15 stycznia 2013

Rozdział 8.

- Przyjadę, jak bardzo tego chcesz.
- Chcę. - powiedział i przybliżył się do mnie.
Spojrzeliśmy sobie w oczy. Nasze tęczówki spotkały sie w jednej linii.Czułam jego rytmiczny oddech i zapach jego perfum. Spojrzałam się na Piotrka i zamknęłam oczy. Nasze usta znowu się spotkały. Pit położył swoje dłonie na mojej talii. Moje palce wplotły się w jego włosy. Na początku nasze usta tylko delikatnie się musnęły. Z czasem wargi zaczęły współpracować. Nasz pocałunek stawał się coraz bardziej namiętny. Chciałam żeby ta chwila trwała wiecznie. Całując go, skupiłam sie jeszcze, żeby nie zapomnieć o oddychaniu. Nagle nasze nasze usta oderwały się od siebie. W tym momencie byłam pewna, że zależy mi cholernie na Piotrku. Spojrzeliśmy sobie w oczy. W jego obecności czułam się bezpieczna. Nadal mnie trzymał, jakby bał się że znowu ucieknę. Nie zamierzałam. Chciałam z nim być tu i teraz. Nie można sprzeciwic się naturze. Chciałam czuć jego dotyk, jego oddech, zapach perfum. Przytuliłam się do niego, położyłam głowę na jego ramieniu. Siedzieliśmy tak na ławce. Chciałam żyć chwilą.
Gdy tak siedzieliśmy, straciliśmy poczucie czasu. Zapomnieliśmy całkowicie o wyjściu z chłopakami.
- Ej gdzie jest reszta ? - zapytałam Piotrka i odwróciłam się.
- Nie wiem , może pójdziemy do mnie do pokoju i ich poszukamy ?
- Ok, jest trochę chłodno.
- Zimno Ci ? To załóż moją bluzę. - W tym momencie Pit dał mi bluze i poszliśmy do pokoju.
Po jakiś 2 minutach byliśmy już u Piotrka.
- Tu ich nie ma. Może poszukamy gdzieś indziej ? -zapytałam.
- Nie musimy., patrz na kartkę. - pokazał mi ją.
" Poszliśmy sami, bo chcieliśmy pogadać. Nie mogliśmy was znaleźć. Czekajcie na nas. Aniela ma nigdzie sama nie jechać. Aaaa udanej zabawy we .. dwójkę. "
Jak to przeczytałam, lekko się zdziwiłam i popatrzyłam na Cichego, a on się uśmiechał.
- To zostaliśmy sami. - podsumował.
- Co będziemy robić ? - usiadłam na łóżku.
- Film ?
- ok, jaki masz ?
- Mam wszystkie części " Szybkich i wściekłych", " Władcy Pierścieni.". Ooo mam jeszcze "Kilera." i " Marley i ja " To który? - zapytał.
- Może na początek Marley ?
- Ok, już włączam.
Położylismy się oboje na łóżku Pita. Ja oczywiście wtuliłam się w niego. Podczas oglądania filmu cały czas sie śmialiśmy. Piotrek zaczął mnie łaskotać, a ja jego. Po paru chwilach oboje wylądowaliśmy na podłodze. Tylko, że ja na Picie. Nasze usta dzieliły dosłownie milimetry. Znowu czułam jego oddech i zapach perfum . Musnęliśmy się wargami. Ja jednak wstałam z nad Piotrka i usiadłam na łózku i zajęłam się filmem. Nowakowski położył sie koło mnie. Gdy skonczyliśmy oglądać ja oparłam się o ramię Cichego.
- Piotrek ... ?
- Tak, skarbie.
- Ty chyba masz dziewczynę, Ola chyba ma na imię.
- No mam tak oficjalnie, ale nie układa sie między nami. Praktycznie jesteśmy dla siebie obcymi ludźmi. Nic nas nie łączy. Z tego co wiem to ona mnie zdradza. Nie widzieliśmy się od dawna. Nawet nie wiem czy ją kocham. Ale wiem, że Nas coś łączy.
- Fajnie wiedzieć. - powiedziałam sarkastycznie. Usiadłam na podłodze, opierając sie plecami o łóżko.
- Kochanie, zerwę z nią. Gdy tylko się zobaczymy. Obiecuję. - uśmiechnął się do mnie Cichy.
Nie umiałam się na niego długo gniewać.
- Dobra, a tak właściwie o co ja się wkurzam. My się tylko kilka razy pocałowaliśmy. W obecnych czasach to nic nie znaczy. Oznacza to, ze ja jestem z innego świata.
- Ale to dobrze. Jesteś oryginalna. Taka mnie fascynujesz. - przytulił się do mnie siatkarz.
- Dla mnie to nie jest wcale taka " fajna " sprawa. Zawsze stoję z tyłu grupy, mimo że przy prawdziwych przyjaciołach jestem duszą towarzystwa.
- W otoczeniu wielkoludów na pewno się otworzysz. - pocieszył mnie Pit.
- Dzięki. - powiedziałam i spojrzałam sie w niebieskie oczy Piotrka.
Kocham jego oczy, kolor tęczówek.
- Wiesz, że jesteś śliczna.
- Wcale nie jestem. Na pewno widziałeś jakeś cudowne Włoszki czy Hiszpanki. A się do nich nie mam co porównywać.
- No nie masz, bo wygrywasz każdą walkę.
- Dobra, skoro tak mówisz.
- Jak mówię, to zawsze mam rację.
W tym momencie spojrzałam na zegarek była już 15.18.
- Ciekawe gdzie ich wcięło. Już długo ich nie ma.
- Nie wiem, nie przejmujmy się tym. Cieszmy się swoją obecnością.
- No wszystko fajnie, fajnie. Tylko, że ja jutro mam wykłady na 10.
- Mam nadzieję, ze zdążysz się przygotować.
- Też tak myślę. To co robimy ?
- Pogadajmy, kocham z Tobą rozmawiać.
- Ja też. - w tym momencie przytulił się do mnie siatkarz.
- Opowiedz mi coś o swojej rodzinie, jeśli chcesz. - zaproponował temat.
- No , moja mama mieszka pod Łodzią, mój tata ma nową rodzinę. Mam przyrodniego brata Mikołaja, ma 7 lat. Moi rodzice rozwiedli się, gdy miałam 10 lat. I tak właściwie to chyba tyle. Taki skrót.
- A u mnie jest pełna rodzina, no może po za wyjątkiem mojego brata Roberta. On jakoś nie bardzo lubi naszą rodzinę. Jest ode mnie starszy 5 lat. Gdy miałem 13 lat, wyprowadził się z domu, od tamtej pory przyjeźdza, gdy ma jakiej kłopoty lub nie ma kasy.
- Ale jak to, nie przyznaje się, ze ma słynnego i zajebistego brata siatkarza?
- Nie przesadzaj.
- Nie przesadzam, tylko nie mogę tego ogarnąć.
- Najwidoczniej nie chce i tyle.
- Dobra, nie przejmuj się .
- Nie no ok. Nie przeszkadza mi temat.
Rozmawialiśmy jeszcze z Piotrkiem o filmach, muzyce i książkach. Po 17 przyszli siatkarze i moja przyjaciółka. Nagle wpadli do nas : Bartek, Mańka, Igła, Kosok, ZB9, Winiar, Kubiak i Żygadło.
- Oooo Widzę, ze ustawiona randka się udała . - wykrzyknął Ziomek.
- O czym Ty wygadujesz Ziomek ? - zapytał Pit
- Nic, nic.
- Aniela, zbieraj się. Musimy już jechać - powiedziała Mańka.
- Ok, już się ruszam. Idę po walizkę i możemy jechać. - powiedziałam.- Dobra , my idziemy chłopcy. Do zobaczenia w środę. - pożegnałam się z każdym i wyszłam.
Poszłam do swojego pokoju wzięłam walizkę i razem z Mańką kierowałyśmy sie w stronę drzwi. Gdy miałyśmy już wkładać walizki do bagażnika, nagle zauważyłyśmy wychodzących z budynku Pita i Kurka.
- Pomożemy. - powiedzieli jednogłośnie siatkarze.
Gdy wszystko było zapakowane nadszedł czas pożegnania.
- Będę tęsknił. - powiedział Pit. - jeździe ostrożnie i daj znak jak bedziesz już w domu.
- Taak mamo. - przytuliłam się siatkarza. - też będę tęsknić. - wyszeptałam i pocałowała go w policzek.
- Do zobaczenia - powiedział Kurek do Marysi i podniósł ją.
- Mam nadzieję. Zobaczymy się w piątek, przyjadę do Was. Jeśli będziesz tego chciał. Oczywiście. - powiedziała Mańka.
- Jasne, że chcę. Do zobaczenia. - powiedział Kuraś i musnął moją przyjaciółkę w usta.
Wsiadłyśmy z Marysią do samochodu i odjechałyśmy, machając chłopakom.

_____________________________________________________
Mam nadzieję, że będzie się Wam podobało. Pisze, co chcecie w następnych rozdziałach.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz