17 stycznia 2013

Rozdział 9.

W czasie 5 godzinnej podróży do Wrocławia rozmawiałyśmy z Mańką na temat jej spaceru z chłopakami.
Opowiadała mi o dobrych relacjach z Bartkiem.
Marysia stwierdziła, że mój kuzyn jest świetny, potrafi ją rozbawić.
- Czyli coś do niego czujesz ? - zapytałam.
- Sama nie wiem, ale w jego obecności czuje się strasznie fajnie. - powiedziała Mańka.
- Znasz go krótki  okres czasu, nie śpiesz się.
- Wątpię, że ja mu podobam.
- Nie przesadzaj, widziałam jak się żegnaliście. - zaśmiałam się, dalej skupiając się na drodze.
Po dotarciu do domu, byłyśmy z Marysią strasznie głodne, a lodówka pusta. Mańka postanowiła, że pójdzie na zakupy do supermarketu.
Ja w tym czasie rzuciłam się na łóżko z lapkiem i włączyłam go. Po chwili weszłam  na skype. Zauważyłam dostępnego Piotrka. Nawet nie zdążyłam do niego zadzwonić, bo mnie ubiegł.
- Czeeść. Martwiliśmy się o Was z Bartkiem. - w tym momencie Kuraś pomachał mi z drugiego końca pokoju.- Jak podróż, nic się nie stało, żadnej stłuczki ?
- Siemka. Nie, nic się nie stało. Chciałam poinformować, że dotarłyśmy całe i zdrowe.
- To dobrze. Jak się czujesz ? - zapytał jak zwykle troskliwy Pit.
- No jak mam się czuć. Jestem zmęczona. Ale tylko troszkę, ale za to jestem potwornie głodna. A w lodówce jest tylko marchewka i dżem truskawkowy.
- To nie dobrze, Kochanie. To idźcie razem z Mańką na zakupy.
- Marysia już poszła. Jakieś 10 minut temu. Powinna być niedługo.
- Dobra , młoda ja spadam do chłopaków grać w karty. - powiedział Kuraś zakładając koszulkę. - TY, Pituś nie gadaj długo z moją kuzynką. Obiecałeś Igle, że się odegra za poprzednią partie. - rzucił wychodząc z pokoju.
- To zostalismy sami. - podsumował Piotrek.
- No na to wygląda. Jaka partia ?
- Graliśmy z chłopakami w pokera, oczywiście na małe sumy, i ja wygrałem. - powiedział cicho.
- Nie chce Cię przestraszyć, ale ja zawsze wygrywam w każdą grę. Nigdy nie przegrałam.
- To najwyższy czas złamać Twoją dobrą passę. - uśmiechnął się Piotruś.
- To nie jest passa, tylko wrodzony talent. - zaśmiałam się.
- Tęsknie za Tobą , wiesz ?
- Teraz już wiem.
- A Ty za mną tęsknisz ?
- Nie - zaśmiałam się
- Jak to nie ?
- NO dobra troszeczkę tęsknię.
- Tylko troszkę ?
- Tak. - pokazałam język siatkarzowi i rozpuściłam włosy.
- Wiesz, że jesteś śliczna ?
- Ja, nie raczej nie.
- Ej rozmawialiśmy już na ten temat. Masz myśleć o sobie, że jesteś cudowna. Rozumiesz ?
- Tak, pamiętam
- Masz nie zapominać.
- Dobrze , Mamo. -zaśmiałam sie.
- Gadałem dziś z Olką .
- To fajnie, ale po co mnie o tym informujesz ?
- Zadzwoniła do mnie, bo chce mnie odwiedzić we wtorek i zostać do następnego dnia. Czyli do środy. - w tym momencie zrobił się taki smutny.
- Nadal nie rozumiem, bo przeciez nie jesteśmy razem. To były tylko niezobowiązujące pocałunki. - skłamałam, dla mnie było to strasznie ważne, chyba coś czułam do niego.
- Tak Cię chciałem poinformować. Myślałem, że te pocałunki cos dla Ciebie znaczą. Jak widać myliłem się. Dobra ja kończę , czesć.
- Dla mnie też znaczą, Piotrek , poczek.... .- w tym momencie Pit wyłączył skype i poszedł. - aaj. - dokończyłam.
Zamknęłam lapka i wstałam o telefon. Wybrałam numer do Piotrka, już chciałam zadzwonić.
______________________________________________________
Krótka część. Sorry brak czasu. Kolejna cześć niedługo :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz