17 lutego 2013

Rozdział 22

* Z perspektywy Anieli.

Obudziłam się około 6. Dość krotko spałam, chyba za dużo emocji z wczorajszego wieczoru. Mimo, że od dłuższego czasu interesuje się siatkówka, nigdy nie byłam na aż tak ważnym spotkaniu. Ten mecz był ważny, bo pierwszy, pierwszy z Brazylią. Otwierał on turniej Ligi Światowej. Bronimy złota, teraz wszyscy " kibice " uważają, że powinniśmy wygrać. Kiedyś na jakimś meczu widziałam napis na transparencie trzymanym przez dziewczyny : " Wy nic nie musicie, WY MOŻECIE ". To idealnie opisywało sytuacje naszego team'u.  Już jutro kolejny mecz z Brazylią. Znowu nie będę mogła spać.
Dobra trzeba się ogarnąć i wziąć za siebie. O 7 zeszłam na śniadanie, usiadłam razem ze sztabem szkoleniowym. ( Siatkarze jedzą później , szczęściarze ). Po zjedzonym posiłku, udałam się do pokoju miałam chwile przerwy przed spotkaniem z Aleksandrem Bieleckim. Mieliśmy ustalic plan pracy na dziś i jutro.
Około 8 obudziła się Marysia.
- heej, Ty już na nogach ? – zapytała całkowicie zaspana przyjaciółka.
- Cześć. Tak chyba już od jakiejś 6.
-  Że  co ?
- No tak. – uśmiechnęłam się,
- Dobra ja wstaje. – powiedziała poprawiając włosy,
Po chwili znalazła się już w łazience. Ja w tym czasie zaczęłam czytać książkę E.L James’a    „Pięćdziesiąt twarzy Greya” . Po chwili spojrzałam na zegarek, wskazywał 8:30.  Szybko wstałam z łóżka, przechodząc obok drzwi łazienki krzyknęłam Marysi, że wychodzę. Szybko znalazłam się na spotkaniu. Ustalaliśmy plan działania, ja miałam się zająć uproszczając język medycyny : relaksacją mięśni.  Około 10 wróciłam do pokoju, rozejrzałam się, pusto. Maryśka pewnie siedzi u Bartka. Po chwili kierowałam się do pokoju 302. Zapukałam. Chwilkę poczekałam, nagle drzwi otworzył Kurek. Szybko zakładał koszulkę i poprawiał włosy.
- Yyyyy. - powiedziałam zaszokowana. W tle zauważyłam Marysię poprawiającą koszulkę. - Dobra ja idę do siebie, widzę że przeszkadzam. - puściłam " oczko " do przyjaciółki.
- Dzięki.
Po chwili znalazłam się u siebie w pokoju. Usiadłam na łózku, chciałam zająć się czytaniem książki. Nie szło. Wyjęłam telefon z kieszeni i wybrałam numer Piotrka. Chciałam zadzwonić, ale stwierdziłam, że nie chce być nachalna. Postanowiłam napisac sms. " Cześć, nie mieliśmy się jeszcze okazji spotkać dzisiejszego dnia. Jakie masz plany ? Aniela :) "
Nie musiałam długo czekać na odpowiedź od Cichego. " Dzień Dobry, Skarbie. Gdzie byłaś rano ? Czekałem na Ciebie, chciałem się przywitać. Ty już wiesz w jaki sposób chciałem :*. "
" Sorry miałam spotkanie z Bieleckim. A gdzie jesteś ? " - odpisałam.
" Nie no ok. Ja właśnie siedzę w 'naszej knajpce' . A co? " Na tego sms'a już nie odpowiedziałam. Szybko weszłam do łazienki ogarnęłam się, poprawiłam  make-up, a włosy rozpuściłam niedbale. Przebrałam się  i po jakiś 15 minutach znalazłam się już przed knajpką. Po chwili zauważyłam Piotrka siedzącego przy stoliku z gazetą w ręku. Podeszłam do niego i zasłoniłam mu oczy dłońmi.
- Zgadnij kto to ? - powiedziałam radośnie.
- Hmm, Aniela ??
- Tak !. - w tym momencie złapał mnie za ręce i po chwili wylądowałam u niego na kolanach. - Co robisz?
Nie odpowiedział nic, tylko zbliżył swoją twarz do mojej. Nasze usta dzieliły milimetry. Spojrzeliśmy sobie głęboko w oczy, kochałam jego niebieskie tęczówki. Pocałowaliśmy się, na początku delikatnie, niewinnie, później coraz bardziej namiętnie.
- No więc, chciałem się przywitać w wiadomy sposób. - uśmiechnął się po chwili siatkarz.
- Kocham Cię. - powiedziałam.
- Też Cię kocham. Jak tam spotkanie?
- Nie no ok. Ustaliliśmy podział pracy.
- Rozumiem, że Ty zajmiesz się środkowymi.- wyszczerzył się Pit.
Wybuchnęłam śmiechem.. - Tak oczywiście, Skarbie.
Po chwili podeszła do nas kelnerka.
- Dzień Dobry, podać coś ? - zapytała.
- Dzień Dobry. Może za chwilę, jeszcze nie zdążyliśmy nic wybrać. - opowiedziałam.
Kelnerka odeszła uśmiechając się cały czas do Piotrka.
- Podoba Ci się ? - zapytałam lekko zdenerwowana.
- Ale, że kto ?
- Ty się jeszcze pytasz ? Widziałam jak na nią patrzyłeś.
- Kochanie wyluzuj. Uśmiecha się do mnie, bo przed Twoim przyjściem dałem jej autograf i zrobiła sobie ze mną zdjęcie.
- I Ty myslisz, że ja w to uwierzę ? Chyba rzeczywiście za krótko się znamy. Cześć. - powiedziałam wstając.
- Aniela, poczekaj. - powiedział łapiąc mnie za rękę. - Nie ważne ile się znamy, ważne że Cię kocham i chyba Ty nadal mnie kochasz. Tak ?
- No nie wiem. - uśmiechnęłam się. - No kocham, kocham.
- To usiądziemy i wrócimy do rozmowy ? - zapytał po chwili.
- A jak sie czujesz, wypocząłeś ? - zmieniłam temat, nie chcąc pamiętać wcześniejszej sytuacji.
- Jak tylko przyszłaś od razu poczułem doładowanie energii. Jesteś piękna. - powiedział poprawiając moje włosy.
- Dobra nie przesadzaj. Wiesz, że masz trening za godzinę ?
- Tak wiem, dlatego ten czas zamierzam spędzić z przepiękną i uroczą brunetką.
- Hmm, nie widzę tutaj takiej. - powiedziałam rozglądając się po knajpce.
- To Ty głuptasku. - pocałował mnie lekko.
- A to za co? - spytałam po chwili.
- Za to, że jesteś.
Siedzieliśmy jeszcze z Pitem przy gorącej czekoladzie i cały czas rozmawialiśmy. Gdy zbliżała się pora treningu, postanowiliśmy wracać.

Około 20.

 Cały ten czas poświęciłam pracy. Nie miałam nawet chwili wytchnienia. Mimo, że byłam zmęczona, cieszyłam się z takiego obrotu sytuacji. Gdyby nie propozycja Bartka, pewnie teraz tkwiła bym na uczelni lub przed książkami. Obecnie mogę się uczyć, pracując. To da mi ogromne doświadczenie, wyróżniające mnie na tle innych studentów.
Gdy tylko wróciłam od razu padłam zmęczona na łózko. Byłam szczęśliwa.
- Aniela, wstawaj. - krzyknęła Mańka.
- O co chodzi ?
- Będziesz spała już od 20 ?
- Daj mi spokój. - powiedziałam i rzuciłam w nią poduszka.
- Rusz się. Miałyśmy iść z chłopakami.
- Ja nigdzie nie idę. Jestem zmęczona. - powiedziałam wchodząc do łazienki.
- Jak chcesz. Ja idę. - powiedziała zza drzwi Marysia.
Gdy po godzinie opuściłam łazienkę, położyłam się do łózka i zaczęłam czytać książkę. Nie upłynęło 15 minut i usłyszałam pukanie do drzwi.
- Kto tam ? - krzyknęłam od razu .
Nie usłyszałam odpowiedzi. Musiałam wstać i otworzyć.
- Nie mogła góra do Mahometa, to Mahomet musiał do góry. - uśmiechnął sie Piotrek trzymający w dłoniach wielki bukiet czerwonych tulipanów.
- Co Ty tutaj robisz, nie miałeś iść z resztą ?
- Miałem plan spędzić czas nie tylko w towarzystwie tych świrów, ale i Twoim. Dlaczego nie poszłaś ?
- Jestem zmęczona, wejdź. Nadal masz zamiar spędzać czas z nieogarniętą brunetką ?
- Tak,  a Ty chciałaś się nudzić przez cały wieczór ?
- Z książką, ale jak przyszedłeś od razu zmieniłam zdanie.
- Ale to dobrze ?
- Tak, nawet bardzo dobrze. - powiedziałam siadając Piotrkowi na kolana.
- Wiesz też o tym pomyślałem.
Spojrzeliśmy sobie w oczy. Nasze usta znowu sie połączyły. Po chwili Piotrek został już bez koszulki.
Nasze ciała współgrały ze sobą. Czułam zapach perfum Pita, uspokajały mnie. Wiedziałam, że Cichemu mogę się oddać. Nie skrzywdzi mnie. Całą noc spędziliśmy otulając sie ciepłem swoich ciał.

RANO :

Obudziłam się około 8:30 . Rozejrzałam się po pokoju, nie było Marysi. Pewnie wróciła razem z Bartkiem do pokoju. Po chwili zauważyłam, że Piotruś otwiera oczy.
- Juz nie śpisz ? - zapytał.
- Przed chwilą się obudziłam. Dziękuję za wczoraj. - uśmiechnęłam się.
- Tez mi się podobało. Ale jak chcesz możemy to jeszcze powtórzyć, nawet teraz. - podniósł się Pit i lekko musnął wargami moja szyję.
- Wiesz co, Kochanie. Ja muszę juz wstać.
- Dobra jak chcesz.
Ja poszłam do łazienki, a Piotrek w tym czasie się ubrał i wrócił do siebie mijając sie w drzwiach z moja współlokatorką. Po 15 minutach wyszłam z łazienki.
- Hej, jak tam wczorajszy spacer z Bartkiem  ? - zapytałam.
- Cześć, tak samo udany jak Twoja noc z Pitem.
- Dobra ja idę na śniadanie. Wiesz, że o 10 jedziemy do Łodzi ?
- Tak, dzwoniłam do cioci i razem z Robertem przyjadą na mecz.
- No mój tata z Miko tez przyjadą. Idziesz ze mną na śniadanie ? - zapytałam przyjaciółkę.
- Ok, poczekaj tylko zmienię koszulkę.
Po chwili znalazłyśmy sie juz na śniadaniu. Podczas posiłku cały czas żartowałyśmy z Igła i Ziomkiem. Oni są wręcz stworzeni do robienia żartów. Piotrek usiadł koło mnie, jakby chciał mnie pilnować. Cały czas pilnie obserwował moje ruchy. Nie mówił nic. Jakby był zazdrosny. Po skończonym posiłku wstałam i sama kierowałam sie do pokoju.
- Poczekaj. - usłyszałam czyjśc głos.
Odwróciłam się i ujrzałam Cichego.
- Co sie stało, że tak szybko wyszłaś ? - zapytał siatkarz. 

________________________________________
Mam nadzieję, że się podoba. Piszcie w komentarzach swoje opinie na temat mojego bloga.
Kolejny może we wtorek. :)
Pozdrawiam Paula :)

3 komentarze:

  1. Fajnie, fajnie, ale zmień czcionkę, bo oczy bolą.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeden uśmiech i już zazdrość? Życie z siatkarzem do łatwych niestety nie będzie należało :< Oby jak najmniej scen zazdrości! Pozdrawiam gorąco i zapraszam na nowy rozdział do siebie. escapefromthememories.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział :) w ogóle cały blog jest świetny :D

    OdpowiedzUsuń