5 kwietnia 2013

Rozdział 34. Karciany traf.

Z perspektywy Anieli.

Wczoraj wróciliśmy do Polski, jesteśmy właśnie w Spale. Zostało nam jeszcze 4 dni i rozgrywamy kolejne spotkanie. Cieszyłam się z wygranej chłopaków na Francuzami. Ale chyba bardziej z tego, że wszystko sie układa. Między mną, a Piotrkiem było coraz lepiej. Byłam prawdziwie szczęśliwa. Tak wiem. Jeszcze pare dni temu chciałam z nim zerwać. Nie umiałabym, kocham go. To jest jedyny, ale ważny argument. Chce żyć chwilą, nie mogę rozpamiętywać przeszłości i również nie mogę wyobrażać sobie nie wiadomo czego na przyszłość. Tak, trzeba żyć chwilą.
Siedzę właśnie w pokoju. Nastąpiła lekka zmiana lokatorów. Ja mieszkam u Piotrka, a Bartek z Marysią na  moim starym kwadracie. Tak po prostu było łatwiej. Wiecie w jakich sprawach ^^. :) Sprawdzam fb i oczywiście zauważyłam dużo postów na temat naszych kochanych siatkarzy. Zawsze ich było sporo. Ale chyba ze względu na sezon reprezentacyjny jest ich więcej. To dobrze. Siatkówka musi być sportem narodowym. Może w ten sposób, piłkarze sie zmobilizują. Kto wie. Położyłam się na łóżku w dość dziwnej pozycji. Położyłam przed sobą lapka i wróciłam do przeglądania fejsa dalej.  Oprócz ciekawych postów z fp siatkarzy przejrzałam zdjęcia znajomych ze studiów. Cieszą sie, imprezują. Po prostu żyją życiem studenckim. Nie zwracają uwagi na nic. Tęskniłam za tym wszystkim. Ale chyba jestem bardziej szczęśliwa tutaj. To właśnie chciałam zawsze robić. Moje marzenia się spełniają. Po chwili włączyłam skype i zauważyłam tatusia, a obok niego zieloną chmurkę. Dostępny. Nie czekając nawet chwili zadzwoniłam.
- Cześć . - pomachałam. w stronę ojczulka.
- Witaj Anielu. Jak tam w świecie siatkarskim ? Widzieliśmy Cię w telewizji w dość dziwnej sytuacji. - uśmiechnął sie tajemniczo.
- Kiedy ?
- Pierwszy mecz z Francją .
- Aaa no tak.
- To opowiadaj .
- Tutaj jest świetnie. Taka wielka rodzina i nie tylko ze względu na ilość krewnych. - uśmiechnęłam się. - A ogólnie jest super. A co u Ciebie i Mikołaja ?
- Miko rośnie jak na drożdżach. Jest uroczy.
- Stęskniłam się za nim. - poprawiłam włosy. - A co u Magdy ?
- Dobrze. Właśnie robi kolacje. Chcesz z nią porozmawiać ?
- Jeśli mogę. To chętnie.
- Poczekaj, pójdę po nią. - po chwili zniknął. Tatuś był chyba szczęśliwy. To dobrze. Może i mama będzie równie zadowolona z życia. Na pewno z Pawłem sie jej ułoży. Po chwili pojawiła się i Magda.
- Czeeść Nela. - pomachała mi.
- No cześć. Co tam u Was ? Bo tata nie był za bardzo rozmowny.
- Aaa dobrze. Cały czas martwimy się o Ciebie. Mikołaj o Ciebie pyta cały czas.
- No ja też się za nim stęskniłam. Nie musicie się o mnie martwić. Jestem pod dobrą opieką.
- Wiem, wiem. Masz ze sobą kilkunastu wielkoludów. A szczególnie jeden się o Ciebie najbardziej troszczy. - spojrzała na mnie podejrzliwie. - Jak tam z Piotrkiem?
- Dobrze.
- A tak konkretniej ?
- No jest dobrze. Serio. Jestem szczęśliwa z Cichym.
- Nie masz pojęcia jak się ciesze.
- A zapomniałabym, Piotrek załatwił Wam bilety na mecz w Bydgoszczy. - uśmiechnęłam się.
- Podziękuj mu. Na pewno przyjedziemy.
- Będą w kasie do odebrania. A co tam u Ciebie w pracy ?
- Wiesz, bycie lekarzem ma swoje plusy, ale i minusy. Cały czas ma jakieś dyżury, czy zastępstwa. Ale na mecz na pewno przyjedziemy w trójkę.
- Ciesze się, że Was zobaczę. - w tym momencie usłyszałam krzyk mojego młodszego braciszka.
- Mamo, zobacz Aniela jest w telewizji znowu. Z kimś się całuje. Bleee. - zaczął opowiadać mały. Nawet mnie nie zauważył na ekranie laptopa.
- Tak, wiem Mikusiu. - powiedziała Madzia patrząc się w moją stronę.
- Nie mów tak do mnie. - odezwał się mały buntownik
- Dobrze. Kochanie. 
- Anielaaa ! Czeeeść. - przybił ze mną " internetowego żółwika " zbliżając swoją malutką piąstkę do ekranu.
- Siemasz, - przywitałam się z nim.
- Dlacego całujesz się z tym siatkazem  ?
- Mikołaj, ludzie dorośli całują się ze sobą z miłości. - Magda posadziła Miko na swoich kolanach.
- No właśnie. - poparłam ją.
- Ale to było oklopne.
Wybuchnęłam śmiechem. W tym momencie do pokoju wszedł Piotrek. Od razu poprawiłam pozycję, w której siedziałam.
- Czeeść, kochanie. - przywitał się ze mną wchodząc do łazienki.
- Kto to ? - zapytał mały.
- Piotrek. Nie poznałeś go jeszcze. Ale za chwilę poznasz. - uśmiechnęłam się i popatrzyłam na Pita. Z jego miny, można było wywnioskować, ze nie chce rozmawiać.
- Chodź, chodź. Nie wstydź się. - zwróciłam się do niego. Nie odpowiedział. Po chwili usiadł obok mnie.
- Dobry wieczór. - przywitał sie z Magdą.
- Cześć. - odpowiedziała. - Aa to jest ten Piotruś, tak ?
- No tak. - uśmiechnęłam sie i poczochrałam lekko włosy Cichego.
- Jestem Magda, dziękuje za bilety.
- Nie ma za co. Macie miejsca, obok Marysi i jej rodziny.
- Aa to nawet lepiej. Znając mnie i Maćka na pewno sie zgubimy. - zaśmiała się.
- To już wiem po kim Aniela ma zupełny brak orientacji w terenie.
- Przestań. - szturchnęłam go w ramię.
- To bolało. - teatralnie wydał dźwięk " Ałaa "
- Ta jasne. - zaczęliśmy się lekko przepychać na łóżku.
- Ej ! Młodzi spokój. - powiedziała stanowczo Magda. Od razu przestaliśmy, i siedzielismy już spokojnie.
- Aaa tak właściwie to jest Mikołaj. - przedstawiłam mojego braciszka.
- Dużo o Tobie słyszałem.
- To z nim się całowałaś ? - ciągnął temat.
- Tak z nim. - opowiedziałam.
- Ale o co chodzi ? - zapytał jak zwykle nie w temacie Piotrek.
- Mały widział powtórkę meczu w Rouen.
- No tak pamiętam. - popatrzył na mnie jakoś tak dziwne. Wtedy nie wiedziałam o co chodzi.
- Dobra Aniela, my nie przeszkadzamy. Do zobaczenia w piątek. - powiedziała Magda.
- Nie przeszkadzacie.
- Mamo jestem głody. - przerwał mi Miko.
- No sami widzicie. Do zobaczenia.
- No papa. - pożegnałam się z rodzinką. Po chwili odłożyłam laptopa na podłogę. Leżeliśmy obok siebie na łóżku. Było teraz ogromne. Przy pomocy Bartka wszystko się udało. Odrobinkę przemeblowałam nasz pokój. Złączyliśmy łóżka tworząc dużą przestrzeń.
- O czym myślisz ? - zapytałam po chwili patrząc na Piotrka.
- Nieważne.
- No powiedz. - przysunęłam się do niego.
- Przypomniało mi się jak się poznaliśmy.
- To było dziwne, mega dziwne.
- No już pierwszego dnia się pocałowaliśmy. - spojrzał na mnie.
- No tak. Nie wiem jak ja się na to zgodziłam.
- Na nic nie musiałaś się zgadzać. To samo wyszło.
- Pamiętam wszystko ze szczegółami wiesz ? - uśmiechnęłam się.
- To ta jak ja. - pocałował mnie.
- Chce być z Tobą do końca świata. - powiedziałam po chwili.
- Kocham Cię.
- Ja Ciebie też kocham. - nasze usta znowu się połączyły. Trwaliśmy w tej pięknej chwili. Nie chciałam jej przerwać. Piotrek gładził moje włosy, policzek. Z czasem położyłam się na Cichym. Nie kończąc pocałunku. Było tak cudownie, wręcz idealnie. Czułam, że kocham Piotrka, a on mnie. Mówił mi to wiele razy, wierzyłam w to. Ale wierzyć, a poczuć to zupełnie coś innego. W pewnym momencie Pit podniósł się razem ze mną. Siedziałam mu na kolanach. Nasz pocałunek był coraz bardziej namiętny. Pragnęliśmy siebie nawzajem. Po chwili ściągnęłam Piotrkowi koszulkę, w której był. Dalej trwaliśmy w połączeniu naszych ust. Było tak pięknie.Nie usłyszałam nawet, ze kto wszedł do pokoju.
- Chodźcie usiądziemy. - ktoś powiedział szepcząc. W tym momencie odskoczyliśmy od siebie z Piotrkiem.
- Co Wy tu robicie ? - zapytał Cichy patrząc na siedzących na kanapie Kosę, Igłę i Ziomka.
- Tak właściwie to nic. - odpowiedział śmiejąc się Krzysiek.
- Chcieliśmy zabrać Was na partyjkę pokera. - dodał Żygadło.
- A nie wiecie, że istnieje takie cos jak pukanie ?
- A macie coś do ukrycia ? - zapytał Kosa.
- Mają, maja nasze gołąbeczki. Gdybyśmy weszli za 5 minut naszym oczom pokazałby się zupełnie inny widoczek. - poruszył brwiami Igła. - Wiecie o co chodzi.
- Dobra spadać. - powiedział Piotrek zakładając koszulkę.
- Nie denerwuj się tak, kotku. Złość piękności szkodzi. - dogryzł mu Łukasz.
- Przyjdziemy do Was za chwilę. Przygotujcie się na porażkę. - odpowiedziałam.
- To do zobaczenia, misiaczki. - posłał nam buziaka Grzesiek. I wyszli.
- Przepraszam Cię za nich. - pocałował mnie lekko w policzek Piotrek.
- Już się przyzwyczaiłam. - uśmiechnęłam się.
- Chce Ci sie iść do nich ?
- Nie, ale obiecałam. Pójdziemy na chwilę, a później się zmyjemy. - ponownie się uśmiechnęłam.
- No dobrze. - pocałowaliśmy się znowu.
Po chwili znaleźliśmy się już w pokoju u Igły. Rozsiedliśmy sie wszyscy wygodnie i zaczęło się starcie.
- Przegracie. - posłałam im szyderczy uśmiech.
- Taa jasne. W co gramy na początek ?
- Makao ?
- Czyli chcecie już na samym starcie przegrać. Dobra, nie wnikam. Róbcie co chcecie. - potarłam dłońmi.
- Boje sie jej. - dodał Zati.
- Baby się boisz. ? - wyśmiał go Kurek.
- Ty się lepiej kuzynku nie odzywaj.
- No chyba ona ma rację. Umie dogryźć. - poparł mnie Marcin.
Wybuchnęłam śmiechem. - No rozdawać te karty.
- Makao . - powiedziałam po upływie dosłownie 3 minut.
- Jak ona to zrobiła ?
- Nie wiem. Macie jakieś dwójki, trójki czy nawet króla ? - zapytał Kosa.
- No ja mam. - wtrącił Piotrek.
- Ty tam lepiej się nie odzywaj. - dodałam.
- Właśnie Piotruś, właśnie.
- Wiesz, jak położysz tą kartę śpisz pod drzwiami. - dałam mu ultimatum.
W tym momencie reszta wydała jednogłośne " uuuuu " .
- No dobra. Wygrałaś. - powiedział a ja dumnie czekałam na i powiedzenie słynnego już i kultowego " Po makale ". Po chwili przyszła rundka Piotrka. Miał do zebrania jakieś 20 kart lub położenie tego swojego króla. Spojrzał sie na mnie jakoś tak niepewnie, a później na chłopaków.
- No połóż wreszcie tego króla, baby się boisz. - dodał Kosa.
- Ty sie lepiej nie odzywaj Grzesiu. - odpowiedziałam. W tym momencie na stosie już kart widniał Król Kier
- Ojj, masz przekichane Cichy. - dodał Siurak.
- Dobra przestańcie. Policzymy się później, kotku. - powiedziałam kładąc na kupce kartę z wizerunkiem Król Trefl. - Po makale. Jak mi przykro, wiecie ?
- Jak ona to zrobiła ? - zapytał zbulwersowany Kosa.
- A skąd ja mam wiedzieć. Oszukuje i tyle. - rzucił kartami Zati.
- Wcale nie oszukuje ! Mam szczęście i tyle.
- No tak, głupi ma zawsze szczęście . - dopowiedział Kurek.
- To się nazywa talent. Wy tego nie posiadacie. - odpowiedziałam.
- Aaa to, ze jesteśmy jedną z najlepszych drużyn świata to coś musi znaczyć. Musimy mieć talent. - oburzył się młody libero.
- Chcecie grać dalej czy tylko zrzędzić ? - zapytałam po chwili.
- No gramy dalej. Kiedyś Twoja passa musi minąć. - poprawił swoją pozycję Ziomek.
Po kolejnych pięciu wygranych przeze mnie rundach zaczęło się robić nudno. Chłopaki wypadali bardzo szybko.
- To może kent ? - zaproponowałam.
- W to też zawsze wygrywasz ? - zapytał Paweł.
- A co za różnica ?
- Aniela nie bądź już taka skromna. To ja zawsze przegrywam. - puściła mi " oczko ".
- No tak, zawsze wygrywam. - powiedziałam strzykając z palców.
Po chwili rozpoczęło sie wszystko. Ja byłam z Marysią, Kurek z Piotrkiem, Zati z Kosą, Igła z Ziomkiem, Kuba z Możdżonem. Oczywiście nie obyło się bez przepychanek, każdy z nich musiał uzgodnić znaki. Było jasne, ze wynikną małe spory. Krzysiek uważał, ze Bartek podsłuchuje. I tak dalej. My z Mańką nie miałyśmy takiego problemu. Odkąd pamiętam, zawsze byłyśmy razem w parze. Miałyśmy już ustalone znaki i całą otoczkę. Przez chwilę udawałyśmy, ze rozmawiamy. Tworząc przykrywkę. Po chwili całe towarzystwo nareszcie się uspokoiło. Pary usiadły na przeciwko siebie. I rozpoczęła się walka. Niestety na nieszczęście reszty miałam kenta z ręki. Marysia również.
- Podwójny kent - powiedziałyśmy równocześnie.
- Przykro nam, sami wiecie. Tak wyszło. - dodała Mańka.
- Nie gram z nimi. - powiedziała wstając Paweł. - Spadam. Dobranoc. - wyszedł
- Ej, ja też idę. A wy? - zwrócił się do reszty Kuba.
- No idziemy.
Po chwili w pokoju zostałam ja, Marysia, Piotrek, Bartek, Igła oraz Kosa. Ja usiadłam obok mojego chłopaka.
- To my sie zmywamy. hm ? - zwróciłam sie właśnie do niego.
- No chyba tak.
- To cześć. Do jutra. - pożegnałam się.
- Poczekajcie, my też idziemy. - powiedziała przyjaciółka. - Rusz się. - poczochrała włosy Bartka.
- Nie chce mi się.
- Misie to są w lesie, kochanie. Rusz sie. - odpowiedziała Marysia. Po chwili wstał i wyszedł razem z nami.

_______________________________________
Przepraszam. Znowu. Taki sobie ten rozdział. Właściwie o niczym. Ale rozkręcę się jeszcze, zobaczycie. :D
Kolejny rozdział pojawi się tutaj jeszcze w weekend. Mam nadzieję, że oby dwa się spodobają.
Tymczasem zapraszam do komentowania.
czytam = komentuję. 
Pozdrawiam Paaula :) 

4 komentarze:

  1. Wcale nie taki sobie.. Chłopaki to mnie rozbrajają na każdym kroku ;D

    Pozdrawiam, no_princess :D

    http://nawiedzona-deskorolka.blogspot.com/ - 10 rozdział

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja Ci dam 'taki sobie' ! :) kocham Twojego bloga, przekomarzanie sie chłopaków, cięte riposty Anielki :D jesteś genialna! :)

    ooj braciszek Nelki mnie rozczulił <3 rozpływałam sie czytając jego wybrzydzanie na temat pocałunku z Piotrkiem haha :) 'to było oklopne' ooooj :) <3

    Anielka - mistrzyni :D ! Ogrywac w ten sposób naszych karcianych bossow :D ?! To jest wyczyn :)

    poza tym wcześniejszy brak taktu chłopaków mnie powalił...wbijają na chama do pokoju, nawet nie pytają, pukają czy cokolwiek... a mogłoby być tak ciekawie :D do tego Igła z tym 'piec minut później byłyby lepsze widoki', ech :) no jak nic trzeba zamykać sie na klucz dla świętego spokoju :D !

    Cieszy mnie ze na kolejny rozdział nie będę musiała długo czekać :) w takim razie do zobaczenia! :* i przepraszam za nieskładny komentarz :D
    buziaczki :*
    naranja-vb.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurczę, świetny. ;3

    Gdy wyobraziłam sobie tego braciszka i wgl wszystko leżałam ze śmiechu. :-)


    Jak najwięcej weny. :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział świetny. ;p Aniela ogrywająca chłopaków, genialne.Czekam na kolejny i zapraszam.
    http://parkiet-siatka-mikasa-moje-marzenie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń