza się trafić na ziarno. Więc nie ciesz się tak. - wyszczerzyłam się.

__________________________________________

Na początek jeszcze raz PRZEPRASZAM. Znowu moja determinacja mnie zawiodła. Siedziałam na tym rozdziałem chyba 5 dni. Szukałam różnych wersji. Nie wiem czy wybrałam odpowiednią. Oceńcie sami. :)

Co do samego rozdziału, jest to jeden z dłuższych jakie kiedykolwiek opublikowałam. Może zanudziłam ? Wszystkie przemyślenia piszcie w komentarzach. To właśnie one zmuszają mnie do opracowywania kilku wersji. Chce, aby to właśnie Wam podobało się moje opowiadanie. Jak już kiedyś napisałam, ja tylko spisuje historie opowiedziane. Opowiedziane przez bohaterów. To on sami trzymają wodze tego wymyślonego życia. Ja tylko pomagam ubrać to w odpowiednie słowa. Mam nadzieję, że jakoś mi to wychodzi. 

Jeszcze na koniec. :) Chcę życzyć Wam przede wszystkim zdrowych i cieplutkich, rodzinnych świat Wielkiejnocy. Mimo, że pogoda sugeruje Boże Narodzenie. Ale cóż. Może to jest tak kawał na Prima Aprilis ? Kto wie. :D 

Już nie przynudzam. czytam = komentuję. 
 Pozdrawiam Paula :)  

11 komentarzy:

  1. Świetnie.. Bardzo się cieszę, że między Anielą i Piotrkiem układa się wszystko. Wymiana zdań Anieli i Bartka... Świetnie! Cały czas cieszyła mi się mordka.
    Tobie również życzę Wesołych Świąt. Smacznego jajka, mokrego dyngusa, bogatego zająca, grubego Mikołaja, bla bla bla i takie tam... ;D

    Pozdrawiam, no_princess :D

    PS. Zapraszam też do siebie na ósemkę: http://nawiedzona-deskorolka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetni piszesz. Cieszę się że między Pitem a Anielą się układa ;). Wesołych świąt :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajnie, a gdy czytałam wymianę zdań Anieli i Bartka leżałam ze śmiechu. :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo fajny rozdział i dobrze że dłuższy :)
    A "kłótnia" między kuzynostwem strasznie mi się podobała :D
    Czekam na następny tak samo ciekawy ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Cieszę się kiedy dodajesz dłuższe rozdziały :) Ja tam lubię takie czytać :P Taki ciepły, rodzinny rozdział. Pasuje jak ulał do świątecznej atmosfery.

    Wesołych świąt! :**

    OdpowiedzUsuń
  6. Wiedziałam, że te odgłosy to twór Bartka i Mańki ;>
    haha :D ale jak pięknie na początku się tego wypierali :) fajnie, że wszystko układa się im prawidłowo. Tak samo u Anieli i Piotrka. Są przesłodcy, mogłabym schrupać ich w całości :) taka sielanka mogłaby trwać wiecznie :)

    Jazda kuzynostwo! Trzeba przyznać, że Bartuś dostał trochę po uszach od Anielki. Brawa ze strony wszystkich przysłuchujących się siatkarzy w pełni zasłużone ;D

    btw. długi rozdział to dobry rozdział :) :*

    Wesołych, zdrowych i rodzinnych Świąt oraz mokrego śniegusa dyngusa życzę ;*
    buziaki ;*
    naranja-vb.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej :) Jak znajdziesz chwilkę czasu to zapraszam do siebie na nowy rozdział :)
      Pozdrawiam ;*
      naranja-vb.blogspot.com

      Usuń
    2. To znowu ja :)
      Zapraszam do siebie na 21 rozdział ;*
      Buziaki ;*

      Usuń
  7. Nareszcie jest!!!
    Suuper piszesz i jak zawsze czekamy na next ! <3
    Zapraszamy do nas:
    http://if-i-m-louder-would-you-see-me.blogspot.com/
    Prosimy o pozostawienie komentarza <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetne opowiadanie :D maasz talent dziewczyno, pozdrawiam i czekam na kolejną notkę :) ^^ nowa-liga-swiatowa.blogspot.com wpadniesz ?

    OdpowiedzUsuń
  9. Kiedy następne ?!!! x_x Super piszesz ;)
    Lusia x_x

    OdpowiedzUsuń