21 lutego 2013

Rozdział 23.

 * Z perspektywy Anieli.


- Poczekaj - usłyszałam czyjś głos.
Odwróciłam się i ujrzałam Cichego.
- Co się stało, że tak szybko wyszłaś ? - zapytał siatkarz.
- Głowa mnie lekko rozbolała, przepraszam.
- No to może chodźmy na spacer ? Świeże powietrze działa cuda. - uśmiechnął się.
- Nie no może innym razem. Pójdę teraz do pokoju, odpocząć.
- Poczekaj, idę z Tobą.
Po chwili znaleźliśmy się u mnie. Od razu poszłam do łazienki. Umyłam twarz, chciałam lekko się obudzić i ogarnąć.
- Kochanie, spakować Cię ?  - usłyszałam krzyk Cichego zza drzwi.
- Nie poradzę sobie. - powiedziałam, wychodząc z łazienki. - Daj, ja to zrobię.
- Ale mogę ja.
- Nie słyszałeś, ja to mogę zrobić ! - podniosłam głos.
- Jak chcesz ! . - powiedział otwierając drzwi/
- Piotrek, przepraszam. Nie chciałam. Nie wiem co się ze mną dzieje. - spojrzałam na niego.
- Ale jednak to zrobiłaś. Nie musiałaś być aż tak niemiła.
- Wiem, jeszcze raz przepraszam. Wybaczysz ?
- Tak, kocham Cię.
- A ja Ciebie. - przytulił mnie do siebie.
Jednak po chwili zadzwonił telefon. To mama. Powiedziała, ze zobaczymy się na meczu. Miała pokazać mi swojego nowego faceta. Tata też miał przyjechać, wraz z Magdą i Miko. Miałam nadzieję, że rodzice nie będą się kłócić. Od rozwodu rozmawiają ze sobą tylko zdawkowo. Jak muszą.
Po chwili zrobiło mi się niedobrze. Od razu pobiegłam do łazienki. Zwymiotowałam. Byłam odwodniona, wycieńczona. Nie wiedziałam co się ze mną dzieje.
- Kochanie, co jest ? Otwórz. - usłyszałam głos Pita.
- Nie, nic mi nie jest. Poczekaj jeszcze chwilę. - odpowiedziałam, myją buzię.
Po 5 minutach wyszłam z łazienki i przytuliłam się do Piotrka.
- Ej, piękna. Co jest ? - zapytał.
- Nie nic. Chyba mam migrenę, i to wszystko.
W tym momencie do pokoju weszła Marysia.
- Sorry, nie chciałam przeszkadzać. Ja tylko po walizkę i juz spadam. - uśmiechnęła się. -  Wyjeżdżamy o 10:30. Taka mała zmiana planów.
- Dzięki. - powiedziałam.
- Dobra, ja idę do Bartka.
Po chwili zniknęła za drzwiami.
- I co, robimy mamy jeszcze 30 minut ?
- Hmmm, ja mam pomysł. - uśmiechnęłam się i czule pocałowałam Piotrka.
- Kocham Twoją wyobraźnię. - powiedział. Po chwili przyciągając mnie jeszcze bardziej do siebie.
- Tylko wyobraźnię ?
- Nie no całą Ciebie. - powiedział i od razu zaczął całować moją szyję.


Około 20.


Wielkoludy mają własnie rozgrzewkę. Kibice się zbierają powoli przed Atlas Areną. Niedługo rozpocznie sie mecz z Brazylią. Strasznie się denerwuję.
Marysia jeszcze siedzi obok mnie bo za chwilę będzie musiała spadać na trybuny.
- Mam złe przeczucia. - powiedziałam do przyjaciółki.
- Nie przesadzaj, na pewno wygrają. - uśmiechnęła się przyjaciółka.
- Obyś miała rację.
- W ogóle cos Tobie dolega, jesteś strasznie blada ?
- Nie po prostu, znowu boli mnie głowa i jest mi niedobrze. - odpowiedziałam po chwili.
Przez jakieś 10 minut siedziałyśmy  w ciszy.
- Przepraszam, musze iść do łazienki. - powiedziałam wstając i zasłaniając usta dłońmi.
Od razu wstałam i pobiegłam. Gdy tylko znalazłam się w toalecie, musiałam zwymiotować. Było mi potwornie źle i niedobrze. Uczucie było porównywalne do tego porannego. Jednak przypomniałam sobie o meczu. Po chwili umyłam ręce, buzię i lekko sie ogarnęłam.
- O cześć, kochanie. Coś się stało ? Słabo wyglądasz. - zapytał Piotrek, na którego wpadłam na korytarzu.
- Nie, wszystko jest ok. Tylko znowu było mi niedobrze. Ale już jest w porządku.
- Ale serio już dobrze się czujesz ? Jak chcesz to zawołam lekarza.
- Tak, Chodź.
Po chwili zostały odśpiewane hymny obu państw. Trener wystawił w pierwszej szóstce : Zagumnego, Bartmana, Winiara, Ruciaka, Wiśniewskiego i Drzewo. Oczywiście na libero prezentował się Igła.
Pierwsze dwa sety tego spotkania nie były pomyślne dla naszego zespołu. Przegraliśmy je do 18 i do 22. Gdy była przerwa między setami, Anastasi podszedł do chłopaków. Mówił im, że mogą jeszcze odwrócić losy tego meczu. Tylko muszą uspokoić emocje pod siatką. Nie mogą się niepotrzebnie się dekoncentrować. Mają współpracować. 
Podczas tych dwóch pierwszych setów zaszły pewne szarady. W barwach biało-czerwonych na polu bitwy byli : Ziomek, Bartman, Kurek, Kubiak, Drzewo oraz Pit, i Igła. 
Trzeci set był jk walka o życie albo go wygramy lub przegramy cały mecz. Nie mogliśmy się poddać. Przed wejściem na boisko zawołałam do siebie Cichego. 
- Tak, Skarbie ? 
- Wierzę, że wygracie. Kocham Cię. 
- A ja Ciebie. A może tak mały całus na dodanie energii ? - uśmiechnął się. 
- Ale taki mały. - po chwili uczyniłam to o co prosił. Nasz pocałunek przerwał Kubiak. 
- No koniec tych czułości. Bo za chwilę rzygnę tęczą. - zaczął się śmiać. 
- Ależ Ty jesteś romantyczny, Michałku. - uśmiechnęłam się. - Dobra, powodzenia. 
Po chwili rozpoczął się trzeci set. Chłopcy już bardzo zmotywowani słowami trenera. Po samym zdobytym punkcie dogrzewali się sami. Ta odsłona trwała 30 minut, to sporo. Brazylijczycy nie odpuszczali. Byliśmy bardzo zmęczeni, ale udało nam się wygrać i pokonaliśmy przeciwnika 29 : 27. W ogólnej klasyfikacji przegrywaliśmy już tylko 2 :1.To dało nam motywację do czwartego seta.
- Widzisz, udało się. - podbiegłam do Piotrka.
- No tak. Ale przed nami jeszcze co najmniej jeden set.
- Musisz być takim pesymistą ?
- Też Cię kocham. - wyszczerzył się. - To może jeszcze raz mnie zmotywujesz ?
- Zależy o czym myślisz.
Nie odpowiedział tylko złożył delikatny pocałunek na moich ustach. Odpowiedziałam tym samym. Nasz krótki pocałunek przerodził się w coraz bardziej namiętny.
- Dobra, chodź. Masz jeszcze dwa sety do wygrania. Kochanie. - przerwałam romantyczną chwilę.
- Już idę.
Po chwili usłyszeliśmy gwizdek rozpoczynający czwartą partię. W Atlas Arenie zgromadziło się strasznie dużo osób. Teraz już nikt nie siedział na miejscu. Na trybunach widziałam same biało-czerwone stroje kibiców. Po chwili zauważyłam twarz kogoś znajomego. Nie mogłam w to uwierzyć. To był Alan. A obok niego siedziała Olka. Nie wiedziałam co mam zrobić. W ogóle to skąd oni się znają. Może to tylko zwykły zbieg okoliczności. To są dwie osoby, które nas nienawidzą. Alan nigdy nie był ze mną na meczu. Mówił, że to go wcale nie interesuje. W takim razie co tutaj robi ?!? Może się zmienił. Nie, on nigdy nie zrozumie,że mnie skrzywdził. A Olka, po co tutaj przyjechała. Przemierzyła taką daleką drogę z Rzeszowa, po co ?!? Pewnie chce zobaczyć się z Piotrkiem i go odzyskać. Myśli, że do niej wróci. Nie, Piotrek mnie kocha. Wiele razy mi to mówił prosto w oczy. Nie mógł kłamać. Pochłonęłam się w rozmyślaniach. Nie zwracając uwagi na przebieg spotkania. Po chwili jednak usłyszałam czyjś głos.
- Haaloo, słyszysz mnie ? Za 5 minut rozpocznie się tie- break. Rusz się. - zapytał Winiar.
- Cieszę się. Już idę. - powiedziałam wstając z krzesła.
Po chwili podszedł do mnie Cichy.
- Hej, co się stało ? Jesteś blada.
- Nie nic. Po prostu znowu boli mnie głowa. Ale ważne, że znowu pokazaliście klasę.
- Wiesz, że Cię kocham ?
- Tak teraz wiem. - odpowiedziałam lekko spuszczając głowę.
- To wcześniej nie czułaś, że Cię kocham ?
- Oczywiście, ze czułam. Tak sobie zażartowałam – powiedziałam, wymuszając na sobie uśmiech.
Po chwili rozpoczął się decydujący set. Na boisko wyszli : Zagumny, Jarosz, Kubiak, Kurek, Kosok, Piotrek i Igła. Chłopcy wiedzieli, że mogą wygrać tego seta. Chyba każdy na trybunach w to wierzył. Po tym jaka klasę pokazali siatkarze przez dwa ostatnie odsłony meczu. 

________________________
Przepraszam, że nie dodałam rozdziału we wtorek. Jestem chora i dopiero teraz mogłam pisać. Mam nadzieję, że mimo wszystko rozdział się spodoba.   Mała prośba : czytam=komentuję. :) 
Pozdrawiam Paula.  

3 komentarze:

  1. Kurde, mam jakieś przeczucia. ;D Fajnie. ;>

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja mam przeczucia co do ciąży i Kłopotów z Alanem i Olką... :< Zapraszam na kolejny rozdział do siebie :) http://escapefromthememories.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń